$7$

99 8 4
                                    

Postanowiłam zadzwonić do taty i z nim pogadać. W końcu już tydzień się nie widzieliśmy. Wybrałam odpowiedni numer i nacisnęłam zielony guziczek. Niestety włączyła się poczta głosowa. Byłam bardzo smutna, że tata nie ma dla mnie czasu. Przejrzałam jeszcze tylko wszystkie portale społecznościowe i poszłam spać.

Cole

Musieliśmy wstać bardzo rano, ponieważ potrzebowali nas w mieście. Czasami zazdroszczę Malinie. Ona nie musi wstawać bardzo wcześnie aby uratować świat, zresztą po raz tysięczny. Okazało się, że ktoś chciał okraść bank ojca Maliny. Na szczęście my go powstrzymaliśmy. Po całej akcji wyszliśmy przed bank, gdzie stał mój wujek z policją. Podeszliśmy do nich. On chyba mnie nie poznał. Nie dziwie się mu w końcu ostatnio widzieliśmy się kiedy miałem pięć lat. Podziękował nam ale widać było, że bardzo się spieszył. Zastanawiałem się co on tu w ogóle robi. Przecież on mieszka w Nowym Yorku. Może miał tu coś do załatwienia. Wróciliśmy do bazy. Gdy spojrzałem na zegarek okazało się, że spędziliśmy na tej misji kilka godzin. Malina już zdążyła obejrzeć wiadomości i dowiedzieć się, że jej ojciec tu jest. Widziałem, że była jednocześnie zła i smutna. Wolałem nie wchodzić jej w drogę. Poszedłem szybko w stronę kuchni aby zjeść śniadanie. Wszyscy już tam byli.

Malina

Nie wierzę! Jak on mógł. Przyjeżdża sobie do Ninjago, pokazuje się w telewizji a mnie to już nie odwiedzi. Nawet telefonu nie odbierze, nie zapyta się co słychać, bo praca jest przecież ważniejsza. Jestem taka zła. muszę się na kimś wyżyć. Wiem...

- gruba! - wrzasnełam

- Tak? - usłyszałam jej smętny, ponury głos.

- Gdzie ty jesteś!?

- Za tobą.

- Dlaczego cię nigdy nie ma kiedy cię potrzebuję!

- No przecież jestem.

- Nie pyskuj! Ale mnie wkurzasz wiesz!

- Zaparzyć Ci melisę?

- Nie będę pić tego gówna!

- A zieloną herbatę?

- Tak, chcę!

- Dobrze, już idę.

- No to pospiesz się!

- Dobrze.

- Jeszcze tu jesteś!?

- Nie.

- Nie kłam!

Ach, na reszcie sobie poszła. Ale ona strasznie mnie wkurza. {Nie denerwuj się Malina złość piękności szkodzi}. Mamo? Ja tu zaraz zwariuję. Idę się pociąć bułką w kształcie dupy.

- Proszę.

- Co ty tu w ogóle robisz!? -wrzasnęłam poirtowana.

- No przyniosłam Ci herbatę.

- Dawaj!

- Proszę.

- No a teraz wypad!

- Dobrze, już idę.

- Szybciej!

Ach idę do swojego pokoju, bo już nie mogę.

Kai

O słyszę, że Malina jest zła. Ale to przecież nie moja sprawa. Wyżyła się już na grubej. Dobrze jej tak. Ostatnio ciągle się leni. Idę poćwiczyć. W końcu takie bicki same się nie zrobią.

- Hej Kai, widziałeś Malinę? - zapytała Skylor.

- Nie widziałem ale słyszałem. I radzę Ci na razie jej nie szukać.

- Dlaczego?

- Wydaje mi się, że chcesz jeszcze trochę pożyć.

- No chcę.

- To na razie jej nie szukaj.

- A ok rozumiem. To idę do Nyi.

- Ok.

Cole

Siedzę w swoim pokoju i rozmyślam. Nagle zadzwonił do mnie telefon, wiec odebrałem.

- Dzień dobry, czy rozmawiam z Colem Bucketem?

- Tak.

- No to dobrze. Mam do pana sprawę.

- Jaką?

- To nie jest rozmowa na telefon. Możemy się spotkać?

- Jasne, gdzie?

- Już panu mówię...

Elo chciałam tylko napisać, że mam też drugie opowiadanie pod tytułem "Projekt Lady|Ninjago" więc jak coś to zapraszam.

*Poprawiony*

Shine Like a Star / NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz