$4$

118 12 1
                                    

Nagle obudził mnie głośny grzmot. No nie burza. Ha dobrze, że nie jestem teraz na miejscu grubej. Postanowiłam, że pójdę do kuchni i napije się czegoś. Niestety gruba była na dworze a ja nie zamierzałam do niej iść, bo gdybym teraz wyszła na dwór to by mi się fryzura zepsuła od deszczu. Dlatego musiałam sama sobie coś nalać. Ale tu był problem gdzie w tym domu były szklanki? Stałam dobre pięć minut i zastanawiałam się w której szafce mogły być one ukryte aż nagle usłyszałam, że ktoś idzie.

- Też nie możesz spać? - nagle w kuchni pojawił się Lloyd.

- No zawsze kiedy jest burza to nie mogę spać ja potrzebuję perfekcyjnej ciszy. A w tym roku lato jest naprawdę gorące więc burze są prawie każdej nocy.

- Wciąż zastanawiam się jak to możliwe, że Jay wręcz kocha burzę.

- Gdybym ja była mistrzynią piorunów to też kochałam bym burze a tak to ich nienawidzę przez nie się nie wysypiam ale na szczęście make up wszystko załatwi.

- Hahaha.

- Z czego się śmiejesz? Ze mnie?

- Nie po prostu jak cię zobaczyłem nie sądziłem ,że będę w stanie cię polubić a jednak się myliłem.

- No mnie się nie da nie lubić. A tak w ogóle wiesz może gdzie tu są szklanki?

- Tak w tamtej szafce - wskazał ręką na jedną z wiszących szafek.

- Dzięki.

Rozmawiałam z Lloydem do samego rana. Gdy śmialiśmy się z mojego genialnego żartu do kuchni wszedł Zane.

- To wy już nie śpicie? - zapytał Zane.

- No chyba raczej nie inaczej.

- Sądziłem, że taka gwiazda jak ty to śpi do dwunastej.

- No widzisz jednak się pomyliłeś. Właśnie to ja już będę leciała do siebie muszę się ogarnąć.

Cole

Przez całą noc myślałem o Malinie. Jaki jest cel jej odwiedzin? Ja już ją znam ona nigdy nie przyjeżdża bez powodu. Przecież ona mnie nawet nie lubi. Zawsze uważała, że jestem plebsem. Nagle moje rozmyślenia przerwał głos Zane'a wołał wszystkich na śniadanie. No nie znowu będę musiał zobaczyć się z Maliną i wysłuchiwać jaka to ona jest wspaniała. Zszedłem do kuchni wszyscy siedzieli już przy stole i jak zwykle Malina była w centrum zainteresowania. Usiadłem więc pomiędzy Kaiem a Zanem.

- I jak tam się spało? - zapytała Malina.

- Wyśmienicie - odpowiedziałem z fałszywym uśmiechem.

- No właśnie opowiadałam o moich wakacjach w Niemczech i o tym jak wszyscy się na mnie patrzyli, bo byłam tam chyba najpiękniejszą dziewczyną jaką w swoim życiu widzieli.

No i do końca śniadania opowiadała o tym jaka to ona nie jest wspaniała. Dziwiłem się, że wszyscy moi przyjaciele a nawet Misako i Wu ją polubili przecież to pusta lalka barbie, która myśli tylko o sobie. Nareszcie wybiła jedenasta czas na trening nareszcie nie będę musiał jej słuchać. Przebrałem się w mój strój ninja i ruszyłem w stronę sali treningowej. Wszedłem na nią a tam wraz ze wszystkimi ninja stała Malina.

- Cole choć tu do nas! - krzyknęła Malina.

- A co ona tu robi? - zapytałem zły.

- No jak to co? Żeby utrzymać taką piękną sylwetkę muszę ćwiczyć.

- Aha rozumiem to zaczynamy trening czy nie?

- No zaczynamy dwieście okrążeń wokół sali a potem pięćset pompek no już zaczynamy - nagle ni stąd ni zowąd pojawił się sensei Wu.

- Och! Przyszła już moja bierznia. Super! - powiedziała Malina i poszła na swoją diamentową maszynę.

Malina

Po treningu poszliśmy wszyscy razem oglądać jakiś film Jay mówił, że podobno niezła komedia. I muszę przyznać naprawdę była niezła. Po skończonym seansie wybrałam się z dziewczynami do parku. Spacerowałyśmy i dużo rozmawiałyśmy dzisiaj to dziewczyny opowiedziały mi więcej niż ja im. A nie mam tego w zwyczaju. Dowiedziałam się ile to oni mieli przygód. Wiem też o pewnej dziewczynie w której kocha się Zane nazywa się Pixal i co mnie zdziwiło jest w jego głowie ponieważ jej ciało zostało zniszczone. Wpadłam wtedy na genialny pomysł...

*Poprawiony*

Shine Like a Star / NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz