Miesiąc później, wieczór.
Malina
Siedzimy wszyscy w pokoju Skylor i gramy w butelkę. Oczywiście hardcorową. Jakże by inaczej? Przed chwilą Kai musiał dodać posta na facebooku, że jest gejem. Ale było śmiesznie. Normalnie ja nie mogę. Uuu, teraz Kai kręci. Ciekawe, na kogo wypadnie... Nie no, serio. Ja? Ale dobrze, że to nie Jay, bo jego wyzwania i pytania są najgorsze.
- No więc Malinko, pytanie czy wyzwanie? - zapytał Kai.
- Pytanie - odpowiedziałam szybko.
- A więc powiedz, którego lub którą z zebranych tu osób kochasz. Oczywiście nie licząc ciebie.
- Moja odpowiedź brzmi... - chwila napięcia - Nikogo. Ale spokojnie już wam powiem dlaczego. Ponieważ nikt z was nie jest dla mnie wystarczająco dobry i przystojny a no i jeszcze bogaty. Sorry ale mam duże wymagania. Może i wy jesteście sławni ale co z tego, pozostałych trzech kryteriów nie spełniacie. I to tyle w temacie. Uuu... Ale rymy.
- Dobra, skończ już gadać. Kręć - powiedział obojętnie Cole.
- Osz ty, nie będziesz mnie tak traktował - oznajmiłam po czym zakręciłam butelką.
Kręciła się kręciła aż wypadło na Jaya. O jak się cieszę, zemszczę się za lizanko z Lloydem.
- No... Jay - powiedziałam z ogromnym uśmiechem - Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie! - krzykną spanikowany. I o to mi chodziło.
- A więc, Jay. Jaki jest twój największy sekret?
- O kurwa!
- Ale po co się tak denerwujesz? Przecież to jest bardzo proste pytanie - powiedziałam a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Cóż, Zane. Pamiętasz, jak wtedy, co za to, że się spóźniłeś na trening i za karę musiałeś malować ścianę? - oznajmił Jay.
- No i co? - zapytał Zane.
- To ja ci wtedy podmieniłem farbę na klej - powiedział i już szykował się do ucieczki.
- Wiem. Myślisz, że kto dodał to zdjęcie? - powiedział i pokazał mu zdjęcie, na którym Jay jest pomalowany kosmetykami Nyi i ma na sobie jej sukienkę.
- To ty dodałeś to zdjęcie!? - krzykną zdenerwowany.
- Tak. Coś za coś. Ja musiałem przez miesiąc trenować trzy razy dłużej niż wy a z ciebie wszyscy mieli bekę. Jesteśmy kwita - oznajmił spokojnie.
- Ej dobra, skończcie już tą konwersacje i grajmy dalej - powiedziała Pixal.
- Ok. To teraz ja kręcę - oznajmił Jay i zakręcił butelką. Wypadło na Skylor. Już jej współczuję.
- Ja chcę wyzwanie! - krzyknęła.
- O... Odważna - powiedział i zaczął się podejrzanie uśmiechać - Tylko co możesz zdjąć? Dobra zdejmujesz bluzkę.
- Ha! Wiedziałam. Myślałeś, że jestem taka głupia i tak po prostu wybiorę wyzwanie bez przygotowania? - zapytała i zdjęła bluzkę - Bum! Nałożyłam podkoszulkę.
- Ejj, to nie fair! - krzykną oburzony Jay.
- Ale co? Miałam tylko zdjąć bluzkę, więc ją zdjęłam. Dobra kręcę już.
Później
- Dobra Cole, pytanie czy wyzwanie? - zapytał Kai.
- Wyzwanie.
- Zjedz kawałek papieru toaletowego zamoczonego w wodzie z kibla.
- Ok - powiedział obojętnie - poszedł do toalety a my za nim.
Wziął kawałek papieru toaletowego zamoczył go w kiblu i zjadł. Tak po prostu. Bez żadnego obrzydzenia. Czasami zastanawiam się, czemu my jesteśmy spokrewnieni? Przecież on jest taki obleśny a ja taka piękna. W ogóle do siebie nie pasujemy.
- Ja wychodzę z tej łazienki, bo to co ja tu zobaczyłam to obrzydziło mnie totalnie - oznajmiła Nya i wyszła.
Ja, Skylor i Pixal też wyszłyśmy.
- Ej no, dziewczyny! Nie idźcie! - krzykną Kai ale go zlałyśmy.
Kiedy byłyśmy już w pokoju Skylor, zaczęłyśmy rozmowę.
- Ej dziewczyny, niebawem halloween, poszukajmy jakichś charakteryzacji fajnych - zaproponowała Pixal.
- Ok, chodźmy - powiedziałam.
Zajęło nam to jakąś godzinę. Potem postanowiłyśmy zamówić odpowiednie peruki. Kiedy to też już zrobiłyśmy, włączyłyśmy muzę na fulla i zaczęłyśmy tańczyć a potem poszłyśmy spać.
CZYTASZ
Shine Like a Star / Ninjago
FanfictionScena. Jasnoróżowe światła reflektorów padają na nią razem z brokatowym konfetti w kształcie różowych gwiazdek. Tłumy szaleją. Nagle po scenie zaczyna kroczyć wielka gwiazda. Malina Fejm. Córka hiperbogatego biznesmena. Najwspanialsza i najpiękniejs...