"Sen" Kim Taehyung cz.5

319 34 4
                                    

-K...kim Taehyung- doszedł mnie spłoszony głos dobiegający zza moich pleców. Przez chwilę nie byłem pewny, czy to przypadkiem nie za sprawą swojej miłości usłyszałem głos swojego Anioła w mojej głowie, jak gdyby chciał mi przerwać. Tylko dlaczego? Przecież on mnie nienawidzi, co mu do tego, czy prześpię się z jakimiś przypadkowym barmanem? Dopiero reakcja Jimina sprowadziła mnie spowrotem na ziemię
-Ciasteczko!- krzyknął zmieszany i zawstydzony, przy okazji zrzucając mnie ze swoich kolan i zrywając się na równe nogi. Z hukiem wylądowałem na podłodze, nie mogąc oderwać oczu od czerwonej jak krew twarzy Jeona. Patrzył on w ciszy na swjego, jak się okazało, brata który kontynuował
-Czekaj....Kim Taehyung?-zapytał wyraźnie zaskoczony, chociaż nie patrzył na mnie- TEN Kim Taehyung?-powtórzył, na co oczy mojego Anioła zaszkliły się. Odniosłem też wrażenie, że wykrzywił on twarz w jakimś dziwnym grymasie. Wszystko, co działo się potem trwało nieliczne sekundy, ułamki wręcz bym powiedział, bo nie zdążyłem zareagować w żaden sposób, nawet wyrazu twarzy nie udało mi się zmienić. Szybkie szarpnięcie, uderzenie w twarz i zimno-te trzy rzeczy zdążyłem wyłapać zanim dotarło do mnie, co się dzieje. Stałem na zewnątrz w rozpiętych spodniach, patrząc na zamknięte drzwi ich domu i trzymając się za policzek, w który z jakiegoś powodu przywalił mi Jungkook. Była już 4 nad ranem, a ja w samych spodniach, które szybko zapiąłem, oraz w skarpetkach ruszyłem na przystanek autobusowy, by jakoś wrócić do domu. Nic z tego nie rozumiałem, nie wiedziałem że mój ukochany miał brata i oczywiście na moje szczęście musiał to być uroczy barman, którego zamierzałem przelecieć. "Cholera jasna, jak zimno!" zaklnąłem, czekając na autobus. Dopiero wtedy zostałem zauważony przez siedzącego na przystanku faceta, który był właśnie w trakcie odpalania papierosa. Popatrzył na mnie z nad wyłączonej już zapalniczki i zniósł się śmiechem
-Widzę że impreza się udała- zagadał, a ja dopiero wtedy zauważyłem, że był mniej więcej w moim wieku
-Nie bardzo- odpowiedziałem zgodnie z prawdą - spędziłem pół nocy chlejąc w jakimś barze, po czym zostałem zaproszony do domu przystojnego barmana, a kiedy już byliśmy na etapie rozpinana spodni, okazało się że jest bratem chłopaka, w którym jestem zakochany. Na koniec dostałem w pysk od mojego ukochanego i zostałem wyrzucony za drzwi w samych spodniach i bez butów- koleś patrzył na mnie płacząc ze śmiechu, a ja dodałem jeszcze na koniec, wzdychając ciężko:
-A najlepsze jest to, że ten chłopak, którego kocham raczej mnie nienawidzi, nigdy się do mnie nie odzywa. Nawet nie patrzy na mnie, ani mnie nie wita!- zrobiłem minę obrażonego dziecka, a koleś podszedł do mnie i założył na moje ramiona swoją bluzę.
-Wiesz, to że się do ciebie nie odzywa nie musi wcale znaczyć, że cię nienawidzi- odpowiedział cicho, wzdychając -czy on w ogóle wie, że masz do niego takie uczucia? Może warto przemówić, by dać chłopakowi szansę na odpowiedź?- popatrzył na mnie przelotnie, nie oczekując odpowiedzi , po czym zgasił swojego papierosa i rzucając niedopałek na ziemię rzucił jedynie na odchodne:
-Zatrzymaj bluzę.
Wsiadając do swojego autobusu odjechał, zostawiając mnie samego z okropnymi myślami. Stojąc tak czekałem dalej na nadejście swojego środka transportu ponad pół godziny. 

Sen *Vkook* Where stories live. Discover now