"Sen" Kim Taehyung cz.10

282 32 0
                                    

Spotkaliśmy się znów na dachu, staliśmy w ciszy patrząc sobie w oczy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Spotkaliśmy się znów na dachu, staliśmy w ciszy patrząc sobie w oczy. Oboje opuchnięci i czerwoni od łez. Żaden z nas nie chciał odezwać się pierwszy, żaden z nas nie był pewien co powiedzieć, ani jak zacząć. Po chwili przypomniałem sobie, że to nie jest przerwa na lunch, co oznaczało, że mieliśmy dla siebie mniej niż pięć minut, a ja musiałem wiedzieć na czym stoję. Nie przeżył bym kolejnej godziny lekcji czekając na następną przerwę, by się czegoś dowiedzieć. Postanowiłem więc działać, gorzej już przecież być nie może. Podszedłem do Kookiego bliżej, ale nie chciałem rozmawiać. Nic nie powiedziałem, bo słowa przecież potrafią być złudne i kłamliwe. Wyciągnąłem do niego drżącą rękę, złapałem go w talii i zlozyłem na jego ustach pocaunek. Teraz się okaże, czy to co mówił w klasie jest prawdą. Poczułem jak jego ciało zadrżało, chłopak dostał widocznej gęsiej skórki i wpił się namiętnie w moje usta, napierając na mnie z całych sił. Tego się nie spodziewałem, ale było mi tak bardzo dobrze, że chwyciłem go za uda i szybkim ruchem uniosłem go i przygniotłem plecami do ogrodzenia dachu.
-Tae- wymruczał prosto w moje usta -tak bardzo tego pragnąłem- dokończył, po czym objął rękami moją szyję i ugryzł delikatnie moją dolną wargę.
Po długiej rozmowie dowiedziałem się, że przez cały ten czas byliśmy w sobie oboje zakochani, jednakże żaden z nas nie był świadomy uczuć drugiej osoby. Kookie wyjaśnił mi, że unikał mnie tak usilnie ponieważ po raz pierwszy w życiu był zakochany w mężczyźnie i bardzo się tego bał. Liczył na to, że w końcu mu przejdzie, że jakoś to przeczeka i jeszcze będzie w stanie spełnić w przyszłości marzenia jego rodziców o gromadce wnuków. Coś jednak w nim pękło gdy zobaczył mnie ze swoim bratem, nie chciał już dłużej ukrywać swych uczuć, chociaż nie wiedział jeszcze wtedy, że ja je odwzajemniam. Od tamtego cudownego dnia minęły już trzy miesiące, a ja wciąż nie mogę uwierzyć w szczęście jakie mnie spotkało. Ciasteczko każdy weekend spędza u mnie, łącznie z nocami i jest nam razem tak dobrze, że postanowiliśmy przez wakacje zamieszkać razem na próbę. Jego rodzice się zgodzili, bardzo mnie polubili za co zasługę przypisuję dobremu wychowaniu jakie mama i tata zdążyli mi jeszcze za życia dać. 

Sen *Vkook* Where stories live. Discover now