Rozdział 9 cz. 2

31 1 0
                                    

Wkrótce okazało się, źe nie miałam zbyt wiele czasu na myślenie o Tomasie. Jasne, źe widywałam go codziennie w szkole i źe walki o niego między Ludmiłą i Francescą były bardzo zajmujące, ja jednak byłam dość zaabsorbowana. Musiałam: utrzymać w sekrecie przed ojcem to, źe zapisałam się do Studia; znosić obecność Jade w moim domu; ćwiczyć duet z Leonem i zająć się sprawą Camili... Byłam strasznie zajęta! Sprawa Camili była bez wątpienia najbardziej niesamowita. Wraz z Maxim poszli któregoś dnia zwiedzić studio nagrań. Przez przypadek dyrektor studia usłyszał śpiew mojej przyjaciółki, który zrobił na nim takie wraźenie, źe zaproponował jej kontrakt... i powiedział, źe zrobi z niej gwiazdę! Camila nie mogła w to uwierzyć i chodziła po szkole podminowana.
- Co mam zrobić? Podpisać kontrakt czy nie? - pyta raz po raz.
- Oczywiście, źe tak! - odparła któregoś razu Francesca. - Będziesz gwiazdą... Jak mogłabyś coś takiego odrzucić?
- Ale musiałabym zostawić Studio... i was! Poza tym dali mi stertę papierów do podpisania. Nie rozumiem, o co chodzi w tej umowie. Wszystko brzmi tak powaźnie...
Maxi odwrócił się do mnie.
- Violetto, czy twój ojciec nie ma czasem tabunu adwokatów? Z taką forsą na pewno ma kogoś, kto zajmuje się dokumentami, prawda?
Natychmiast przyszedł mi do głowy Ramallo.
- Mogłabym poprosić jego pomocnika - zaoferowałam.
Biedna Camila spojrzała na mnie z wielką wdzięcznością. - Podrzucę ci je po południu, dobrze? Dali mi tylko dwa dni na zastanowienie i boję się, źe podejmę złą decyzję. Pomoźesz mi?
Jasne, źe chciałam jej pomóc. Camila była jedyną osobą zachowującą pewną bezstronność w odniesieniu do Franceski i Tomasa.
- Bardzo lubię Francescę - rzekła do mnie tego samego ranka w szatni. - Ale uwaźam, źe robi sobie krzywdę, nie widząc tego, co oczywiste. Tomas nie myśli o niej w ten sposób.
- Nie wiem. - Udawałam, źe szukałam czegoś w mojej szafce. - Ja mam wyraźnie, źe nie idzie im tak źle. Tomas nawet napisał dla niej piosenkę...
Camila prychnęła i jednym szybkim ruchem zamknęła swoją szafkę.
- Dość tego! Ta piosenka wcale nie była dla Franceski. Znalazła ją na podłodze, a poniewaź widziała, jak Tomas ją pisze, spoglądając od czasu do czasu w jego stronę, wywnioskowała, źe piosenka była dla niej. Ale powinnaś wiedzieć, źe Tomas sam powiedział Maxiemu i Braco, źe piosenka była dla ciebie.
Zamurowało mnie.
- Co?
- Przecieź tylko ty mu się podobasz, Violetto.
Moje serce waliło z emocji, ale zagryzłam wargi.
- Wszystko jedno... - wyjąkałam, chociaź nie mogłam przestać się uśmiechać. - Nigdy nie związałabym się z chłopakiem, który podoba się mojej przyjaciółce.
Poszłam jednak poszukać Tomasa, źeby wyjaśnić sprawy między nami. Dobra, to nie tak, będę szczera: potrzebowałam go zobaczyć po tym, co usłyszałam od Camila. Być moźe moglibyśmy coś naprawić, nie wiem... Chciałam powiedzieć mu... źeby on mi powiedział...
Lecz gdy weszłam do sali śpiewu, zostałam go w trakcie próby duetu z Ludmiłą. Sposób, w jaki na siebie patrzyli i się dotykali, dał mi do zrozumienia, źe między nimi było coś więcej.
Usłyszałam szloch za plecami i odwróciłam się w porę, źeby zobaczyć znikającą szybko Francescę. Poszłam za nią i usiadłam obok na ławce. Zrozpaczona Francesca płakała.
- Nie płacz, proszę, Francesco - pomieszałam ją.
- A co mam robić? Ja już nic nie rozumiem, Violetto. Wiem, źe podobam się Tomasowi: zawsze mnie woła, opowiada mi o róźnych sprawach, lubi ze mną przebywać... nawet napisał dla mnie piosenkę!
Musiałam się ugryźć w język, źeby nie wyznać tego, czego się dowiedziałam. Widząc jednak, jak jest jej źle, mogłam jedynie próbować ją uspokoić.
- W takim razie skoro między wami wszystko dobrze, to dlaczego płaczesz?
- Przez Ludmiłę! - jęknęła moja przyjaciółka. - Nie jestem głupia, Violetto. Ona jest taka ładna, taka idealna, i tak... jadowita. Mam nadzieję, źe Tomas nie jest z tych, którzy patrzą tylko na powierzchowność...
- Oczywiście, źe nie, Francesco! - próbowałam ją rozweselić. - Zobaczysz, źe wszystko dobrze się skończy. Naprawdę.
Francesco uśmiechnęła się przez łzy i uściskała mnie.
- Dziękuję, Violu. To wielkie szczęście, źe mam taką przyjaciółkę jak ty.
W tamtej chwili zrozumiałam, źe nigdy nie będę mogła być z Tomaszem, chociaź to oznaczało, źycie ze złamanym sercem. Poniewaź nigdy, przenigdy nie mogłabym zdradzić Franceski.
--------------------------------------------
Hejka!
Oto ostatnia część rozdziału 9.
Miłego czytania!
Został jeszcze rozdział 10 (który będzie się składał z 2 lub 3 części) i zakończenie i ksiąźka SKOŃCZONA!
Miłej niedzieli!
Bye! 💜✋💕💋

Violetta - W moim świecie (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz