8. Je madore [Kuroo&Bokuto]

973 60 6
                                    

Klub był głośny. Roznoszące się wokół dźwięki, oplatały go całego, zapach ciał kłębiących się wszędzie ludzi, to było to co lubił. Kochał takie imprezy. Uwielbiał, gdy zupełnie obcy mu ludzie tańczyli z nim w jednym rytmie, jakby znali się od lat, jakby znali każdy jego nerw i wiedzieli jaki wykona teraz ruch.

Wokół unosił się zapach potu i alkoholu, przepełnione nim było całe pomieszczenie, lampy migotały jak szalone, cała dyskoteka wydawała się płynąć we mgle dymu papierosowego.

Bokuto uśmiechnął się, gdy jakiś facet otarł się lekko o niego i pociągnął bliżej, żeby mogli tańczyć obok siebie. Poruszał rytmicznie biodrami, delikatnie przesuwając palcami po jego ramionach. Bokuto parsknął urywanym śmiechem, czując jak się do niego przybliża i rozejrzał się po sali.

Wtedy go dostrzegł. Stał przy barze. Miał na sobie czerwoną koszulę, luźno zawiązany krawat, czarne spodnie i skórzaną kurtkę, co zaskoczyło go, bo w klubie panowała niesamowita temperatura. Koutaro poczuł jak jego tętno podskakuje, gdy ciemne, kocie oczy zatrzymały się na jego osobie. Bokuto nie wiedział co w niego wstąpiło. Wyciągnął lekko prawą rękę i kręcąc biodrami w rytm muzyki, przywołał go ruchem dłoni. Mężczyzna uniósł brwi, uśmiechnął się zadziornie. Bokuto od razu się to spodobało.

Ciemnowłosy podszedł do niego powoli, przedzierając się przez tańczący tłum. Gdy tylko dotarł do Koutaro, objął go jedną ręką w pasie, zaczynając się poruszać z nim w jednym rytmie. Bokuto wciągnął kolejny, nowy zapach. Czarnowłosy miał mocne perfumy, zdecydowanie drogie. Spojrzał na niego. Kocie oczy wlepione były w jego twarz.

Mężczyzna zamruczał zadowolony, czując jak Koutaro przesuwa dłońmi wzdłuż jego klatki piersiowej i obejmuje go jedną ręką za szyję, nie przestając tańczyć.

– Kuroo – szepnął mu do ucha mężczyzna. Koutaro podniósł na niego złociste spojrzenie, czując jego oddech na swoim uchu. Uśmiechnął się wesoło, czując alkohol buzujący w jego żyłach, który nadawał mu jeszcze więcej odwagi niż zawsze.

– Bokuto – przedstawił się również. Czarnowłosy posłał mu kolejny zadziorny uśmieszek.

Bokuto słyszał, że piosenka wciąż gra, gdy wychodzili razem z klubu. Słyszał ją bardzo wyraźnie nawet gdy zauważył, że na zewnątrz leje jak z cebra.

– Mogłem wziąć parasol – rzucił tylko Kuroo, zerkając na niego kątem oka spod opadającej na jedno oko grzywki. Bokuto zaśmiał się.

Muzyka brzmiała w jego uszach nawet, gdy wsiedli do samochodu, a neon z nazwą klubu "Nekoma", zaczął się od niego oddalać. Całe jego ciało drżało. Spojrzał w bok na swojego nowego towarzysza. Kuroo był trzeźwy. W stu procentach. Bokuto dobrze to wiedział, ale w żadnych stopniu mu to nie przeszkadzało. Przesunął pożądliwym wzrokiem po dłoniach Kuroo, oplatających kierownicę.

Zatrzymali się pod sporym, szklanym budynkiem. Bokuto nie był zaskoczony. Kuroo wyglądał na bogatego gościa, jego koszula leżała na nim doskonale, jakby była szyta na miarę, jego perfumy wciąż oplatające jego umysł, musiały należeć do znanej marki, choć nie wiedział jakiej.

Wysiedli z auta. Kuroo pociągnął go za rękę do drzwi, później do windy. Tam też go pocałował. Bokuto nie protestował. Wręcz przeciwnie. Czując usta ciemnowłosego na swoich, poczuł jak w jego żołądku zaczynają latać motyle. Wpił się, więc mocniej w wargi bruneta, pozwalając mu wsunąć dłonie pod jego zielony podkoszulek, który ubrał dziś na luźny wieczór.

Nawet nie zauważył wejścia do mieszkania. Wciąż był zapatrzony w twarz Kuroo i zatopiony w jego pocałunkach, jakby nic innego nie istniało. Nie wiedział, kiedy opadli razem na wielkie łoże, wbijając się w kilkanaście czarno-białych poduszek.

Pamiętał dłonie Kuroo sunące po jego udach i brzuchu, pamiętał jak drżał pod tym dotykiem. Pamiętał usta całujące jego szyję i ramiona.

Pamiętał, że po wszystkim, gdy byli nadzy, spoceni, zmęczeni i zadowoleni, Kuroo przykrył ich kocem. I pamiętał jak pocałował go jeszcze raz. Jeszcze raz, tym razem bardziej z uczuciem, bardziej jakby coś było na rzeczy prócz seksu. Pamiętał ten pocałunek i kocie oczy wpatrzone w niego w półmroku, zanim zasnął.

Dni pełne miłości ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz