19. Gangsta [Bokuto&Akaashi]

1K 66 4
                                    

 Akashi upił łyk kawy i skrzywił się od jej nazbyt słodkiego smaku. Eleganckie, czarne brwi zmarszczyły się lekko, kiedy na chwilę oderwał wzrok od książki, by spojrzeć na zamknięte drzwi łazienki. Szum prysznica skutecznie odciągał jego uwagę od lektury, a sama myśl o osobie, która właśnie marnowała wodę, podśpiewując radośnie "Nasty girl", doprowadzała go do obłędu i nie chodziło nawet o okropne fałszowanie. Odetchnął cicho, spuszczając ciemne spojrzenie na powieść o samotnym ojcu wychowującym dwóch synów. Miał zamiar przeczytać tę książkę wczorajszego wieczoru, ale niespodziewany telefon od jego gościa, zaburzył mu idealny harmonogram i tak skończył z nią o godzinie piątej nad ranem.

Siedział w swoim ulubionym, szerokim fotelu, opatulony w ciemnobrązowy koc i ubrany w grube, dresowe spodnie i koszulkę. Mimo takiego zabezpieczenia wciąż czuł, że mu zimno. Czuł brak przyjemnego ciepła, które towarzyszyło mu całą noc wraz z umięśnionym ramieniem, oplatającym jego ciało w pasie. Westchnął, zamykając książkę, uprzednio zaznaczając zakładką w postaci jakiejś wizytówki, ostatnio czytaną stronę. Podniósł się z siedzenia, szczelnie zaciskając koc na swoim ciele, byle tylko nie dopuścić do niego choćby odrobiny zimna. Odłożył powieść na półkę przy drzwiach i spojrzał na otwierające się wejście łazienki. Para buchnęła w jego kierunku, przez co po plecach przebiegły go ciarki.

– Tego potrzebowałem! – wykrzyknął od razu mężczyzna, który wyłonił się z kłębów, omal nie wpadając na Akaashiego. Keiji spojrzał na niego. Oklapnięte, szare włosy ociekały wodą, a pojedyncze krople spływały po jego nagich ramionach i spadały na beżowy dywan. Czarnowłosy powoli śledził jak woda ścieka na jego dywanik i tworzy tam odrobinę ciemniejsze plamki.

– Powinieneś już wyjść, Bokuto-san – powiedział opanowanym tonem, spoglądając w złote oczy mężczyzny. Koutarou uśmiechnął się szeroko, pochylając się nad nim. Keiji przymknął na chwilę oczy, czując miękkie wargi na swoich i gorące po prysznicu dłonie wślizgujące się pod koc, burzące tym samym jego bezpieczną, ciepłą przestrzeń.

– Bokuto... – mruknął między pocałunkami, ale szarowłosy nie zwrócił na to większej uwagi, mocniej wpijając się w jego usta. Akaashi w końcu poddał się jego dotykowi i nieświadomie objął go w pasie, oddając pocałunki. Przyjemne ciepło przeszło również na jego osobę, więc puścił koc, który opadł na podłogę. Koutarou zamruczał zadowolony, wsuwając język do jego ust, ale Akaashi oderwał się od niego, pociągając przy tym lekko za kolczyk w jego dolnej wardze.

– Mam pracę – szepnął, odwracając się zgrabnym ruchem, przysuwając przy tym wierzch dłoni do ust jakby zażenowany i ruszył w kierunku sypialni. Bokuto westchnął cierpiąco, ale podreptał za nim. Usiadł na łóżku, wycierając włosy i przy okazji przyglądając się czarnowłosemu.

Keiji otworzył szafę i przez kilka sekund wertował wieszaki. W końcu wyjął jeden z nich i powiesił go na rączce szafy. Zdjął spodnie i koszulkę, pozostając w samych bokserkach. Założył białą koszulę i czarne, garniturowe spodnie. Szelki, do którym przyczepione były dwie kabury z bronią, założył ze znudzeniem patrząc w podłogę. Zawiązał pod szyją atramentowy krawat i zarzucił marynarkę na plecy. Spojrzał w lustro na drzwiach szafy i zapiął jeden guzik, po czym spojrzał na Bokuto, który wciąż bezmyślnie pocierał włosy.

– Będziesz tak na mnie patrzył? – zapytał spokojnie czarnowłosy, wyjmując z komody eleganckie buty. Bokuto uśmiechnął się krzywo.

– Osobiście wolę z ciebie zdzierać garniak – zażartował mężczyzna, którego oczy błysnęły jak dwa reflektory. Akaashi wypuścił powietrze, z pełnym opanowaniem spoglądając na niego.

– Bokuto... – westchnął, ukrywając zirytowanie jego zachowaniem. Koutarou zahukał jak sowa w rytm jakiejś piosenki, przez co Keiji drgnął lekko.

Dni pełne miłości ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz