5. Wielka walizka... Really?...

2.2K 108 9
                                    

Przeczytajcie notkę na końcu!

-We wtorek rano lecimy do Francji, wiec jutro bądź już spakowana

-O boże... No okej... Na ile dni jedziemy?

-No mniej więcej miesiąc

-Co...??? Nie za długo???

-No mieliśmy zrobić sobie wakacje na Euro, a euro trwa miesiąc.

-Aha... No dobra.Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam rysować. Przejrzałam facebook'a i zasnęłam.

****

Kolejny dzień... Smętnie wstałam i nie mając siły na założenie szlafroka zeszłam na śniadanie w samej piżamce. Ale mi zimno... Ach... Mogliby włączyć to  ocieplanie... Są bogaci to co im szkodzi... Wzięłam sobie parówki i je zjadłam.Sprawdziłam godzinę i... O boże! Już 13.! Jak mogłam tak długo spać??? No dobra... Czas się spakować... ej tylko gdzie oni trzymają walizki.Szukałam po całym domu jednej  walizki...W końcu jakąś znalazłam. Była strasznie wielka, ale w końcu jadę na miesiąc. Nie rozumiem po chuj na cały miesiąc, no ale nie będę narzekać na wakacje za granicą... Do tej pory każde wakacje spędzałam w internacie... Sama... Jak palec...Ehh czemu tylko ja w tej chujowej szkolę zostawałam tam na lato... I co z tego, że gadałam tam tylko z jedną dziewczyną...Viktorią... Miała podobnie jak ja... Podobno wyszła z tej jebanej budy dwa dni po mnie... Tak samo jak ja jest wpadką i jej rodzice ją tam oddali...Chciałabym ją jeszcze kiedyś spotkać...Z namysłu wyrwał mnie dźwięk zamykanych drzwi do pokoju. Uff... To tylko przeciąg... Dobra czas spakować coś do tej walizki...

Była chyba tam cała moja szafa... No ale trzeba w czymś chodzić... Mam tylko nadzieje,że nie będzie tam tak gorąco jak no nie wiem w Afryce...Próbowałam już podnieść moją szafę przenośną, ale w jednej chwili dostałam z moich własnych drzwi. To Ania wchodząca do mojego pokoju.

-O boże! Nic ci się nie stało córciu?-powiedziała zaniepokojona.

-Nic kurwa, po prostu lubię się wywalać... Chyba wiadomo, że coś się stało... Dostałam z drzwi...

-Może zadzwonię po pogotowie-zapytała spoglądając na moje krwawiące czoło... No super jeszcze pojadę do Francji z plastrem na głowie...

-Przestań od małej rany chyba jeszcze nikt nie umarł...- powiedziałam i wstałam z podłogi.-Pomożesz mi znieść walizkę na dół?

-No jasne

Próbowałyśmy na wszystkie sposoby ją podnieść, ale udało nam się dopiero kiedy przyszedł Robert i nam pomógł. Przynajmniej ma trochę siły a nie tylko biega za piłeczką...

Po tych wszystkich przeżyciach z dzisiejszego dnia poszliśmy na obiad. Oczywiście ja nie wiedząc co wziąć zamówiłam schabowego z frytkami,ale moja kochana rodzinka, wyczujcie ten sarkazm, zamówili homara i jakieś krewetki. Jak można jeść jakieś obślizgłe nie wiadomo co... Wróciliśmy do domu i...

-Może obejrzymy jakiś film wspólnie?-zapytała Anka,kiedy zaczęłam wchodzić po schodach,aby zanurzyć się wreszcie w mojej pościeli. Tak to moje marzenie, spędzać wieczór z nimi...

-A musimy?

-No chodź będzie fajnie :)- powiedzieli z entuzjazmem oboje...

-Ale ja wybieram film! 

I tak mi się nie udało... Anka i tak postawiła na swoim... Oglądaliśmy jakieś durne romansidło... Kto w ogóle lubi takie filmy...Dobra jakoś przetrwałam te dwie godziny męczarni... Poszłam po filmie do pokoju i szczerze to nie miałam co ze sobą zrobić... Po tym jak przypomniałam sobie o Viktorii, to ciągle o niej myślałam... Jak bardzo bym chciała teraz ją spotkać... I w końcu zasnęłam myśląc o niej no i o moich wakacjach... Oby było spoko...

_______

O boże kocham was! <3 Wybiło już ponad 500 wyświetleń!!!! WoW( dokładnie 597)!!!!

Myślę, żeby z tej okazji zrobić maraton, ale najpierw wrócę do domu, bo aktualnie jestem u babci. Dlatego trochę rzadziej są rozdziały.

Dzięki jeszcze raz! :* :* :* :*

Planuję zrobić dwa dni w tygodniu gdzie będą regularnie pojawiać rozdziały, ale nie wiem w które dni więc możecie wybrać!

Głosujcie ! <3Komentujcie! <3

To daję mi naprawdę wielką motywację!

Dzięki i Papa :*

Nie do wybaczenia. A może?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz