Wstałam i zaspana sprawdziłam godzinę. O kurwa! Już 9. Nie wyrobię się na samolot! Została mi godzina na wyszykowanie się i dojazd na lotnisko. Biegiem wzięłam ubrania i weszłam do łazienki.Nie zwalniając tempa zeszłam na dół. Pośpiesznie jadłam śniadanie, gdy usłyszałam tłumione śmiechy dochodzące z kanapy. Pobiegłam do salonu i zauważyłam moich rodziców tarzających się po dywanie ze śmiechu.
-Po pierwsze:Co was tak śmieszy? A po drugie: Czemu nadal jesteście w piżamach? Jest już po 9 zaraz się spóźnimy...
Nic mi nie odpowiedzieli tylko nadal śmiali się i tarzali... Jak dzieci... Małe rozwydrzone dzieci...
-Czy ktoś mi do jasnej cholery odpowie?!-krzyknęłam na cały dom. Możliwe,że sąsiedzi też to słyszeli...
-Yhm... Zaraz ci to wytłumaczymy tylko...-i znowu zaczęli śmiać się...
-Szybciej!
-No dobrze. Przestawiliśmy ci godzinę w telefonie.Tak naprawdę jest dopiero siódma.-mówiła cały czas się śmiejąc
-Ugh... Nienawidzę was!
Dokończyłam śniadanie i poszłam do pokoju. Super i teraz będę umierać z nudów...Nie wiedząc co robić wzięłam laptopa i zaczęłam oglądać jakiś serial.Obejrzałam tylko jeden odcinek i powalił mnie na kolana. Tytuł jakoś nie zachęca, ale cała akcja i fabuła są interesujące. Schowałam laptopa do torby i zaczęłam powoli się zbierać. Nie wiem, która jest godzina, ale sądzę,że już czas. Ania i Robert też już byli po części gotowi.
-Już czas jechać!-usłyszałam głos Robert. Chwyciłam za plecak, telefon i wyszłam za nimi z domu. Teraz pół godziny drogi na lotnisko, odprawa celna i już tylko kilka godzin lotu do Francji.Szczerze, to już chciałabym wylegiwać się na jakiejś cudownej plaży i poznać jakiegoś przystojnego faceta.Z moich cudownych rozmyśleń wyrwał mnie głos Anki
-Już jesteśmy na lotnisku skarbie-powiedziała głaszcząc moją rękę.
-Okej-odpowiedziałam i wyszłam z auta.
Czekając na samolot wyjęłam sobie książkę i zaczęłam ją czytać.W pewnej chwili podszedł do mnie wysoki,brunet i usiadł obok mnie.
-Hej śliczna, jestem Bartek- powiedział wyciągając rękę w moją stronę i mrugając jednym okiem...
-Hej brzydki, ja Misz...- odpowiedziałam trochę wkurzona...
-Nie wkurzaj się. Złość piękności szkodzi.
-Ups.. widać,że u ciebie to częste uczucie.
-Boli.
-Pff...
-Może jak pocałujesz to przestanie- powiedział zbliżając się do mnie z ustami w kształcie dzióbka...
-Chyba odmówię.- rzuciłam i wstałam z ławki.
Wsiadłam do samolotu i zajęłam miejsce przy oknie. Sprytnie zajęłam miejsce obok moim bagażem, nie chcąc by ktoś tam usiadł. Wyjęłam laptopa i zaczęłam oglądać Gossip Girl. Po chwili ktoś mi przerwał.
-Widziałem,że już poznałaś naszego Gołąbka.-powiedział mężczyzna z lekkim zarostem.
-Kogo?
-No Kapustkę.
-Chyba jednak nie poznałam.
-Ty tak serio? Chodzi mi o Bartka...
-A tak poznałam,ale chyba wolałabym nie...
-Haha Uważaj na niego to straszny podrywacz.
-Zauważyłam- odpowiedziałam- A tak w ogóle to jestem Misz.
-Grzegorz, dla przyjaciół Grzesiek albo Krycha- odrzekł i podał mi rękę. Na początku nie mogłam dosięgnąć do niej, ale potem przesunęłam się na miejsce obok i dałam radę.
-Czyli jak ja mam mówić- powiedziałam śmiejąc się
-Grzesiek- odpowiedział również się śmiejąc, w sumie Grzesiek to spoko ziomek. Jeszcze chwilę pośmialiśmy się i porozmawialiśmy a potem wróciłam do oglądania mojego serialu.Gdy zaczęłam oglądać kolejny odcinek serialu znowu ktoś mi przeszkodził.Kurwa czy ja nie mogę w spokoju obejrzeć serialu?
-To na czym ostatnio skończyliśmy?- powiedział brunet siadając siedzenie obok.
-Na tym,że nie jestem tobą zainteresowana kapuściany głąbie...-zaczęłam się śmiać przy wypowiadaniu dwóch ostatnich słów. Sorki, ale to naprawdę mega śmieszne
-Ej, który jej powiedział moje nazwisko?!-krzyknął Bartek na cały samolot.
-To ja.-podniósł rękę śmiejący się Grzesiek- Nie mogłem tego zachować w tajemnicy.
-Ugh...-rzucił brunet i poszedł. Sądzę, że na swoje miejsce, bo już potem nie wrócił. Ja mogłam w spokoju skończyć oglądać i odpocząć.
________
Piszcie co o tym sądzicie to mnie mega motywuje <3
Głosujcie i komentujcie<3
Mam nadzieje,że się podoba :*
W dalszych częściach będzie się działo więc zostańcie ze mną na dłużej :*
CZYTASZ
Nie do wybaczenia. A może?
FanficI CZĘŚĆ Wyobrażałeś sobie kiedyś życie, w którym wychowują cię obcy ludzie?? Tak to moje życie. Moje popierdolone życie! Nigdy nie miałam normalnego dzieciństwa. A teraz ludzie nazywający się moimi rodzicami przyjeżdżają po mnie i sądzą, że będzie d...