CZYTASZ TEN ŻAŁOSNY ROZDZIAŁ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ, NIE POLECAM OSOBIŚCIE, ŻENADA RAZY MILJON
I JESZCZE JEDNA BARDZO WAŻNA RZECZ
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że szon ma dopiero 18 lat JEDNAK jest to ff i NIE muszę się dokładnie trzymać wszystkiego. DLATEGO tutaj szon ma 20 lat (omg taki stary) bo to jakoś tak lepiej będzie mi pasować do fabuły. Proszę was moje kochane krewetki o zrozumienie i nie przypominanie mi o tym błędzie, bo to NIE jest błąd, tylko zamierzone działanie autorki :D
***
O kurwa.
O KURWA.
Czy ja mam jakiś niedowład mięśni? Albo mózgu?
O cholera.
Nie odwrócę się.
Będę stała do niego tyłem aż sobie pójdzie.
Proszę, niech on sobie pójdzie.
Nie no, dobra.
To żałosne.
Muszę się odwrócić.
Fak.
Jak się odwraca?
Halo, nogi, odbiór.
Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się do tyłu. Przez jeszcze jedną, małą sekundę miałam nadzieję, że to mój mózg jest na tyle pojebany, żeby uroić sobie obecność Shawna Mendesa w moim domu. Japierdziele, to nawet w moich myślach brzmiało beznadziejnie.
Ale jakżeby inaczej. Jakimś niewyjaśnionym trafem PIERDOLONY SHAWN IDEAŁ MUFLON IDIOTA MENDES opierał się o framugę moich (MOICH) drzwi do pokoju, krzyżując (CUDOWNIE UMIĘŚNIONE IDEALNE PRZEPIĘKNE) ramiona na piersiach, spoglądając na mnie (NA MNIE NA MNIE NA MNIE OMG) wzrokiem, którego nie potrafiłam rozszyfrować.
Zamrugałam kilka razy, na co on podniósł brew. Nie wiem czemu, ale ten drobny gest w jakimś stopniu odblokował mój mózg i moje nogi odzyskały czucie. Jej! Zrobiłam pierwsze co przyszło mi do głowy. Podeszłam do niego i wypchnęłam go za drzwi, zamykając je za nim na klucz (który, dzięki Bogu, tkwił w zamku).
Plis, kupcie mi mózg.
Najwidoczniej to jego obecność powodowała, że moje szare komórki wyjeżdżały do Nibylandii w trybie natychmiastowym, bo już sekundę później przypomniałam sobie, co miałam zrobić. Porządnie go opierdolić.
Sięgałam po telefon, żeby napisać kolejną wiadomość, kiedy rozległo się głośne pukanie do drzwi. Zignorowałam je, ale ono tylko się nasiliło.
- Może tak wpuścisz mnie do środka, co? - rozległo się przytłumione i lekko zirytowane wołanie.
- Nie rozmawiam z kłamcami, KŁAMCO - odparowałam najbardziej naburmuszonym tonem, na jaki mnie było stać. - Idź sobie!
- Będę tu stał, dopóki mnie nie wpuścisz! - odkrzyknął wkurzony chłopak, uderzając raz po raz w drzwi.
- To sobie postoisz - prychnęłam i rozsiadłam się na łóżku.
- Dobra - odparł. I zamilkł.
JAPIEDZIELE.
Czy ktoś powie mi, co się właśnie wydarzyło?
Po chłodnym przeanalizowaniu faktów wyszło na to, że Shawn Mendes siedzi pod moimi drzwiami, a ja nie chcę go wpuścić do pokoju, bo mnie zdenerwował.
CZYTASZ
i was wrong || s.m ✔
FanfictieWszyscy mamy tajemnice.. Czasami są tak wielkie, że sami stajemy się jedną z nich. Żyjemy w bezpiecznym kokonie fałszu i kłamstwa. A co, jeśli nagle pojawi się ktoś, kto zechce obnażyć cię z tajemnic? Opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny +18, a...