smluuky: piśnij chociaż słowem o tym, co zaszło, a już nie żyjesz.
***
Szum w uszach i potworne pulsowanie w skroniach. I to cholerne światło, które nie chciało się wyłączyć. Tylko to byłam w stanie zarejestrować następnego ranka, kiedy z głośnym jękiem starałam się otworzyć oczy.
- Jezu, zgaście to słońce - wyjęczałam do poduszki, jeszcze bardziej nakrywając się kołdrą. Ku mojemu zdziwieniu, prośba została wysłuchana. No ale moment. Przecież słońce nie zachodzi na zawołanie. Niechętnie wychyliłam się spod kołdry i zobaczyłam Cecily, majstrującą coś przy oknie. - Cecy... - wychrypiałam zaspanym głosem - co ty tutaj robisz?
Dziewczyna zacisnęła usta i skrzyżowała ręce na piersiach.
- A jak myślisz? - Ton jej głosu nie wskazywał na przyjazne nastawienie.
- W tym momencie nie myślę - wyznałam. Cecily podeszła do łóżka i nachyliła się nade mną.
- Jak mogłaś wyjść bez słowa? - wysyczała mi do ucha, wiedząc jak bardzo cierpię słysząc jakiś głośniejszy dźwięk. - I dodatkowo zostawiłaś telefon. Nawet nie wiesz, jak bardzo się o ciebie martwiłam.
- Przepraszam, Cecily - powiedziałam najbardziej żałobnym tonem, na jaki mnie było w tamtym momencie stać, jednocześnie nieporadnie wyplątując się z pościeli. Nawet nie chciałam myśleć o tym, jak muszę wyglądać. Po powrocie do domu od razu poszłam do łóżka. Nie zmyłam nawet makijażu, nie mówiąc już o przebraniu się. - Mogę ci wszystko wyjaśnić...
- Już nie musisz - przerwała mi dziewczyna i pomachała telefonem przed nosem. - Dostałaś wiadomość a twój pin do telefonu nie jest zbyt trudny do rozpracowania, więc ją przeczytałam - oświadczyła, podsuwając mi urządzenie pod nos. Przeczytałam jedno zdanie, które zmroziło mi krew w żyłach. Nie miałam wątpliwości co do tego, kto je napisał.
- Lucas - wyszeptałam ochrypłym głosem.
- Domyśliłam się o co poszło, bo wybiegłaś bez słowa zostawiając go samego, a był nieźle nawalony... Da się wyciągnąć z tego wnioski. - Dziewczyna odsunęła się i przycupnęła na skraju łóżka. - Teraz pytanie co z tym robimy. Bo chyba jeszcze nie mówiłaś o niczym matce...
- Nie - uspokoiłam ją. - Byłam na to zbyt zmęczona. Pewnie już wie, że coś się stało, ale może nie podejrzewa, że chodzi o Lucasa...
- A chcesz jej powiedzieć?
- Sama nie wiem - westchnęłam i potarłam dłonią czoło. Nie miałam siły ani ochoty o tym myśleć. - Chyba po protu chcę zapomnieć.
- Jesteś pewna? - dopytywała wyraźnie zmartwiona dziewczyna. - Skąd wiesz, czy się to nie powtórzy?
- Będę się trzymać od niego z daleka. Albo zapiszę się na boks. - Opadłam z powrotem na poduszki. - Jezu, nie wiem. Po prostu... Zignorujmy to, okej?
- Skoro tego właśnie chcesz... - Doskonale wiedziałam, że Cecily nie była z tego powodu uszczęśliwiona. - Ale jak dla mnie to porządnie przegiął.
- Był pijany.
- To go nie usprawiedliwia.
- A patrząc na to, co mi wysłał, też nie chce, żeby ktoś o tym wiedział.
- Skończ go tłumaczyć, Laura! - krzyknęła Cecily, na co ja gwałtownie się skuliłam. - Przepraszam - dodała po chwili spokojniejszym głosem. - Po prostu nie rozumiem, dlaczego to tolerujesz. Dobrze wiesz, że się od ciebie nie odczepi.
CZYTASZ
i was wrong || s.m ✔
Fiksi PenggemarWszyscy mamy tajemnice.. Czasami są tak wielkie, że sami stajemy się jedną z nich. Żyjemy w bezpiecznym kokonie fałszu i kłamstwa. A co, jeśli nagle pojawi się ktoś, kto zechce obnażyć cię z tajemnic? Opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny +18, a...