27.

4K 238 268
                                        

Laura



Jestem dużą dziewczynką i nie dam się zranić.

Jestem dużą dziewczynką i nie dam się zranić.

Jestem dużą dziewczynką i nie dam się zranić.

Miałam zamiar powtarzać to zdanie do skutku, aż w nie uwierzę.

Znowu uciekłam.

Kiedy Shawn próbował wymusić na mnie wyznanie, które nieodwracalnie zmieniłoby naszą relację, po prostu wstałam i jak cień opuściłam jego dom.

Byłam zła na siebie, że ucieczka staje się jedynym rozwiązaniem problemów, ale jednocześnie nie chciałam tego zmieniać. Tak było najłatwiej.

Dlaczego uciekłam?

Przestraszyłam się. Tego, jak daleko to zaszło i jak bardzo nie miałam na to wpływu. Mogłam się tylko przyglądać jak ten chłopiec powoli wykrada moje serce. Nie obchodziło go, że było już w posiadaniu kogoś innego. Ale najbardziej przeraził mnie fakt, że byłam skłonna pozwolić mu na to i w głębi duszy cholernie tego chciałam.

To wszystko było takie popieprzone.

Oboje dzieliliśmy swoje serca na dwoje. Nie chciałam mieć go tylko w połowie i tak samo nie chciałam, żeby Mikołaj zajmował tylko część moich myśli. Musiałam wybrać. I miałam zamiar zmusić Shawna, żeby również to zrobił.

Lauren albo ja.

Mikołaj albo on.

Sturlałam się z łóżka, na którym leżałam od kilkunastu minut jak placek, próbując ogarnąć to wszystko w głowie. Teoretycznie powinnam teraz pomagać mojej mamie dopinać walizki, ale jak zwykle moje plany zostały tylko planami.

Podeszłam do biurka stojącego przy ścianie. Odsunęłam swój niezniszczalny laptop, który przeszedł ze mną przez wszystkie sezony "Supernatural", na bok i wyciągnęłam z szuflady pierwszy lepszy zeszyt. Wyrwałam z niego kartkę i pospiesznie nakreśliłam kilka imion, które przyszły mi na myśl.

Shawn, Lauren, Cecily, Mikołaj, Lily, Lucas, Laura.

Rozrzucone na kartce, zdawały się krzyczeć na mnie. Z każdej litery wylewały się desperackie pytania, chaotyczne i nieskładne odpowiedzi, morze żalu i wyrzutów sumienia. Próbowałam połączyć je ze sobą, narysować szkielet powiązań, ale po chwili kartka była jedną wielką plątaniną krzywych linii.

Westchnęłam.

Spróbowałam inaczej. Zakreśliłam w kółku imię Lily. O niej wiedziałam już wszystko, co było istotne. Mogłam ją odhaczyć. Przesunęłam długopis na Cecily. Nie rozmawiałam z nią długo, od czasu, kiedy pogodziłam się z Shawnem. Nie miałam odwagi się do niej odezwać. Lucas. Moje spojrzenie na tego chłopaka zmieniło się o 180 stopni. Nie miałam mu już za złe jego prób odseparowania mnie od Shawna, ale musiałam mu uświadomić, że jestem dorosła i potrafię ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje, nawet jeśli z góry skazane są na niepowodzenie. Mikołaj. Nie miał pojęcia, co się obecnie działo w moich życiu. Codziennie rozmawialiśmy, ale to on głównie opowiadał. Ja ograniczyłam się do wzmianki o nowych znajomych, nie wspominając ani słowem, że jeden z nich to dwa lata starszy, światowej sławy muzyk, ze skłonnością do zbliżania się do mnie na zerową odległość. Nie wiedziałam jak mu powiedzieć, że już nie jest jedyny w moim sercu. Shawn. O nim nawet nie chciałam myśleć. Potrząsnęłam głową i przeniosłam wzrok na ostatnie imię.

Lauren.

Postawiłam przy niej największy pytajnik. To ona od początku stanowiła największy problem i największą niewiadomą. Dopóki będzie czaiła się gdzieś w podświadomości, nigdy nie będę w stanie uporządkować sobie życia.

i was wrong || s.m ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz