29.

4.3K 248 148
                                    

Znowu to uczucie.

To cholerne niedowierzanie i obezwładniająca niepewność, czy to co robię, aby na pewno jest właściwe.

Nienawidzę tego uczucia, ale za nic nie mogłam się go pozbyć, siedząc w siadzie skrzyżnym na łóżku Shawna, skubiąc nerwowo rąbek swojej mokrej sukienki. Chciałam się iść przebrać, ale brunet nie chciał mnie nigdzie puścić.

Nie żebym narzekała. Wcale nie przeszkadzał mi bezustanny kontakt z jego skórą. Lekki dotyk jego palców na mojej dłoni, stykające się kolana. Uwielbiałam to, że kiedy pochylał się, aby mnie pocałować, jego włosy delikatnie łaskotały mnie w czoło, a jego dłoń wędrowała za moje plecy, aby mnie ochronić przed upadkiem. Ale jednocześnie coś skręcało mnie w środku.

Oczywiście, wiedziałam doskonale co to. Poczucie winy, wielkie i szerokie jak stan Kalifornia i Teksas razem wzięte. Jak mogłam jednocześnie cieszyć się z decyzji, którą podjęłam i mieć wyrzuty sumienia?

Podniosłam wzrok, przestając miętosić sukienkę. Spojrzałam na Shawna, który przypatrywał mi się uważnie, pewnie od dłuższej chwili. Zacisnęłam wargi, wymuszając uśmiech.

- Maluszku - westchnął, przesuwając swoją dłoń w moim kierunku, po czym powoli splótł nasze palce. Czule pogładził kciukiem jej zewnętrzną stronę.

- Nie wiem, czy dobrze robię - szepnęłam, obserwując z uwagą ruch jego palców.

Usłyszałam jak Shawn ponownie wzdycha i poprawia się. Miękka pościel zaszeleściła pod nim, wprowadzając między nas bardzo intymny nastrój. Pomijając fakt, że siedzieliśmy we dwójkę w zamkniętym pokoju z zaciągniętymi roletami i włączonymi lampkami wokół łóżka.

- Nie mogę udzielić ci obiektywnej rady, bo całym swoim sercem chcę, żebyś wybrała mnie - zaczął powoli tłumaczyć, przejmując się wagą mojego zmartwienia. - Ale mogę powiedzieć coś innego, co może ci pomóc.

Zamilkł, więc spojrzałam w górę.

- Posłuchaj swojego serca - oznajmił, odnajdując mój wzrok. - Ono powie ci wszystko, tylko nie bój się mu zaufać.

- To nie zadziała tak szybko, wiesz o tym - mruknęłam nieusatysfakcjonowana.

- Wiem, mała. Więc daj mu sobie pomóc.

Spojrzałam na niego zaintrygowana, na co on uśmiechnął się tajemniczo.

- Na razie jesteś rozerwana między dwojgiem. Daj mi przekonać twoje serce, że jestem tą lepszą opcją.

Już miałam zacząć protestować, kiedy chłopak uciszył mnie gestem dłoni.

- Nie oczekuję od ciebie, że bez dwóch zdań rzucisz się w moje ramiona i nigdy o to nie prosiłem. Ale daj mi cię przekonać, że takie zakończenie byłoby dla nas obojga najlepszą możliwą opcją.

- Więc co proponujesz? - zapytałam nieśmiało, a Mendes wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Wiedziałem, że się zgodzisz.

- Nie cierpię błyskawicznych miłości, Mendes. Nie spieprz tego.

- Przecież już powiedziałaś, że mnie kochasz - uśmiechnął się, jakby to stwierdzenie było jego kartą przetargową.

Uśmiechnęłam się pod nosem wiedząc, że to ja w rękawie mam asa.

- Tak, Shawn. Ale kochać można wiele osób. Nawet jeśli wybiorę ciebie, nigdy nie przestanę kochać Mikołaja, a jeśli wybiorę Mikołaja, nigdy nie przestanę kochać ciebie.

i was wrong || s.m ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz