8

622 45 6
                                    

*Jack's POV*

- Brooklyn? - zwróciłem jej uwagę kiedy zaczęła nerwowo bawić się końcówką koca, którym wcześniej się owinęła.
Popatrzyła na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami i w tamtym momencie mogłem się jej przyjrzeć.
Duże piękne oczy w kolorze bezchmurnego nieba w środku lata, idealna blada cera, różowe pełne usta, ciemno-brązowe brwi i włosy sięgające aż do jej pasa. Nigdy nie sądziłem, że zwrócę uwagę na takie szczegóły. Nigdy nie miałem na to czasu. Nie pomyślałem, że ktoś może być na tyle piękny.

Ona wciąż patrzyła na mnie starając się nie spuszczać wzroku. Widziałem to jak bardzo z tym walczy. Jej policzki przybierały lekko różowy kolor, a jej oczy szukały czegoś wokół mnie.

- Przyjechałaś tu na koncert? - zapytałem omijając cel tej dyskusji. Brooklyn zmarszczyła brwi patrząc na mnie z zdezorientowaniem.
Po chwili przytaknęła, ale dalej doszukiwała się sensu tego pytania.

- Oh... - westchnąłem ze zrozumieniem - jaki masz bilet? - zapytałem chcąc podtrzymać rozmowę.

Dziewczyna pokazała mi kawałek papieru z napisem ,,meet&great" i natychmiast się uśmiechnęła.
Szybko wziąłem bilet z jej rąk i schowałem za siebie.

- Nie będzie Ci to potrzebne - powiedziałem uśmiechając się znacząco. Dziewczyna wciąż nie rozumiała sensu moich poczynań wiec wstałem szybko i kazałem zamknąć jej oczy. Wahała się ale w końcu przyrzekłem jej, że to nic złego. Cholera, ta dziewczyna albo jest zbyt ufna co do ludzi albo jest cholernie mocno johnson's girl. Podbudujmy moje ego i postawmy na opcję numer dwa.

- Ufasz mi? - zapytałem.

- Tobie zawsze. - odpowiedziała bez jakiegokolwiek cienia kpiny więc zwyczajnie podarłem jej bilet.

*Brooklyn's POV*

Jack jest strasznie skomplikowany i nie da się go rozgryźć.

Zdecydowanie nie zbyt odpowiedzialne posunięcie Johnson. Wciąż jestem tylko obcą dziewczyna poznaną na ulicy... i myślę, że to się nie zmieni.

I'm a Brooklyn Baby.

Brooklyn Baby | Jack JohnsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz