*Brooklyn's POV*
Przez następną godzinę wszyscy siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy na bezsensowne tematy. Dowiedziałam się, że to ostatni koncert z trasy i że wszyscy mają teraz zamiar spędzić razem czas, jadąc gdzieś na małe wakacje. Kontynuacja trasy zacznie się w listopadzie przez co wszyscy mają miesiąc wolnego.
Jack odzywał się najmniej, co chwile tylko przytakując albo odpowiadając pojedyncze słowa. Ciągle trzymał telefon w ręce i najprawdopodobniej czegoś w nim szukał, bo co chwile jego brwi się unosiły, a nos uroczo się marszczył.Wstałam z kanapy na, której siedziałam z Sammym, podeszłam do Jacka i objęłam go od tyłu kładąc głowę na jego ramieniu. On szybko zablokował telefon i odłożył go na bok po czym złapał moje ręce i zacisnął je mocniej wokół swojej talii.
Wszyscy udawali, że wciąż rozmawiają o swoich sprawach, a tak naprawdę co chwilę czułam na sobie wzrok kogoś z nich. Madison szturchnęła Jacka który leżał na jej kolanach i kiwnęła głową w naszą stronę. Sammy popatrzył na mnie i poruszył sugestywnie brwiami, na co zaśmiałam się krótko.- Co robiłeś na telefonie? - szepnęłam Jackowi do ucha, a na jego ramionach poczułam gęsią skórkę.
-Nic ważnego - odpowiedział równie cicho jak ja.
Chwyciłam niepewnie jego telefon i zobaczyłam ekran blokady.- Nie zgadniesz - powiedział z rozbawieniem kiedy po raz piaty wpisywałam zły kod.
- On nigdy Ci go nie odblokuje. - zaśmiała się Madison i wtedy zauważyłam, że cała uwaga jest skupiona na nas. - Jego telefon to jego dziecko.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a Jack wziął telefon z mojej ręki i wpisał po kolei ,,74992".
Odwrócił się chaotycznie w moją stronę i wtedy byliśmy za blisko siebie. On po prostu zatrzymał się w miejscu i nie starał się nawet zwiększyć odległości pomiędzy nami. Czułam jego nierówny oddech na swojej twarzy i to była zdecydowanie niezręczna sytuacja. Popatrzył mi w oczy ale po chwili spuścił wzrok rumieniac się.
Odgoniłam od siebie wszelkie chęci pocałowania go w tamtym momencie i spojrzałam na niego pytająco, a On tylko uśmiechnął się i podał mi telefon z otwartym Twitterem.
Cholera ludzie! Mam Twittera Jacka Johnsona!
Na wypadek gdyby chciał zabrać mi telefon szybko wpisałam swoj user i dałam sobie follow. Jack głośno westchnął od razu zamieniając to w śmiech i zabrał mi telefon odkładając go na stolik przed kanapą.- Idziemy na dwór? - zapytał wszystkich, a Oni przytaknęli i wstali z kanap. Johnson popatrzył na mnie i założył mi kaptur na głowę.
- Ty też idziesz - puścił do mnie oczko i podał mi okulary przeciwsłoneczne.
_____________________________
Kiedy wyszlismy przed busa od razu usłyszałam krzyki i piski z każdej strony. Jack wziął moją rękę i pociągnął mnie za sobą. Cholera. Trzymałam jego rękę.
Podeszlismy bliżej tłumu, a ja zauważyłam swoją siostrę Charlie. Stała w pierwszym rzędzie i wyciagała ręce jak najdalej przed siebie żeby móc chociaż na chwile dotknąć Jacka. Wiedziałam jak mocno kocha swoich idoli. Ta dziewczyna była wręcz szalona na ich punkcie.- Jack? - spytałam chłopaka stojącego przy bramkach parę metrów dalej.
- Hm? - mruknął blondyn odwracając się w moją stronę .
- Tam stoi moja siostra - kiwnęłam głową w stronę Charlie. - Ona bardzo Cie lubi...
- Chodźmy tam - przerwał mi Jack i pociągnął mnie w stronę mojej siostry. Stanęłam dalej, bo wiedziałam, że chłopak wie jak wygląda moja siostra. Rozmawialiśmy o niej w busie. Johnson podszedł do niej i zaczął z nią rozmawiać. Nagle odwrócił się w stronę ochroniarza, który wyciągnął Charlie z tłumu i postawił po drugiej stronie barierki. Blondynka mocno przytuliła Jacka, zalewając się łzami. Wzięła go za rękę, a On podszedł w moją stronę.
- Hej Charlie - przywitałam się z siostra, a Ona rzuciła się na mnie przytulajac mnie jak nigdy przedtem.
- Chyba musimy porozmawiać. - powiedziała patrząc mi w oczy.
CZYTASZ
Brooklyn Baby | Jack Johnson
Fanfiction,,Myślę, że jesteśmy jak ogień i woda Jesteśmy niczym wiatr i morze Ty płoniesz, ja stygnę Ty straciłeś wzrok, a ja widzę''