Rozdział 4

359 24 9
                                    

Gdy weszlam do pokoju zauwazylam, ze nadal mam jego koszulę. I nawet się nie upomniał... Jaki on jest słodki ^^. Zdjelam swoje sandalki na koturnach i wkroczylam głębiej do pomieszczenia. Podeszlam do stolika i nalalam sobie wodę do szklanki. Upilam łyk i prawie się zakrztuasilam. Na kanapie siedział Michal. - Jezu, nie Strasz mnie- zasmialam się uspokajające bicie serca. - Kto straszy ten straszy- stwierdził i wstał. - Późno wrocilas- zaczął do mnie podchodząc. - Spojrzalam na podświetlony zegarek, była 23. - Rzeczywiście, nawet nie zauważyłam. - przyznałam. - To jego koszula?- spytał , pokazując ubranie na moich ramionach. - Tak, zrobiło się zimno.. - westchnelam. Czekalam na ostrą reprymendę za późny powrót,  jednak się nie doczekalam. Zamiast tego poczulam jego cieple ramiona. - Tak się cieszę, ze ukladasz sobie życie od nowa- uslyszalam jego ciepły szept. - Ja tez. - usmiechnelam się w jego szyje. - To cos poważnego?- zapytał nagle na mnie patrząc. Obrucilam w rekach szklanke zastanawiając sie nad odpowiedzią. - Miejmy nadzieje- odparlam wreszcie szczęrząc zęby. - Na razie to przyjaźń, ale kto wie- usmiechnelam się tajemniczo i zgarnelam szybko ubrania. Umylam się i opadlam na łóżko. Byłam tak zmęczona i rozanielona, ze jedyne co pamiętam to cieply materiał kołdry i ciche " dobranoc" Michała.

########

Została obudzona przez przepyszny zapach. Obudzilam się i juz miałam wstawać kiedy drzwi się otwarły. Stal w nich Michał z taca ze śniadaniem. - Wstalas juz? Popsułaś- zaśmiał się. - jeszcze raz, udawaj ze spisz- mruknal i wyszedł. Uśmiechnięta weszlam pod kołdre. Po chwili Multi mnie delikatnie szturchnął. - Śniadanie do łóżka!- zawołał zadowolony z siebie. Na tacy, którą miałam teraz na kolanach, zauważyłam jajecznice, kilka kanapek z rzodkiewką, serem, sałatą i pomidorem. Do tego obok stała filiżanka kawy i szklanka świeżego soku z pomarańczy. - Oszalałeś! Przecież nawet tyle nie zjem- zasmiałam się. - Fakt, ale o to się nie martw- wyznał i rzucił sie na łóżko obok mnie i zgarnął kanapkę. - Osz ty! To moje!- krzyknelam smiajac się i przesunęłam tacę jak najdalej niego. Chłopak zadowolony pochlaniał swoją kanapkę. - Jak było na randce tak właściwie?- zapytał po chwili przelykajac ostatni kens. - Cudownie, on jest taki kochany!- zawolalam uśmiechnięta. - To co zostajemy do końca? - zapytał patrząc na mnie uśmiechnięty. - A moglibyśmy?- spytałam spoglądając na niego jak dziecko, które dostało właśnie prezent o którym marzylo. - Jeśli tylko zechcesz...- zaczął, a ja się rzuciłam mu na szyje. - Spokojnie, udusisz mnie- zasmial się odrywając mnie od siebie. Nagle uslyszelismy wibracje telefonu. Z jekiem siegnelam po niego. - Kto to?- zapytał Multi sięgając po kanapkę, gdy odblokowywalam telefon.

Od Pawel :3
Co powiesz na kolejne spotkanie?

Usmiechnelam się pod nosem i szybko odpisalam.

Do Paweł :3
Proponujesz jakieś ciekawe miejsce? :D

Multi spojrzał ponad moim ramieniem wpychajac ostatni kawałek kanapki do ust. -Uuu, robi się poważnie- powiedział z pełną buzią. - Uciekam- dodał szybko schodząc z łóżka. Na odchodne rzuciłam w niego poduszką, ale ten sprytnie ją ominął. Kiedy drzwi się zamknęły, na moim brzuchu zawibrowal telefon.

Do Paweł :3
A jest takie jedno miejsce... Co powiesz na wstąpienie do mnie? ;)

Szybko wystukalam odpowiedź.

Do Paweł :3
Mam dodatkowy pomys... Ugotujemy cos!

Kolejny SMS zawierał zgodę na moja propozycje i godzinę na która mam być gotowa.

Tadam, wreszcie rozdział! Wena mnie opuściła! :( Ale damy rade :D dzięki za przeczytanie ;)
Bayo <3

ZapomnianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz