Rozdział 11

283 22 3
                                    

Janek właśnie poszedł, czekam aż przyjdzie Paweł. Siedziałam przeglądając instagrama. Zauwazylam, ze obserwuje bardzo dużo youtuberow, a z większością mam zdjęcia. Usmiechnelam się pod nosem. Nie wiedząc kiedy zasnelam.

*****

Przebudzilam się, ale nie otwarlam oczu. Czulam ciepłą dłoń na mojej. Usmiechnelam się delikatnie. - Marta, dasz radę... Wiesz, przepraszam... Za wszystko co powiedziałem... Nie wybaczylbym sobie gdyby po tej kłótni cos ci się stało... To byłby kolejny raz... Marta, mimo wszystko... Jesteś dla mnie ważna. - to nie był glos Pawła, to Dezy! Juz nie czulam ciepłej dłoni, moja została zimna. Delikatny powiew wiatru musnal mi twarz gdy wychodził. Czemu mi nie powiedział tego wprost? Mógł mnie obudzić. Gdzie jest Bladii? Czemu ON tutaj wszedł? Tak wiele pytań. Otwarlam oczy i popatrzylam w stronę drzwi. Stal tam Czulek, obejmujący szczupłą szatynkę i rozmawiajacy z moim chłopakiem. Dziewczyna zrobiła krok w strone sali. Szybko zamknelam oczy i odwróciłam głowę. Chyba weszła do sali bo poczulam słodki zapach perfum. - Hej Marta... - zaczęła delikatnie. - Przykro mi, ze poznajemy się w takich okolicznościach, pewnie nic nie będziesz tego pamiętać, bo Spisz ale muszę ci to  powiedzieć. - mówiła. - Nie podoba mi sie, ze Dezy spędza przy tobie tyle czasu. Znam wasza historię, opowiedział mi. Co prawda wiem, ze niektóre rzeczy zataił ale nie ważne. - kontynuowała. - Myślę, ze może nawet byśmy się polubily, ale Dezydery nie ma dla mnie czasu. Ciągle jesteś TY. - powiedziała dając ostry nacisk na ostatnie słowa. - Tak więc, musisz się trzymać od nas z daleka. I proszę cie uważaj na siebie. Zwracasz tym niepotrzebną uwagę Dezego. Masz chłopaka, wiec zajmij się nim. A NAS został w spokoju- zakończyła i wyszła. Rozumiem ją, ale mimo wszystko mnie to zabolalo.

Czy ja każe tutaj siedzieć Czułkowi? Fakt spotkałam się z nim raz, ale to z czystej ciekawości. Nie wiedziałam przecież kim on jest! Zrozumialam to tak, ze robię sobie coś specjalnie, żeby on był tylko tutaj. Mimo wszystko to miłe, ze on  tu jest... Jednak cos dla niego znacze! Kurcze, to wszystko komplikuje! Za dużo tego wszystkiego!

Moja głową pękała od nadmiaru informacji. Przez głowę przeszły mi szmery, pisk opon, ludzkie krzyki. Widziałam małą dziewczynkę, która kuliła sie w kącie, chowając się przed wzrokiem mężczyzny. Widziałam dorosłą kobietę, która patrzyla na mnie jakbym ją zawiodła, zimnymi, pustymi oczami. Widziałam wannę pełną krwi, a w środku małą, biedną nastolatkę. Widziałam zgwałconą, posiniaczoną i całą we krwi dziewczynkę. Zamieniała się w kobietę. Widzialam przepełnione bólem oczy Dezego. A potem tylko ciemność i pisk aparatury podłączonej do mojej klatki piersiowej.

*****

Słyszę glosy, urywki. - Ratujcie ją! Ona umiera!- krzyk Pawła wdarł się do mojego mózgu. Zwiększyć moc-  glos w oddali. Czemu jest tak cichy i zniekształcony?
A potem  nic nie słyszę, cisza dźwięczny mi w uszach. Czuje jakbym nie była w swoim ciele. Związana i porzucona na pastwę losu. Co się dzieje? Czemu nic nie słyszę? Czemu nic nie widzę? Czy ja umarlam? Jak się właściwie czuje taka osoba? Ratunku! Mój umysł blaga niemiłosiernie. Nie mogę poruszać klatka piersiową! Nie mogę oddychać! Boże, co się ze mną dzieje?! Słyszę bicie serca, mojego serca, które słabnie z sekundy na sekundę. Wszystko jest lepsze niż ta cisza. A potem nagle wszystko milknie. Nie szlysze juz nic, nawet małego, cichutkiego uderzenia serca.





Szok i niedowierzanie! :o się porobilo :3 dzięki za przeczytanie :D
Bayo <3

ZapomnianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz