- Marta gdzie ty wychodzisz? O 18 musimy wyjechac- krzyknął z innego pokoju Multi. - Uspokoj się jest dopiero 9 ide pożegnać się z Pawłem- okrzyknęłam i wyszłam z hotelu. Poniekąd mowilam prawdę, ale najpierw miałam się spotkać z Dezym. Tak właściwie to Dezydery Skowron, Masterczulek. W przeciągu 10 minut dotarlam na umówione miejsce. Chcialam poznać mężczyznę, którego krew płynie w moich żyłach. Usiadlam, a chwile potem dosiadl się do mnie on. Przynajmniej tak myslalam. Podnioslam na niego wzrok i myslalam, ze zemdleje.
Te oczy...
Te same, które sniły mi po nocach.
Te same o których nikt nie chciał słuchać, o których miałam zapomnieć.
TO JEGO OCZY.- Marta, wszystko w porządku? Strasznie pobladłaś. - odezwał się delikatnie, uslyszalam jego glos i mój umysł przeszły szmery. Jakbym wszystko pamiętała. - T-tak- zajakalam się. Czy to możliwe, ze wreszcie spotykam te oczy? Nie mogłam odwrócić wzroku. - Chcialas się spotkać- zaczął i odchylil się do tyłu. - Tak, slyszalam od Stuarta, wszystko- odpowiedzialam juz się opanowując. - Tak...- wypowiedział i poparł kark. - Chciałabym wszystko naprawić...- zaczelam. - Stop, Marta ja nic nie rozumiem- zatrzymał mój monolog ruchem ręki. - No, wiesz nie wiem czemu to wszystko powiedzialam, nie wiem nawet dokładnie co... Ale wiem, ze byliśmy razem i - mowilam. - Marta, ja mam dziewczynę. To nie ma sensu- przerwał mi. Spojrzalam na niego. - Ale... - zaczelam. - Nie, to koniec. To ty chcialas to zakończyć. Kochalem cie, Marta. A ty tak po prostu mi powiedziałas, ze mnie nie kochasz. Nawet nie wyobrazasz sobie jak mnie to bolalo. A potem ten wypadek. Wiesz jak się czułem? I nawet nie miałem prawa cie dotknąć! To koniec - mówił starając się brzmieć spokojnie, przez co moje serce się lamalo. Nic dla niego nie znacze? Moze nie wierzylam, ze bylibysmy od razu razem, no ale nie, ze tak po prostu mnie odtraci. - Dezy, ja...- zwrocilam się do niego poraz pierwszy po imieniu. Spojrzał na mnie zdziwiony. - Ale możemy chociaż utrzymać kontakt?- zapytalam blagalnie. - Nie wiem czy to dobry pomysł, Patrycja nie będzie zadowolona- powiedział i wstał. - Może jeszcze się zobaczymy, Marta- dodał. - A to numer Jaśka, kazał ci przekazać. Kiedyś byliscie najlepszymi przyjaciółmi- położył papierek na stole i po prostu odszedł. Patrzylam za nim i po prostu się rozplakalam. Próbowałam powstrzymać łzy, ale nie mogłam. Ruszylam do parku, gdzie umowilam się z Bladim. Wyciagnelam telefon i popatrzylam na siebie. Poprawiłam delikatnie makijaż , może pomysli, ze płakalam przez rozstanie? Gdy dotarlam na miejsce, Paweł juz tam czekał. Jak zwykle w swoich conversach i sylikonowych opaskach na ręce. Podbieglam do niego i przytulilam sie. Potrzebowalam tego, nawet bardzo. Po raz kolejny się poplakalam. Bladii przyciągnął mnie mocniej do siebie. - Ciii, Marta... Będziemy się przecież spotykać- mówił spokojnie. Podniósł mnie delikatnie i posadził na ławce. Powstrzymalam łkanie, ale nie mogła przestać się trząsc. Paweł kucnal przede mną. - Marto, czy uczynisz mnie szczęśliwym i zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał. Widziałam, ze był zestresowany. Spojrzalam na niego i usmiechnelam się. Jak mogłam myśleć o Dezym, skoro obok miałam takiego wspaniałego faceta. Bladii otarł delikatnie moją łzę z policzka. Pochylilam się i po prostu go pocałowałam. Jeśli mam być szczera to był najbardziej mokry pocałunek w moim życiu. To przez te łzy. Tak właściwie to był trzeci pocałunek jaki pamiętam w moim życiu. I to wszystkie były z Pawlem. Usmiechnelismy się po tym wszystkim do siebie. Spędziłam miłe popołudnie w ramionach Bladiego.
Jea! Jak tak po rozpoczęciu? U mnie oczywiście bardzo wesoło :D dzięki za przeczytanie ;)
Bayo <3
CZYTASZ
Zapomniana
FanfictionMarta ma 19 lat, rok spędziła w śpiączce. Nie pamięta właściwie nic. Zaczyna wszystko od nowa. Jedynie kogo poznaje to swojego przyjaciela Michala - Multiego. Pamięta tez oczy, ale nie wie właściwie do kogo należą. Zaczyna układać sobie życie. Pewne...