Rozdzial 10

290 20 2
                                    

Wygonilam chłopaków z pokoju i czekalam na Janka. Nie miałam co robić, wiec postanowiła chódz trochę dowiedzieć się jak prawdopodobnie wygląda. Pewnie wie, ze go nie pamiętam. Po całym przesledzeniu internetu nadal nie byłam bliżej do rozwiązania zagadki, chodź wytypowalam jakieś 3 osoby. - Przybywam na lamorożcu moja księżniczko! Przynosze pokarm bogów!- do sali wbiegł najwidoczniej Janek. A wiec JDabrowki. Co zabawne " wjechał" na zabawce, która faktycznie przypominała jamorożca, a w dłoni miał dwa kebaby. ( proszę bardzo korneliak1 :3 )
Spojrzalam na niego i od razu się rozesmiałam, naprawdę juz uwielbiam tego człowieka. -Jaka tam księżniczka, to książę na białym... Koniu? Przybył do mnie - usmiechnelam się przyjmując jego podniosły glos. - Muszę cie obudzić pocałunkiem- powiedział z mina pedofila. - Taka tradycja- dodał poważnie. Zakmnelam oczy i poczulam jak Jaś składa calusa na moim czole. - A teraz powierzam pani mego wierzchowca, na dowód oddania. I najlepsze co mam...- mówił podniosłym tonem. - Kebaba- dokończył ze śmiechem i usiadł na krzesło obok łóżka. - Tak się cieszę, ze możemy się wreszcie spotkać- zaczął rozradowany. - Ja też- wyznalam i przytulilam się do niego. - Ten chłopak co wyszedł ze Stuartem to twój chlopak- wskazał palcem na drzwi. - Tak- odpowiedzialam od razu z uśmiechem. - Chyba obgadali, ze pójdą cos zjeść- poinformował mnie. To miło, ze się polubili. - Jak się czujesz? - zagadał. - Jak kupa- wyznalam i przycisnelam dłonie do twarzy. - Tak właściwie to jak się czuje taka kupa?- rozkminial Janek. - Chciałbym nią być, siedzi sobie taka rozradowana, ciepło jej...- kontynuował, a ja natychmiast się rozesmialam. Boże, co to za człowiek. Podal mi kebaba. - Spokojnie, lekarz co prawda nie był zadowolony ale się zgodził żebyś zjadla- uśmiechnął się widzac moja mine. Przyjelam jedzenie z wdzięcznością i wzielam gryza. Co za pychota! - Pewnie nie pamietasz ale wzielas psiaka, dalas mu dom tymczasowy- poinformował mnie. - A ja po wypadku znalazłem dla niego odpowiedni domek - wypiol dumnie pierś. No uwielbiam tego człowieka! - Może ja juz stad wyjde, to przejdziemy się do jakiegoś... Normalnego miejsca na spotkanie- usmiechnelam się. - A szpital nie jest normalny? No tak, może być psychiatryczny!- w tym momencie zerwał się z krzesła i podbiegł do okna. Zarzucił na siebie firanke, ale była tak krótką, ze nie było mu widać tylko głowy. - Żywcem mnie nie wezmą!- krzyknął. - Wygladasz jak prawdziwa firanka- rozesmialam sie. Wychylil się zza zasłony tylko połową twarzy. - Teraz tak- wyszczerzyl zęby. - Janek wracaj, albo zjem tez twojego kebaba- zaszantażowałam go z usmiechem. Usiadł szybko na miejscu - Marta, kocham cie ale tego cudownego jedzenia nigdy ci nie oddam- i na potwierdzenie swoich słów wziął potężnego gryza i przytulil do siebie resztę. Wywrocilam oczami i wzielam.z niego przykład. Zaczęła jeść. Chyba dawno nic nie jadlam. Mój brzuch na pełnił się kiedy byłam w połowie jedzenia od Janka. - Juz nie mogę- jeknelam masujac brzuch. Dąbrowski szybko wepchnął resztę swojego kebaba do buzi i zabrał mi mojego z dłoni. - Widzę, ze bardzo chętnie się nim zaopiekowales - powiedziałam. - To cudo- tu podniósł wysoko jedzenie. - Nie może się zmarnowac- dokończył i natychmiast go ugryzł. Parsknelam śmiechem gdy ubruzil sobie podbródek sosem. - O co ci chodzi?- spytał z pełną buzią. Smyrnelam się po podbródku, a ten zamiast to wytrzeć, ostatnim kawałkiem jedzenia pomazal mnie po nosie. - Ty swinio!- krzyknelam smiejac się. Janek szybko wytarl swoje brudne miejsce. - I kto tu jest świnią- uśmiechnął się radośnie.







Tam tara dam jest rozdział :D cieszycie się? Nienawidze szkoły, egzaminów i nauki ;-; kto to wymyślił i w jakim celu? Dzięki za przeczytanie :D
Bayo <3

ZapomnianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz