Nico

1.4K 62 6
                                    

Syn Hadesa szedł spokokjne drogą wiodącą do Obozu Herosów, aż nagle usłyszał krzyk dobiegający z jego prawej strony. Bez większego namysłu pobiegł w tamtą stronę. Przez całą drogę zastanawiał się do "kogo" lub "czego" może należeć krzyk. To co zobaczył jeszcze bardziej bo zdziwiło...trzech cyklopów leżących bezwładnie na ziemi. Był jeszcze czwarty cyklop ,któremu Nico bez wachania z odciął głowę (udało mi się to tak łatwo, bo zaatakował z zaskoczenia). Dopiero ,gdy cyklop upadł, chłopak ujrzał dziewczynę w mniej więcej jego wieku leżąca na trawie zabrudzonej krwią. Wczesniej jej nie dostrzegł, ponieważ siedmio-metrowy cyklop zasłaniał blondynkę. Miała proste długie włosy oraz zaskakująco czarne oczy. Była bardzo szczupła ,ale napewno nie była wysoka. Miała na sobie jeansy, szarą koszulkę i zwykłe trampki. Nico cały czas nie mógł wyjść z podziwu ,w końcu nieznajoma ,sama ,zabiła trzech cyklopów!
-Dała bym radę go zabić!-krzyczy na Nika.
Chlopak jest zmieszany, przed chwilą wściekły cyklop chcial ją zabić, a ona martwi sie że Nico zabił 4 cyklopa, a nie ona. Syn Hadesa w tym samym momencie dostrzega głęboką ranę w udzie blondynki.
-Ja nie chce Cię martwić yyy...,ale masz "ranę" w udzie. OLBRZYMIĄ RANĘ!
-I co z tego!? Dała bym radę!
Nico właśnie zauważył dwa miecze, które leżą obok dziewczyny. Jeden był czarny, a drugi złoty.
-Wiesz to i tak wielki wyczyn zabić samemu trzy cyklopy-spokojnie powiedział chłopak.
-Dobra dzięki, że zabiłeś MOJEGO cyklopa, a teraz PA- mówiąc to spróbowała wstać.
Natychmiast skuliła się z bólu, ale próbowała tego nie pokazać. Żeby odwrócić uwagę wzięła miecze i schowala je do pochwy.
-Daj spokój zabiorę Cię do obozu żebyś wyzdrowiała.Po chwili niezręcznej ciszy dziewczyna powiedziała :
-Dobra pójdę do tego całego obozu, ale najpierw powiedz mi kim jesteś i...hmm pomyślę...zaoferuj mi coś.
-Chce ci pomóc i jeszcze mam ci coś oferować !?-sprobówał uspokoić głos-Jestem Nico Di Angelo. Syn Hadesa, a Ty się przedstawisz ?-zapytał z lekką nie pewnością.
-Hm...Jestem Aurelia Smith, więc co mi zaoferujesz ?-po raz pierwszy zawitał na jej twarzy uśmiech.
Parę minut siedzili w ciszy aż Nico zabrał głos.
-W obozie powiem że Ty zabiłaś SAMA czterech cyklopów oraz ...mnie uratowałaś przed nimi.
-Chyba mogę przyjąć tą propozycję.
Syn Hadesa pomógł jej wstać, ale wyraźnie widział ,że dziewczyna nie jest przyzwyczajona do okazywania słabości. Aurelia utykała podtrzymując się na ramieniu Nika. Chłopak pomyślał o tym żeby wziąć ją na ręce, wtedy im obojgu było by łatwiej, ale wiedział że lepiej nie pytać. Idąc w ciszy głęboko rozmyślał o tym co się stało. Z całego zamieszania dopiero w połowie drogi do obozu spostrzegl, że blond-włosa nie powiedziała kto jest jej boskim rodzicem chciał już ją o to zapytać, gdy Aurelia upadła.
-Nie dasz rady dalej iść. Muszę Cię ponieść.
-Dam radę-powiedziała bardziej do siebie.
Wstała i upadła. Chłopak złapał ją w ostatnim momencie, bo uderzyła by prosto w kamień. Nico wziął ją na ręce. Obaj się zaczerwienili. Dalej szli w ciszy. Aurelia zasnęła zapewne z wycięczenia. Syn Hadesa przyglądał się z lekką niepewnością na jej twarz; mieniła się w blasku lipcowego słońca . Jej skóra była lekko opalona. Nika cały czas dręczyła myśl o boskim rodzicu dziewczyny. Myślał kto nim może być, może Afrodyta, może Hermes, może Ares...

Ukryty HerosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz