Zanim Nico ją odnalazł myślała, że nie będzie miała po co wstać z łóżka. Teraz czuła szczęście, które dominowało nad bólem. Obudziła się szybciej od chłopaka. Wzięła prysznic z nadzieją, że nie obudzi tym ukochanego. Nastepnie zrobiła tosty i zaprzyla herbatę. Wtedy w kuchni pojawił się chłopak on. Miała potargane włosy co dziewczynę pociągało.
-Pójdę wziąć szybki prysznic.
Dziewczyna poszła poszukać jakiś ubrań dla niego. I o dziwo poszło łatwo. Znalazła szarą koszulkę i ciemne jeansy. Gdy Nico wyszedł z łazienki to wręczyła mu je i musiał się wrócić, aby się przebrać. Zanim poszedł zmienić ubranie posłał jej szelmowski uśmiech. Zjedli śniadanie.
-Pycha-pochwalił "gospodynię".
Zasmiali się wspólnie.
-Już wszystko gra?-spytał z troską.
-Tak, dopóki Ty tu jesteś to wszystko jest w najlepszym porządku-przejechala palcem po jego dłoni.
Zarumienił się. Następnie jego wargi przywarły do jej warg. To był długi pocałunek. Serce jej przyspieszyło, czuła jego ciepło na swoim ciele. Gdy się od siebie oduneli chłopak spytał:
-Wrócimy do obozu?
-To chyba najlepsze wyjście, twoja siostra już pojechała?
-Nie.
-Jesteś wspaniały...-rzuciła mu się na szyję. Nico wyglądał na zmieszanego.
-Dlaczego?
-Siostra odzwiedza Cię tak żadko, a Ty wolaleś mnie szukać niż zostać z nią.
Pocałowała go w policzek.
-Wiesz, teraz dam radę nad sobą zapanować, czuję to. Napewno nie spalę obozu.
Zabrali trochę ubrań i pojechali. Gdy szli niego nikt nie zwracał na nich uwagi. Wypakowywali rzeczy w domku, gdy wszedł Will:
-Gdzie Ty byłeś ?!-wykrzyczal.
Wyglądał jakby wogule nie zauważył dziewczyny. Irytowało ją to.
-Mówiłem, że wyjeżdżam.
Spojrzał gniewnie na Aurelie.
-To twoja wina !
Córka Perswfony była zaszokowana.
Zanim zdążyła coś powiedzieć, jej chłopak ją wyprzedził.
-Odczep się od niej! Zostaw ją i wyjdź.
Aurelia była zszokowana, ale nie tak mocno jak Will.
-Co?!-w jego głosie była nutka rozczarowania i cierpienia.
-Słuchaj jeśli mam wybierać między ją, a Tobą wybieram ją.
Wybiegł.
-Nie musiałeś...To jest twój przyjaciel.
Nico miał spuszczonom głowę.
-Ja dopiero teraz to zauważyłem...on chciał być kim więcej niż przyjacielem...-urwał.
-Oh-tylko to udało się jej wydusić.
Zrozumiała Will...się kocha w jej chłopaku. To było przytłaczające. Chłopak podniósł wzrok i spojrzał jej w oczy.
-Teraz już raczej nie jest moim przyjacielem.
-Ja nie chce psuć Ci przyjaźni...ja wszystko psuje-to była prawda, smutna, ale prawda.
-Nie mów tak-po chwili dodał-ty dałaś sens mojemu życiu.
Nachylil się i jego wargi musneły jej usta. Gdy się delikatnie odsunoł wziął ją za ręce.
-Mówiłaś, że kiedyś będę mógł zobaczyć się w blasku słońca...więc może pójdziemy.
Zaśmiala się. Gdy szli przez tłum obozowiczów, trzymając się za ręce, słyszeli szepty i czuli spojrzenia. Usiedli na krawędzi klifu. Włosy i oczy Aureli mieniły się szczerym złotem. To był cudowny widok.
-Ja nie sądziłem, że to mozliwe-westchnął-jesteś jeszcze piękniejsza. Dała mu delikatnego kuśtykańca w brzuch. Zasmiał się. Pocałował ją w policzek.
-Wiesz nie znam Cię długo, ale Cię kocham-powiedział.
-Ja Ciebie też kocham-przytuliła się do niego mocniej.
Było tak pochlonieci sobą, że nie usłyszeli za sobą kroków.
-A jednak znalazłeś miłość brachu-poklepal Nika po ramieniu.
Aurelia oblała się rumieńcem podobnie jak jej ukochany. Wstali.
-Percy nie będziemy im przeszkadzać. Gratuluję wam, naprawdę-Annabeth przytuliła Aurelie.
-Czy tu nie można liczyć na odrobinę prywatności?-zasmieli się wszyscy razem.
Przyszło również : Frank, Hazel, Jason i Piper.
Frank podszedł do Nika.
-Teraz to ja będę świadkiem na waszym ślubie-parsknoł śmiechem.
Wszyscy się śmiali. Byli radosni. Aurelia chciała zostać na zawsze w tym obozie. Na zawsze z Nikiem i przyjaciółmi, których niedługo sobie zdobędzie.
CZYTASZ
Ukryty Heros
FanfictionJest to dalsza "część" przygód herosów wymyślonych przez Ricka Rioranda, w której pojawia się nowy heros, który zmienia spojrzenie na przeszłość.