James

310 24 0
                                    

James nie mógł uwierzyć własnym oczom. Zobaczył jak Aurelia i dziwnie znajoma starsza Pani materializują się w powietrzu. Musiał chwilę wpatrując się w kobietę aby ją poznać. Ona była ostatnią osobą, której by się tu spodziewał.
-Serio?! Na tyle Cię stać ?!-wykrzyczała.
-Spokój! Idioci...uspokójcie się!
Wszyscy zamilkli.
-Choć...nie rób zamieszania, a poza tym nie warto!-powiedziała Aurelia ze zdenerwowaniem. James zauważył, że złoto włosa szuka wzrokiem swojego przereżającego chłopaka, ale to nie było. Większość osób ruszyło do swoich domków, ale nie James. Stał i czuł się jak głucho-niemy, który w dodadku ma przed sobą rozmazany obraz. Ktoś nim potrzasał i coś mówił. Czuł się jak w innym świecie. W końcu ktoś go spoliczkował, wtedy się otrząsnoł.
-Sorki, ale to był jedyny sposób-to była Aurelia.
-Spoko, i właściwie dzięki. Co chcesz?
-Musimy pogadać. Choć za mną-mówiąc to kierowała się w stronę lasu.
-Yyyy...okej.
Gdy szli do celu dziewczyna powiedziała:
-Myślę, że rozpoznałeś...-nie zdążyła dokończyć.
-Tak. O co chodzi ?
-Nie wiem o co się pokłuciliście, ale proszę nie denerwuj się.
Wziął wdech i wydech. Było już na mniejscu.
-Jestem Aurelia, Aurelia Smith. Diana to moja babcia.
James przełknoł ślinę.
-Czyli przeżyłaś?
-Tak.
Opowiedziała mu o jej życiu. Również o czasie spędzonym z ojcem. Była czerwona na twarzy.
-On był potworem. Kiedyś taki nie był...
-Wiem.
-Kto jest yyy ... był jego ojcem ?
Aurelia się wachała, chłopak nie chciał jej poganiać.
-Zeus, ale nie możesz nikomu powiedzieć.
-Dobrze...
Był w szoku...jego przyrodni brat był synem ZEUSA!
-Musisz przyciągnąć. Proszę to jest bardzo ważne.
Chyba po raz pierwszy od wielu lat miała strach w oczach.
-Przysięgam na Styks.
Podeszła do niego i to przytuliła. Odwzajemnił uścisk.
-Mam bratanice. Mam bratanice-zaśmiał się wesoło.
-A ja mam wujka-śmiała się razem z nim-O co się z nią pokłuciłeś?
Odsunoł się od niej.
-Mówiła, że jestem samolubem. Że nie powinienem jej zostawiać. Chciałem jechać do obozu już bardzo dawno, ale ona mówiła "chcesz mnie zostawić samą, oczywiście kto by się mną przejmował". Ale w zeszłym roku się wkurzyłem i spakowalem się i wyjechałem. Na to ona "jedź i nie wracaj".
-Diana ma taki charakter. Wiem, że to jej nie usprawiedliwia.
-Tak...wiem, wiem. Zrobiło się późno.
-Odprowadzę Cię.
Poszli razem do domku Hermesa. Stanęli przed wejściem. Prztulili się.
-Wiesz nie znam Cię długo, ale kocham Cię...
-Ja mam tak samo-uśmiechnął się.
Wszedł do domku machając ręką do Aureli.

Ukryty HerosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz