Percy

423 30 1
                                    

Percy był szczęśliwy z wielu powodów. Jednym była Annabeth. Drugim to, że niedługo wyjeżdżają na studia. Trzecim szczęście Nika. I dużo innych. Poszli całą grupą na ognisko, ogień chyba nigdy nie był taki wysoki. Wszyscy śpiewali, opowiadali dowcipy, całowali się, przytulali. Większość osób zaczęła się zbierać do domków, zostali tylko nieliczni. W pewnym momencie ktoś wyszedł z ogniska, jakaś kobieta. Wszyscy momentalnie wyciągnęli broń.
-Czego chcesz ?-rzucił Percy, ale nie doczekał się odpowiedzi.
Pamiętał tylko rozblysk światła, a potem obudził się w jakimś salonie. Na szczęście byli tam jeszcze Frank, Hazel, Piper, Jason, Annabeth, Nico i jego dziewczyna, która patrzyła na wszystko z przerażeniem.
-Nie ruszać się, ani niczego nie dotykać-wrzasneła, ale było za późno Percy oparł się o ścianę wprost w Aurelie buchnoł ogień. Ale ona o dziwo się nie spaliła.
-WoW-powiedzieli chórem.
Aurelia wyglądała tak jakby zobaczyła ducha.
-Niemożliwe, to się nie dzieje, to...to jest fikcja-powtarzała.
-Co się stało?-Nico skierował to pytanie do niej.
-Nie wiem jak to możliwe...ale...ale jesteśmy w moim strym domu-wydukała.
Percy nie widział w tym niczego szczególnego. Stary dom, dzieciństwo. Syn Hadesa wyglądał na przerażonego. 
-Czy ktoś nam wyjaśni o co chodzi?-spytała poirytowana Ann.
Aurelia ze swoim chłopakiem wymieniła spojrzenia.
-Ten dom spłonoł około 10 lat temu.
Wszyscy byli zaskoczeni. Tego nikt się nie spodziewał.
-Dom ma system pułapek. Tylko łazienka i jeden pokój nie mają pułapek.
Syn Posejdona chciał już powiedzieć, że to chore, ale widział wyraz twarzy byłej mieszkanki tego budynku. To co tu sie wydarzyło z pewnością nie było dla niej miłe. Chłopak pomyślał, że jej ojciec mógł tu zginąć.
-Za mną-oznajmiła złoto włosa.
-Nigdy nie widziałam takiego systemu pułapek-oznajmiła Annabeth.
-Ta. Imponujące, chyba, że codziennie musiałaś go przechodzić-odparowała Aurelia.
Szli bardzo powoli, kładli nogi dokładnie tam gdzie córka Persefony. Parę razy wyleciała strzała, ale wszyscy zdążyli się uchylić. Raz zionoł  ogień, na szczęście Aurelia przekierowała jego moc w innym kierunku. Teraz wszyscy zrozumieli, ona była jak Leo, władała ogniem.
Dotarli do o dziwo bezpiecznego pokoju. Był niewielki, dość smutny.
-Co tu sie dzieje ? Kim była ta kobieta ?-spytał Jason.
Wszyscy spojrzeniu na Aurelie. Widać było, że to przeżywa. Siedzieli w ciszy aż złoto włosa się odezwała:
-Nie wiem kim była kobieta, ale pewnie to ona za tym stoi. Ona musi wladać poterzną magią żeby odtworzyć ten dom. Te szczegóły-chwilę myślała-Kim kolwiek ona jest chce czegoś odemnie.
Nico przytulił ją i pocalowal w policzek.
-A czego mogła by od Ciebie chcieć. No wiesz czy masz jakiś skarb czy informacje-zapytał Frank.
-Nie mam żadnego skarbu, informacje hmmm... włada poterzną magią mogła by je sama wydostać.
Frank przytulal Hazel, Jason Piper, Percy Ann. Czekali w milczeniu, w zasadzie nie wiedzieli na co, ale czekali.
-Coś tu jest nie tak. Wiecie ja czuję jakbyśmy byli tak trochę... duchami.
Percy poczuł się tak jakby ktoś mu porządnie przywalił. Duchami?!
-Tak. Wyczuwam tak jakby śmierć-wtrąciła się Hazel.
-To nie koniecznie musi być związane z nami...-wydukała blondyna.
-Może się zdrzemiemy?-zaproponowała Chase.
-Wezmę pierwsza wahtę-oznajmił Nico i pocałował swoją dziewczynę.

                                ☆☆☆

Percyego obudziła Annabeth.
-Wstawaj Glonomóżdżku. Coś się dzieje.

Ukryty HerosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz