Aurelia

763 42 1
                                    

Usiedli na jednej z kłód,która otaczała ognisko. Dziewczyna znowu czuła na sobie spojrzenia i słyszała szepty. Irytowało ją to, ale próbowała przybrać obojetną minę. Miała nadzieję, że za parę dni nikt nawet nie wspomni jej imienia, nie lubiła jak ktoś się ją interesował. Właściwie to w całym jej życiu tylko matka i ojczym wykazali minimalne zainteresowanie jej osobą. Ogień był wysoki. W tłumie obozowiczów dostrzegła blondyna i jego dziewczynę, zdawało się jej, że ma na imię Piper. Na przeciwko siedzieli Percy i Annabeth, obejmowali się i śmiali tak jak pierwsza para, którą córka Persefony dostrzegła.
-Proszę o ciszę !-krzyknął Chejron-Mamy nową, wyjątkową obozowiczke, która pokonała samodzielnie 4 dorosłe cyklopy.
Heroska miała nadzieję, że jest jakaś inna nowa obozowiczka, która zabiła 4 cyklopy. Niektórzy zazeli wiwatować, inni klaskać.
-Przedstawiam wam Aurelie Smith, córkę...-wskazał na miejsce, w którym siedziała.
-Pewnie Aresa-krzyknął Percy.
-Co Ty powiedziałeś ?! Jeśli uważasz, że córka "Aresa" potrafiła by zrobić tak...-zdjęła złotego klipsa z ucha. Zmienił się w sztylet, którym dziewczyna rzuciła parę centymetrów nad głowę Percyego. Ogień natychmiast się zmniejszył.
-Co ty sobie wyobrażasz ?!-krzyknęła Annabeth.
Aurelia uśmiechnęła się łobuzersko.
-Spokuj !-rzekł opiekun-Percy proszę daj mi dokończyć. Ona jest jedyną córką Persefony.
Teraz większość osób było zaszokowanych.
-Czy to jest możliwe !?-wydukała dziewczyna Jacksona.
W ognisku pojawiła się postać, Aurelia od razu ją rozpoznała.
-Jak śmiesz wątpić w istnienie MOJEJ córki ?!-wykrzyczała królowa Podziemia-Zaraz wam NIEDOWIARKĄ pokaże.
Chyba tylko Aurelia i Nico byli obojętni na całą tą sytuację, ale szybko zmienili zdanie, gdy dziewczyna się uniosła w górę. Rozbłysło się światło wokół heroski. Stanęła na ziemi, ale nie wyglądała już tak samo. Miała na sobie czarną sukienkę na której widniały złote kwiaty, jej oczy i włosy były tego samego koloru co kwiaty, na jej głowie widniał wianek. Jak twarz została przyozdobiona makijażem, a włosy były idealnie ułożone.
-Oto BŁOGOSŁAWIEŃSTWO Persefony. Mam nadzieję, że nikt JUŻ nie ma ŻADNYCH obiekcji-królowa wypowiadając to zaczęła znikać. Aurelia odpiela drugiego klipsa, który tak jak poprzedni zmienił się w sztylet, i rzuciła go w ognisko tam gdzie był tors jej matki. Sztylet wrócił jak bumerang i przeleciał koło szyi wlscicielki, która nawet nie drgneła. Aurelia czuła, że zaraz wybuchnie, musiała dusić w sobie ogień żeby nie zabić wszystkich w obrębie 500 metrów. Straciła przytomność ktos ją złapał zanim upadła.

Obudziła się w domku Hadesa. Strasznie bolała ją głowa. Poczuła straszny ból w obrębie klatki piersiowej, tak się czuła gdy próbowała tłumić w sobie ogień. Persefona dobrze wiedziała, że Aurelia nie lubi się stroić, więc czemu to zrobiła? Bo jak zwykle musiała coś udowodnić. Dziewczyna spojrzała na siebie, nadal była pod wpływem błogosławieństwa swojej matki. Zakaszlała i zza rogu wyszedł Nico
-O już się obudziłaś-stwierdził-Co się właściwie stało, że zemdlałaś?-zapytał.
Aurelia miała mętlik w głowie. Czy powiedzieć mu prawdę ? Czy może lepiej żeby nie wiedział? Po raz pierwszy czuła, że ma przyjaciela, nie chciała jego stracić. W końcu doszła do wniosku, że jeśli on ma być jej prawdziwym przyjacielem to musi ją zaakceptować.
-Wiesz ja mam moc władania...o-gg-nieeem-zapaliła mały płomyk na ręce.
Ku jej zdiwieniu chłopak nie uciekł, a to był znaczny plus.
-I co dalej ?-spytał z zaciekawieniem.
-Jak się mocno wkurzę to rozsadza mnie ta moc, ogień szuka ujścia... ja muszę ją wtedy zdusić w sobie żeby nikogo nie zabić.
-Oo rozumiem. To dzięki, że nie usmarzyłaś nas żywcem-uśmiechnął się.
-Nie ma za co-odwzajemniła uśmiech.
Znowu poczuła się szczęśliwa, ale wolała by być szczęśliwa bez tego STROJU. Czuła się w nim jakby była kimś innym.
-Wiesz...miałem sen...w którym twoja matka mówi mi, że mam się trzymać od Ciebie z daleka-nadal miał wesołą minę-czy Ty chcesz żebym trzymał się od Ciebie z daleka?
-Tak chce żebyś trzymał się odemnie z daleka jak wybucham, ale tak normalnie to nie.
Obaj wybuchli śmiechem.
-Czujesz się na tyle na siłach żeby pójść na śniadanie ?
-Tak. Nie będziesz znowu robił mi za osobistego lokaja-zasmiała się razem z Nikiem.
Gdy dotarli na stołówkę syn Hadesa wskazał stolik. Jedli w dobrych humorach.
-Chyba powinnam przeprosić Twojego kolegę za to, że rzuciłam w niego bronią .
-Chyba tak-odparł i nie mógł powstrzymać uśmiechu podobnie jak Aurelia.
Gdy już zjedli dziewczyna ruszyła w kierunku Percyego,Ann, Jasona i Piper, a Nico poszedł porozmawiać z Willem. Heroska zbliżając się do grupy dziwnie się czuła, Jeszce nie miała okazji kogoś przepraszać.
- Yyy... Hej ja chciałabym przeprosić Jackson, że rzuciłam w Ciebie sztyletem-mówiąc to nie patrzyła Percyemu w oczy.
-Mogłaś go zabić-wykrzyknela Annabeth.
-Jakbym chciała w niego trafić to bym trafiła, ale chciałam dać mu tylko nauczkę...
-Każdemu zdaży się pomylić, Jackson nie mógł wiedzieć, że jesteś córka Persefony, a nie Aresa-wtrącił Jason.
-Ja NIE lubię Aresa i tyle.
-Dobra ja chyba muszę Cię przeprosić, bo właściwie to przezemnie dostałaś to błogosławieństwo-powiedziała cicho córka Ateny.
Aurelia chciała już opuścić ich towarzystwo, bo nie lubi być w otoczeniu nie znajomych, ale Piper się wtrąciła.
-Hej choć przejdziemy się i opowiem Ci jak to znieść.
Córka Afrodyty pożegnała się z Jasonem pocałunkiem, a do reszty pomachała . Dziewczyny poszły w kierunku plaży.

Ukryty HerosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz