Rozdział 7

1K 78 2
                                    

Dziś jest poniedziałek, idę już do szkoły. Siniak na policzku się zagoił więc nie ma co siedzieć w domu. Ciekawi mnie reakcja Melissy ponieważ nie wie że ja i Tom dziś będziemy w szkole. Brunet nie rozmawiał z swoją "dziewczyna" odkąd przyszedł mnie przeprosić. Tak więc dziś wstałam sama o 6 i powoli poszłam do szafy aby wybrać jakiś strój na dziś. Po dziesięciu minutach zastanawiania się mój wybór padł na

 Po dziesięciu minutach zastanawiania się mój wybór padł na

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam do łazienki gdzie zrobiłam mąki aż i się przebrałam. Gotowa wzięłam torbę i telefon z pokoju. Schodząc na dół można było usłyszeć śmiechy Lucy i Gabe'a. Codziennie rano się wygłupiają więc to żadna różnica. Uśmiechnięta zeszłym na dół, zostawiłam torbę w salonie,dałam każdemu buziaka i poszłam pomóc mamie.

-Hej mamuś-śmieje się kiedy widzę jak mama nie ma pomysłu na śniadanie. Zawsze wtedy kładzie głowę na blacie i robi śmieszne miny. Nie wiem czemu tak ale jak ją kiedyś zapytałam powiedziała że coś zawsze jej wpada do głowy. Nie powiem bo nigdy tak nie robiłam.

-Co zrobić?-pytam się jej i daje buziaka

-Może tę twoje dobre omlety?-robi minę niewiniątka a ja sie tylko uśmiecham. Patrze na zegarek i stwierdzam że jest dopiero 6:45 więc mam jeszcze sporo czasu na przyjście Toma

Zaczynam robić omlety z warzywami bo takie są najlepsze. Dodaje wszystko po kolei a kiedy smażę ostatniego słyszę jak drzwi wejściowe się otwierają. Patrzę na zegarek i widzę że jest dopiero 7:20 więc Tom jest wcześniej

-Czy ja dobrze czuję?!-drze z wejścia a ja wiem że zje z nami. Co za szczęście że zrobiłam więcej

-Co się drzesz!-sycze do niego, kątem oka widzę jak mama rozkłada naczynia

-Nie wierzę! Pomyslałaś i o mnie-uśmiecha się

-A zasłużyłeś?-pytam i kiwam na niego palcem po czym znowu się odwracam tyłem do niego

-Tak-szepcze mi do ucha i czuje jak przytula mnie od tyłu na chwilę

Chwilę później wszyscy siedzimy już przy stole i jemy śniadanie. Każdy coś mówi,śmieje się czy bawi tak jak Lucy. Po śniadaniu razem z Tomem musimy iść już do szkoły więc zbieramy torby i idziemy w stronę szkoły.

Na dziedzińcu szkoły jesteśmy już 8:15. Kiedy wchodzimy na teren widzimy Melisse z jakimś chłopakiem. Może to było by normalne ale ona się z nim całuje. Widzę jak Tom się patrzy na nią beznamiętnym wzrokiem po czym szybko do niej podchodzi a ja idę do Liv i Crystal. Fred dziś jest chory więc bo nie ma.

-Hej laski-uśmiecham się i przytulam każdą z osobną

-Z nami koniec!!-słychać jak Tom krzyczy do Mel

-Nie możesz!-widać można jak Mel stara się wymusić płacz ale ma za dużo tapety i jej to nie wychodzi

-Uwierz mi mogę!-już nic więcej nie słychać tylko widać jak Tom do nas podchodzi i razem idziemy do środka.

Najpierw idziemy z Crytal i Tomem pod moją szafkę bo mamy razem lekcje a potem pod salę. Na lekcji jesteśmy idealnie z czasem. Za nami wchodzi od razu Pani. Lekcje minęły mi bardzo szybko. Trzy razy byłam u odpowiedzi. Na historii dostałam trzy,na angielskim pięć a na biologi cztery.

Teraz jest przerwa na lunch. Cała czwórka idziemy na stołówkę. Ja kupuję sobie sałatkę, dziewczyny po frytkach a Tom hamburgera. Idziemy do naszego stolika przy którym siedzi mój brat ze swoimi znajomymi.

-Hejka-mówię do wszystkich i każdy mi odpowiada. Siadam kolomojego brata i Toma a dziewczyny na przeciwko mnie.

Każdy je i rozmawia ze sobą w najlepsze. W pewnym momencie można było usłyszeć huk otwierających się drzwi ale jakoś nasz stolik nie zwrócił na to uwagi.

-To twoja wina!-można było usłyszeć krzyk jakieś osoby. Dopiero później zorientowałam się że ten głos należy do Melissy. Nie mam zamiaru się odwracać więc dalej jem swój lunch.

-Mówię do Ciebie!!-drze się mi przy uchu

-A ja mam Cię głęboko w dupie!-mówi jej tym samym piskliwym głosem co ona

-Mnie się nie ignoruje!!-dalej drze się i można zauważyć jak zaczyna jej się kruszyć tapeta

-Twoja maska Ci się kruszy-mówi do niej i odwracam się w jej stronę

-Co!!-piszczy że aż uszy bolą a ja dopiero teraz widzę że każdy się na nas patrzy

-Pstro!-uśmiecham się. Już chcę się obrócić ale ta farbowana lalka łapie mnie za nadgarstek i próbuje przewrócić. Niestety jej się nie udaje a ja tylko wstaje. Dziewczyna próbuje mnie uderzyć ale ja tylko wykręcam jej ramie do tyłu.

-Słuchaj idź sobie gdzieś, mam to w dupie gdzie ale woń mi stąd!-sycze jej do ucha i siadam z powrotem na swoim krześle

Każdy przy naszym stoliku uśmiecha się do mnie i dalej powraca do swoich rozmów. Reszta dnia minęła mi szybko. Razem z Tomem byłam w kinie i w galerii aby kupić coś Gabowi bo ma niedługo urodziny dokładnie 1 października więc mam niewiele czasu bo jest już 23 września. Po powrocie pouczyłam się i poszłam spać wcześniej się myjac. W nocy śniło mi się że jestem z Tomem razem. Oh...... piękny sen

Kolejny dla Was

Crazy storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz