Dziś jest poniedziałek, idę już do szkoły. Siniak na policzku się zagoił więc nie ma co siedzieć w domu. Ciekawi mnie reakcja Melissy ponieważ nie wie że ja i Tom dziś będziemy w szkole. Brunet nie rozmawiał z swoją "dziewczyna" odkąd przyszedł mnie przeprosić. Tak więc dziś wstałam sama o 6 i powoli poszłam do szafy aby wybrać jakiś strój na dziś. Po dziesięciu minutach zastanawiania się mój wybór padł na
Poszłam do łazienki gdzie zrobiłam mąki aż i się przebrałam. Gotowa wzięłam torbę i telefon z pokoju. Schodząc na dół można było usłyszeć śmiechy Lucy i Gabe'a. Codziennie rano się wygłupiają więc to żadna różnica. Uśmiechnięta zeszłym na dół, zostawiłam torbę w salonie,dałam każdemu buziaka i poszłam pomóc mamie.
-Hej mamuś-śmieje się kiedy widzę jak mama nie ma pomysłu na śniadanie. Zawsze wtedy kładzie głowę na blacie i robi śmieszne miny. Nie wiem czemu tak ale jak ją kiedyś zapytałam powiedziała że coś zawsze jej wpada do głowy. Nie powiem bo nigdy tak nie robiłam.
-Co zrobić?-pytam się jej i daje buziaka
-Może tę twoje dobre omlety?-robi minę niewiniątka a ja sie tylko uśmiecham. Patrze na zegarek i stwierdzam że jest dopiero 6:45 więc mam jeszcze sporo czasu na przyjście Toma
Zaczynam robić omlety z warzywami bo takie są najlepsze. Dodaje wszystko po kolei a kiedy smażę ostatniego słyszę jak drzwi wejściowe się otwierają. Patrzę na zegarek i widzę że jest dopiero 7:20 więc Tom jest wcześniej
-Czy ja dobrze czuję?!-drze z wejścia a ja wiem że zje z nami. Co za szczęście że zrobiłam więcej
-Co się drzesz!-sycze do niego, kątem oka widzę jak mama rozkłada naczynia
-Nie wierzę! Pomyslałaś i o mnie-uśmiecha się
-A zasłużyłeś?-pytam i kiwam na niego palcem po czym znowu się odwracam tyłem do niego
-Tak-szepcze mi do ucha i czuje jak przytula mnie od tyłu na chwilę
Chwilę później wszyscy siedzimy już przy stole i jemy śniadanie. Każdy coś mówi,śmieje się czy bawi tak jak Lucy. Po śniadaniu razem z Tomem musimy iść już do szkoły więc zbieramy torby i idziemy w stronę szkoły.
Na dziedzińcu szkoły jesteśmy już 8:15. Kiedy wchodzimy na teren widzimy Melisse z jakimś chłopakiem. Może to było by normalne ale ona się z nim całuje. Widzę jak Tom się patrzy na nią beznamiętnym wzrokiem po czym szybko do niej podchodzi a ja idę do Liv i Crystal. Fred dziś jest chory więc bo nie ma.
-Hej laski-uśmiecham się i przytulam każdą z osobną
-Z nami koniec!!-słychać jak Tom krzyczy do Mel
-Nie możesz!-widać można jak Mel stara się wymusić płacz ale ma za dużo tapety i jej to nie wychodzi
-Uwierz mi mogę!-już nic więcej nie słychać tylko widać jak Tom do nas podchodzi i razem idziemy do środka.
Najpierw idziemy z Crytal i Tomem pod moją szafkę bo mamy razem lekcje a potem pod salę. Na lekcji jesteśmy idealnie z czasem. Za nami wchodzi od razu Pani. Lekcje minęły mi bardzo szybko. Trzy razy byłam u odpowiedzi. Na historii dostałam trzy,na angielskim pięć a na biologi cztery.
Teraz jest przerwa na lunch. Cała czwórka idziemy na stołówkę. Ja kupuję sobie sałatkę, dziewczyny po frytkach a Tom hamburgera. Idziemy do naszego stolika przy którym siedzi mój brat ze swoimi znajomymi.
-Hejka-mówię do wszystkich i każdy mi odpowiada. Siadam kolomojego brata i Toma a dziewczyny na przeciwko mnie.
Każdy je i rozmawia ze sobą w najlepsze. W pewnym momencie można było usłyszeć huk otwierających się drzwi ale jakoś nasz stolik nie zwrócił na to uwagi.
-To twoja wina!-można było usłyszeć krzyk jakieś osoby. Dopiero później zorientowałam się że ten głos należy do Melissy. Nie mam zamiaru się odwracać więc dalej jem swój lunch.
-Mówię do Ciebie!!-drze się mi przy uchu
-A ja mam Cię głęboko w dupie!-mówi jej tym samym piskliwym głosem co ona
-Mnie się nie ignoruje!!-dalej drze się i można zauważyć jak zaczyna jej się kruszyć tapeta
-Twoja maska Ci się kruszy-mówi do niej i odwracam się w jej stronę
-Co!!-piszczy że aż uszy bolą a ja dopiero teraz widzę że każdy się na nas patrzy
-Pstro!-uśmiecham się. Już chcę się obrócić ale ta farbowana lalka łapie mnie za nadgarstek i próbuje przewrócić. Niestety jej się nie udaje a ja tylko wstaje. Dziewczyna próbuje mnie uderzyć ale ja tylko wykręcam jej ramie do tyłu.
-Słuchaj idź sobie gdzieś, mam to w dupie gdzie ale woń mi stąd!-sycze jej do ucha i siadam z powrotem na swoim krześle
Każdy przy naszym stoliku uśmiecha się do mnie i dalej powraca do swoich rozmów. Reszta dnia minęła mi szybko. Razem z Tomem byłam w kinie i w galerii aby kupić coś Gabowi bo ma niedługo urodziny dokładnie 1 października więc mam niewiele czasu bo jest już 23 września. Po powrocie pouczyłam się i poszłam spać wcześniej się myjac. W nocy śniło mi się że jestem z Tomem razem. Oh...... piękny sen
Kolejny dla Was
CZYTASZ
Crazy story
Novela JuvenilOpowieść jest o dzieciach Luke'a i Alice oraz ich przyjaciołach. Co się stanie jeśli w ich życiu pojawi się miłość, przyjaźń i zabawa. Przekonajcie się sami