Rozdział 8

523 10 8
                                    

Po sprawdzeniu, czy wszyscy zamieszkujący sierociniec znajdują się w swoich pokojach, zapada głucha cisza. Zwykle młodzież z tego bidula zasypia po dwudziestej drugiej, gdyż nie chcą robić sobie kłopotów i martwić pani Allen. Sama nie jestem dumna ze swojego postępowania, ale nie mam wyboru. Zdemaskowanie bandyty jest dla mnie najważniejsze w tej chwili.

Zakładam na siebie czarne biodrówki, koszulkę i bluzę z kapturem oraz trampki w tym samym kolorze. Wyciągam spod łóżka swoją czarną torebkę, w której znajduje się nóż ukradziony z kuchni. Podchodzę jeszcze tylko do Catii sprawdzić, czy przyjaciółka na pewno śpi. Ku mojemu zadowoleniu pogrążona jest już dawno w krainie Morfeusza. Uśmiecham się mimowolnie w jej kierunku. Możemy nigdy więcej nie mieć okazji na spotkanie. Zarzucam sobie torebkę na ramię i staję przed oknem, wyczekując, aż przełożona odjedzie do domu. Mam jeszcze kwadrans, lecz wbrew pozorom to niewiele. Nerwowo zaczynam stukać paznokciami o parapet, wyczekując dogodnego momentu, aby móc wyrwać się z sierocińca.

Nie jestem w stanie na niczym się skupić. Moje myśli krążą tylko wokół tego całego "Mroku", który całkowicie odmienił moje życie. Przez niego najwyraźniej spotkało mnie samo pasmo nieszczęść, a ja przeszłam prawdziwe piekło. Tyle wizyt u specjalistów, żeby wyleczyć się z tej traumy, jednak nikt mi nie pomógł. Najbardziej obawiam się tego, iż to może nie być on. Jest taka możliwość, że to niewinny człowiek, którego fałszywie oskarżam na siłę, szukając winnego swojego cierpienia. Nie mam całkowitej pewności, ale przynajmniej spotykając się z nim rozwieję swe wątpliwości. Policja zrobi z dowodami, co zechce. Mogą go prześwietlić i sprawdzić czy ma coś na sumieniu. Nie wiem, co zrobię jeśli dowiem się, iż to nie jest osoba, której poszukuję.

Czas leci nieubłaganie, a ja tkwię w miejscu zamiast działać. Zaraz tutaj wrosnę w podłogę i zapuszczę korzenie, jak czegoś nie zrobię. Postanawiam nie czekać dłużej i spróbować jakoś wydostać się z tego budynku. Otwieram delikatnie drzwi, nie chcąc, aby zaskrzypiały i w ten sposób zdradziły mój zamiar opuszczenia pomieszczenia. Zamykam je za sobą również uważając, by drzwi nie wydawały z siebie żadnego dźwięku. Powoli schodzę po schodach na pierwsze piętro, a następnie na parter. Tutaj już muszę zachować większą ostrożność, gdyż sprzątaczka zawsze pilnuje wejścia i ma klucze do drzwi wyjściowych. Zatrzymuję się przy ścianie i lekko wychylam zza niej głowę, aby rzucić okiem, czy ktoś nie stoi mi na drodze do wyjścia. O dziwo korytarz świeci pustkami. Zadowolona z takiego obrotu sprawy niemalże od razu podbiegam w stronę drzwi wyjściowych i chwytam za klamkę. Niestety bardzo się rozczarowuję, ponieważ zawsze mam pod górę. Mosiężne drzwi są zamknięte, a ja nie posiadam kluczy. Wstępuje we mnie ogromna wściekłość, jednak nie mogę się poddać, nie teraz, nie w takiej chwili, kiedy jestem blisko zdemaskowania sprawcy. Mam wreszcie jedyny trop i zamierzam nim podążać. Muszę jakimś sposobem zdobyć klucz. Wiem, że posiada go sprzątaczka. Akurat jej skromny pokoik znajduje się z lewej strony od gabinetu pani Allen. Niepewnym krokiem idę ku pomieszczeniu, w którym klucze przetrzymuje pewna starsza kobieta. Mam ogromną nadzieję, że nie spotkam jej w pokoju. Liczę na to, iż rozmawia sobie teraz z przełożoną.

Sprzątaczka to starszawa kobieta po sześćdziesiątce, która posiada liczne zmarszczki. Jest cały czas radosna i uśmiechnięta. Uwielbia zagadywać wszystkie dzieciaki oraz panią Allen. Z ogromną przyjemnością słuchamy jej historii, gdyż ma dużo ciekawych rzeczy do opowiedzenia. Wiele w życiu przeszła, lecz nigdy nie widać jej smutnej. To wzór kobiety nigdy nie poddającej się, dążącej do swoich celów wszystkimi możliwymi siłami. Od zawsze kocha dzieci, dlatego pracuje jako sprzątaczka w tym sierocińcu. Przyjmował ją inny przełożony, za którym mało kto przepadał. Odchodząc na emeryturę przekazał pieczę nad tym miejscem właśnie pani Allen. W przeciwieństwie do niego, nowa i zarazem młoda przełożona świetnie dogaduje się z całym personelem. Sprzątaczki i kucharki są zadowolone, że mają wreszcie na tak ważnym stanowisku kogoś, kogo faktycznie obchodzą losy dzieciaków zamieszkujących sierociniec.

Mrok [Poranione dusze. Tom I] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz