Wróciliśmy około 4 nad ranem. Wskoczyłam do mojego pokoju dzięki stojącej obok drabince, która służy do podtrzymania winorośli. Zamknęłam okno i wskoczyłam pod pościel. Nie musiałam długo się starać o sen. Już po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.
********************
Obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Otworzyłam leniwie oczy. Do pokoju wparowała moja matka.
- Clarisso wstawaj szybko.- powiedziała zdenerwowana
- Co się stało?- spytałam wciąż zaspanym głosem
- Ojciec wezwał całą starszyznę do sali obrad.
- To co?- zadałam kolejne pytanie
- Ty też tam masz iść.
- Dobrze.- jęknęłam w poduszkę
- Masz 5 minut.
Matka wyszła trzaskając drzwiami. Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, związałam włosy i ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Już po chwili zbiegłam na sam dół. Weszłam pewnym krokiem do sali obrad.
- Ojcze.- powiedziałam formalnie
- Lotosie.- wszyscy siedzący podnieśli się i skłonili lekko
- Lotosie zajmij swoje miejsce.- odezwał się w końcu ojciec
Usiadałam po jego lewej stronie, po prawej siedziała matka.
- Wezwałem was tu, bo nasze granice zostały naruszone.
- Jak to możliwe?- odezwał się jeden z przybyłych
- Zdrajca jest wśród nas.- wyrzyscy obecni wciągnęli głośno powietrze- Ktoś przekazał Edmundowi, że znamy jego plan i zmienił swoją strategię.
Nagle wszystko ucichło. Ptaki przestały śpiewać. Drzewa przestały szumieć. Wiatr przestał gwizdać. Ojciec podniósł się i zaczął wąchać powietrze. Do sali obrad wbiegł jego beta.
- Atakują.- krzyknął
To wystarczyło. Wybuchła wrzawa. Matka złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąc w stronę lochów. Kiedy znaleźliśmy się na dole szepnęła.
- Pamiętaj Clairy kim jesteś.- przytuliła mnie mocno- Musisz nas pomścić.
- Mamo nie zostawię was.- zaczęłam szlochać
- Musisz skarbie, nasz los jest już przesądzony.- złapała kosmyk włosów opadający mi na twarz i założyła mi go za ucho.- Nie daj się złapać.- szepnęła ciszej bo nad nami słychać było ciężkie kroki- Uciekaj Lotosie.- szepnęła i upadła na ziemię, na jej plecach zaczęła formować się czerwona plama. Spojrzałam w górę. Spostrzegłam mężczyznę trzymającego pistolet.
- Łapać ją.
Tak krótka komenda wystarczyła abym obudziła się z letargu i ruszyła się do ucieczki. Biegłam ile sił w nogach. Po chwili udało mi się wydostać na zewnątrz. Nasza siedziba z boku wyglądała masakrycznie. Wszędzie martwe ciała moich pobrateńców. Biegłam dalej wbiegając w głąb lasu. Słyszałam za sobą ciężkie kroki. Starłam się biec coraz szybciej, jednak moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Nagle czyjeś wielkie ciało powaliło mnie na ziemię.
CZYTASZ
Soulmate - pierwsze spotkanie
WerewolfPierwsza część trylogii Soulmate Dwa stada. Potężny i brutalny Alfa. Przyszła wilczyca Alfa słodka i delikatna. Ale czy na pewno? Świat nie jest taki jaki się wydaje. Clarissa jest przyszłością swojego stada. Jest inna od reszty wilkołaków, a miano...