Rozdział.12.

15.1K 869 100
                                    


Siedziałam sparaliżowana na zimnym betonie.

- To nie może być prawda, to nie nie może być prawda.- zaczęłam powtarzać

- Co nie może być prawdą?

Krzyknęłam słysząc głos mężczyzny koło siebie. Nawet nie wiem kiedy wszedł do celi.

- My... nie możemy...- strach przeją nade mną kontrolę, uniemożliwiając normalną wymowę

- To jest możliwe.- dotknął mój policzek na co się wzdrygnęłam- Jesteś moją mate skarbie.- szepnął

- Nie, nie, nie.- powtarzałam w kółko jakby te słowa miały stać się rzeczywistością

- Hej, skarbie spokojnie.

Nieznajomy wziął mnie na ręce. To wystarczyło abym wyrwała się z transu. Zaczęłam się rzucać i uciekać. Mężczyzna przygniótł mnie swoim ciałem do ziemi.

- Słoneczko uspokój się.- szepnął przy moim uchu

- Proszę zostaw mnie.- szepnęła a po moim policzku spłynęła łza

Co się ze mną do cholery dzieje?! Dlaczego jestem przy nim taka słaba?

- Nie mogę jesteś dla mnie ważna.- musnął ustami moje ucho

- Pozwól mi odejść razem z przyjacielem.- mięśnie mężczyzny gwałtownie się napięły

- Nigdzie nie odejdziesz!- krzyknął- A ten kutas zostanie zabity!

- Nie, błagam. Zrobię wszystko tylko go nie zabijaj.

- Zginie.

- Proszę cie.- złapałam jego policzki- Zrobię cokolwiek zechcesz ale nie zabijaj go.

Błagałam. Byłam słaba. Rodzice od małego mi wpajali, że błaganie i prośby to oznaka słabość. Lecz dla Dantego mogę być słaba. Dla niego jestem gotowa umrzeć.

- Porozmawiamy na górze.- warknął

Wstał i przerzucił mnie przez swoje plecy. Szliśmy schodami na górę. Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się na  kolejne schody. Wchodziliśmy na górę. Kiedy dotarliśmy na szóste piętro i chyba ostatnie w tym wielkim domu, mężczyzna zaczął przemierzać korytarz by po chwili otworzyć wielkie masywne drewniane drzwi. Kiedy weszliśmy do środka uderzył we mnie typowy męski klimat. Czarne ściany i duże łóżko. W pokoju były tylko dwie pary drzwi, nic poza tym. Mężczyzna rzucił mnie na łóżko.

- Co was łączy?!- krzyknął zły

- Przyjaźń.- szepnęłam

- Nie kłam! Kochasz go?!- jego oczy gwałtownie pociemniały

- Jak brata.- zaczęłam się tłumaczyć

- Kłamiesz!

- Jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie.- szepnęłam- Mam tylko jego.

- Masz mnie.

- Ciebie nie znam, za to jego znam od wielu lat.

- Teraz masz mnie, a on umrze.

- Zrobię wszystko czego zapragniesz, proszę oszczędź go.



***************************

Hej cukiereczki ;*

Mam nadzieje, że rozdział się podoba :)

Czekam na waszą opinię ;)

Pozdrawiam Daga <3

Soulmate - pierwsze spotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz