Nagle poczułam jak w kogoś wpadam. Zatoczyłam się do tyłu, niezgrabnie machając rękoma. Z pewnością runęłabym na ziemię, gdyby ktoś nie objął mnie w tali. Upewniłam się, że mam grunt pod nogami i odsunęłam się, by sprawdzić na kogo wpadłam. Jęknęłam z niezadowoleniem. Okazało się, że przede mną stał wysoki, przystojny brunet, który zaczepił mnie rano. (Tak to jest zdecydowanie przypadek, że wpadła akurat na niego)
-Um... dzięki -powiedziałam wpatrując się w jego piękne zielone oczy.
Chłopak chyba zauważył, że mu się przyglądam. Uśmiechnął się szeroko ukazując urocze dołeczki i spytał:
-Może dasz się zaprosić po lekcjach na kawę?
Zagryzłam wargę, zastanawiając się nad jego propozycją. To tylko zwykła kawa, na którą właściwie miałam ochotę. Wzdrygnęłam się. Jak ja teraz będę chodziła na lekcje? Przecież pan Gray z pewnością tak łatwo mi nie odpuści. A co, jeśli inni nauczyciele, również będą mnie gnębić? (Jasne, pani od fizyki z pewnością czeka, by udzielić ci korepetycji w stylu pana Gray'a)
-Po co czekać tak długo? Nie możemy iść już teraz? -spytałam, okręcając wokół palca moje lśniące włosy.
Brunet kiwnął głową na znak, że się zgadza. Złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy ze szkoły. Na parkingu zauważyłam jego piękne, czarne auto. Zawsze marzyłam, żeby się takim przejechać. Nie wiem co we mnie rano wstąpiło, że byłam dla tego chłopaka taka niemiła. Usiadłam na wygodnym fotelu i poczekałam, aż brunet odpali auto. Odjechaliśmy spod szkoły z piskiem opon. Przez krótką chwilę w aucie panowała cisza, lecz zdecydowałam się ją przerwać.
-Jak właściwie się nazywasz? -spytałam, wystawiając rękę przez szybę.
-Lucas, a ty? (Kolejne oryginalne imię)
-Rose. Do której kawiarni jedziemy?
-A co ty na to, żeby zamiast do kawiarni, pojechać do mnie do domu? Robię całkiem niezłą kawę. (Dobra kawa? Chętnie! To co, że możesz być seryjnym mordercą, gwałcicielem lub pedofilem?)
-Okey -odpowiedziałam, lecz w tym samym momencie usłyszałam dźwięk mojego dzwonka w telefonie. (Toż to niedorzeczne! Któż śmie przerywać Mary Sue w rozmowie z przystojnym chłopakiem, z którym już w następnym akcie powinna iść do łóżka!) Na ekranie mojego IPhone wyświetlił się numer mojej mamy. Westchnęłam i odebrałam telefon. (Bo przecież nie istnieje coś takiego jak Samsung czy Nokia)
-Tak mamo?
-Dzwoniła pani dyrektor. Podobno opuściłaś lekcję, coś się stało -usłyszałam zmartwiony głos swojego starszego brata.
-Czemu dzwonisz z telefonu mamy? -spytałam, kompletnie olewając jego pytania.
-Bo mój się rozładował. Gdzie jesteś? Wszystko okej?
-Jestem z Lucasem.
-Lucasem Sheprin? Taki wysoki brunet? -spytał podejrzliwie.
Rozejrzałam się po aucie, na tylnym siedzeniu zauważyłam prawo jazdy chłopaka, z którego wyczytałam, że to właśnie o nim mówi brat.
-No tak, z nim -odpowiedziałam z niepokojem.
- Wracaj natychmiast do domu - podniósł już zdenerwowany głos.
- Co? Dlaczego? - zapytałam zdziwiona jego zachowaniem.- Ten koleś jest niebezpieczny. Trzymaj się od niego z daleka, Rose.
- Nie wiesz co mówisz. Będę robić co chce. Jestem dorosła, a ty nie będziesz mi rozkazywał - powiedziałam pewnie i się rozłączyłam. (Tak zachowuje się każda 'szara myszka'? Nie wiedziałam, całe moje życie to kłamstwo. Idę się pociąć, Lestri przejmij na chwilę wodze)
Schowałam telefon do kieszeni i westchnęłam. Poczułam wzrok bruneta na sobie.
- Wszystko dobrze? - zapytał Lucas. - Może jednak odwieźć cię do domu?
- Nie, jedźmy. To nic ważnego - odparłam szybko. (Nie, nie martwcie się drodzy czytelnicy... to nic ważnego... to tylko brak mózgu u naszej bohaterki. No bo kto normalny jedzie z nowo poznanym chłopakiem, do jego domu. Pozwolę sobie wspomnieć, że jest on określony jako "niebezpieczny" przez starszego brata Mary Sue!)
Chłopak wrócił wzrokiem na jezdnię. Droga trwała około 15 minut. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce poczułam się nieco nieswojo. Dom Lucasa znajdował się na totalnym odludziu. Najbliżsi sąsiedzi mieszkali dwa kilometry stąd.
Chłopak wysiadł z samochodu, podszedł od drugiej strony i otworzył mi drzwi. Cóż za dżentelmen. Wysiadłam i ruszyłam za nim w stronę wejścia. Lucas włożył klucz do drzwi i przekręcił otwierając je. Weszłam do środka i zdjęłam buty. Chłopak zrobił to samo i zaprowadził mnie do kuchni. Dom na zewnątrz zrobił na mnie wrażenie, ale w środku był jeszcze lepszy. Kuchnia była urządzona w bardzo nowoczesnym stylu. Wszystko było utrzymane w jasnych barwach.- Idę się przebrać, zaraz wracam. Możesz w tym czasie obejrzeć dom jeśli chcesz - powiedział i wyszedł z kuchni.
Odłożyłam plecak i przeszłam do następnego pomieszczenia, którym okazał się salon. Tak samo jak w kuchni wszystko było bardzo jasne. Pod jedną ze ścian stał wielki telewizor. Przeszłam się po reszcie domu, kiedy trafiłam na ostatnie zamknięte drzwi. Weszłam tam i mnie zatkało. Przede mną stał Lucas w samym ręczniku. Chciałam się wycofać, ale chłopak złapał za mój nadgarstek unieruchomiając mnie.
- Zostań - powiedział zachrypniętym głosem, a nogi się pode mną ugięły.
- Jesteś w samym ręczniku. Poczekam w kuchni aż się ubierzesz - odparłam.
- Nie chcę się ubierać, ale chce zrobić to - powiedział i zanim zdąrzyłam zareagować, pocałował mnie.
Nie odepchnęłam go. Chciałam tego i pozwoliłam mu na to. (Cóż za szybka zmiana zdania... jeszcze przed chwilą chciałaś się tylko napić kawy) Brunet położył ręce na mojej talii i zaczął zjeżdżać nimi coraz niżej aż dotarł do moich pośladków, tym samym podnosząc mnie z ziemi. Oplotłam nogami jego talię, nie przerywając pocałunku. Przeniósł mnie na łóżko i położył na nim. Złapał za rąbek mojej koszulki i podwinął ją odkrywając mój brzuch. W następnym momencie do pokoju wparował mój cholerny brat, przerywając wszystko. Lucas odskoczył ode mnie i stanął przed nim.
- Jak ty się tu dostałeś? - zapytał wkurzony brunet.
- Nie zamknąłeś drzwi idioto. Rose idziemy - odparł wkurzony Jason.
- Psujesz wszystko - burknęłam i wyszłam z pokoju.
I oto koniec naszego pierwszego mini opowiadania z kategorii "dla nastolatków". Mamy nadzieję, że wam się spodobało, ale co najważniejsze, że nie będziecie pisać w ten sposób.
Z pozdrowieniami
Lestri i Feniks
CZYTASZ
W świecie Mary Sue (czyli typowe dzieła wattpadowiczów)
RastgeleZnacie Mary Sue? Tak? Szczerze współczujemy. Czytając w kółko to samo każdy by się znudził. Te schematy pojawiające się w co drugiej opowieści przyprawiają nas o migrenę. Będziemy tu zamieszczały krótkie opowiadania nawiązujące do tego, o czym piszą...