11

3.8K 245 91
                                    

Następnego dnia obudziłam się w nieznanym mi pokoju.Nigdy tu jeszcze nie byłam.Zaczęłam się rozglądać ,w pokoju stały trzy łóżka(nie licząc tego na który ja leżałam) a na nich po rozrzucane rzeczy.Na jednym z tych łóżek leżała chłopięca szata Gryffindoru.Więc jestem w dormitorium chłopców.Ciekawe jak się tu znalazłam?Wtedy poczułam jak czyjeś ręce zaciskają się mocniej wokół mnie.Odwróciłam głowę w poszukiwaniu ich właściciela i zobaczyłam Remusa.Jeszcze spał ,postanowiłam na razie go nie budzić.Dalej rozglądałam się po pokoju ,w oczy rzucił mi się zegar wiszący na ścianie nad kominkiem.Kiedy zobaczyłam która godzina spadłam z łóżka.Już po dziesiątej.Przespaliśmy dwie lekcje.Nagle usłyszałam mruknięcie.Spojrzałam w stronę Remusa.

-Sophie ,co ty robisz?Wracaj do łóżka.-mruknął nawet nie otwierając oczu.

-Remusie ,jest już po dziesiątej. Przespaliśmy dwie lekcje.-podeszłam do niego i energicznie nim potrząsnęłam.-Wstawaj.

-Sophie ,jest sobota.Niczego nie przespaliśmy.-spojrzałam na kalendarz wiszący na ścianie.Miał rację.

-Rzeczywiście.Sobota.Wybacz.-usiadłam na łożku obok niego.-Jak się tu znalazłam?

-Zasnęłaś w moich ramionach na kanapie w pokoju wspólnym. Przeniosłem cię tutaj ,kanapa jest zbyt mała.Poza tym ktoś mógłby nas obudzić.

-Kochany jesteś.-powiedziałam całując go w policzek.

W tym momencie z łazienki wyszedł Syriusz.Stojąc w progu spojrzał na nas ze smutkiem i zazdrością w oczach ,po czym pośpiesznie wyszedł.

-Ostatnio chodzi strasznie przybity.Nie wiem co mu jest.-powiedział Remus kiedy Syriusz już wyszedł.

-Ja też nie.Wiesz , chyba już pójdę.Muszę się ogarnąć.-powiedziałam kierując się do wyjścia.

-Zaczekaj.-Remus zatrzymał mnie w ostatniej chwili.-Skoro jest sobota...Może moglibyśmy się razem wybrać do Hogsmeade.

Uśmiechnęłam się do niego.

-Oczywiście.Widzimy się później.

Wróciłam do swojego dormitorium.Nie zastałam tam Lily.Pewnie jest gdzieś z Jamesem.Poszłam wziąć prysznic. Kiedy byłam już czysta i pachnąca wysłałam sowę do Remusa i umówiliśmy się na 12:45 na błoniach z tamtąd mieliśmy aportować się do Hogsmeade.

O 12:20 byłam już gotowa, wzięłam małą torebkę i wyszłam.Przechodząc przez pokój wspólny zatrzymał mnie Syriusz.

-Sophie ,pomożesz mi przy zadaniu z eliksirów?-spytał.

-Nie zbyt mogę.Jestem teraz umówiona z Remusem...

-To zajmie tylko chwilę.Proszę.

Westchnęłam i usiadłam obok niego.

-No dobrze.Z czym masz problem?

-No...Eeee.

-No szybko.Wyduś to z siebie.Spieszę się.

-Tak na prawdę nie chodzi o zadanie.

-To po co mnie zatrzymywałeś?-mogłam się tego domyślić.Syriusz przy książkach.To od razu powinno wydać mi się podejrzane.-O co ci chodzi?

Syriusz nie odpowiedział ,powoli się do mnie zbliżał a ja nie znacznie się od niego odsuwałam.Kiedy był już na tyle blisko bym czuła jego oddech na swojej skórze szepnął:

-Kocham cię ,Sophie.-po tych słowach wpił się w moje usta.Przez pierwsze kilka chwil byłam w zbyt wielkim szoku by wykonać jakikolwiek ruch.Jednak po chwili się otrząsnęłam. Odepchnęłam go od siebie najmocniej jak potrafiłam i zaczęłam wrzeszczeć:

-Co ty sobie wyobrażasz?!Przecież dobrze wiesz ,że jestem z Remusem?!Jak możesz być tak bezduszny i próbować odbić dziewczynę swojemu przyjacielowi?!I ty śmiesz się nazywać jego przyjacielem?!-spojrzałam na zegar.Za dziesięć minut mam się spotkać z Remusem na błoniach.Nie patrząc nawet na Syriusza wyszłam trzaskając drzwiami.Byłam wściekła, ale musiałam się szybko opanować.Nie chciałam by Remus zauważył moją złość ,nie chciałam mu o tym mowić.

Wyszłam na błonia ,Remusa nigdzie nie było.Spojrzałam na wieżę zegarem.Była dokładnie 12:45.Postanowiłam usiąść na schodach i poczekać.Niestety Remus nie zjawił się ani po piętnastu minutach, ani po godzinie ,ani w ogóle.

***
[Remus]

Do spotkania z Sophie miałem jeszcze 20 minut.To dużo czasu.Jednak postanowiłem wyjść wcześniej i poczekać na nią w umówionym miejscu.Wyszedłem z pokoju i skierowałem się na błonia.Mniej więcej w połowie schodów do pokoju wspólnego zorientowałem się ,że nie wziąłem różdżki.Szybko wbiegłem po schodach na górę i wszedłem do pokoju.Moja różdżka była tam gdzie ją zostawiłem, na szafce nocnej. Zgarnąłem ją szybkim ruchem ręki i ponownie wyszedłem.Wszedłem do pokoju wspólnego i stanąłem jak wryty w progu.Zatkało mnie.Moja Sophie całowała się z moim przyjacielem Syriuszem.Nie mogłem na to dłużej patrzeć.Odwróciłem się i niemalże pobiegłem do dormitorium.Prawie wywróciłem się na schodach. Zamknąłem się w pokoju ,usiadłem na łożku i pogrążyłam w myślach.Nie zamierzałem już wychodzić z pokoju do końca dnia.

***
Czekałam na niego pół godziny i nie przyszedł.Może coś ważnego mu wypadło?A może coś mu się stało?Zaczęłam się martwić.Szybkim krokiem skierowałam się do dormitorium.Na korytarzu jednak na drodze stanął mi Lucjusz.Świetnie.Jego mi jeszcze do szczęścia brakowało.

-Odsuń się ,Malfoy.Spieszę się.-powiedziałam i dość mocno go odepchnęłam i wyminęłam.Onjednak zatrzymał mnie łapiąc za mój nadgarstek.

-Nie tak szybko głupia Gryfonko.-syknął.

-Puść mnie.-warknęłam.-Nie mam na to czasu ani ochoty.-on tylko się zaśmiał i mocniej ścisnął mój nadgarstek.Miałam dość.Wyciągnęłam różdżkę i wycelowałam prosto w jego twarz.-Słuchaj Malfoy.Jeśli aż chwile mnie nie puścisz to...

-To co mi zrobisz?!-przerwał mi.Tego było za wiele.

-Dretwota!-krzyknęłam ,Lucjusz upadł na podłogę, a ja odbiegłam.

Poszłam szybko do dormitorium.No ale jak na złość teraz na korytarzu musiały się zgromadzić tłumy uczniów.Biegłam slalomem.Manewrowałam miedzy uczniami ,wpadając co jakiś czas na kogoś.Muszę znaleźć Remusa. Powtarzałam sobie w myślach.Co jeśli coś mu się stało?

Wreszcie doszłam do wieży Gryffindoru.Rozejrzałam się po pokoju wspólnym ,ale Remusa w nim nie było.Postanowiłam sprawdzić w dormitorium chłopców.Wspięłam się na samą górę kręconych schodów. Stanęłam przed drzwiami do pokoju Remusa i po chwili zawahania zapukałam i spróbowałam wejść do środka ale drzwi były zamknięte. Zapukałam ponownie.

-Remus?-zawołałam przez drzwi.-Jesteś tam?Martwię się o ciebie.Byliśmy umówieni.Nie przyszedłeś...Jesteś tam?

Nie uzyskałam odpowiedzi. Zrezygnowana odeszłam.

***
[Remus]

Usłyszałem pukanie.Domyśliłem się kto to.Nie chciałem odpowiadać.Chciałem samotności.Po chwili usłyszałem jej głos.

-Remus?-nie odpowiedziałem.-Jesteś tam?Martwię się o ciebie.Byliśmy umówieni.Nie przyszedłeś...Jesteś tam?

Przez chwile miałem ochotę otworzyć drzwi.Wykrzyczeć jej wszystko.Że widziałem ich.Ją i Syriusza.Jednak tak szybko jak ten pomysł wpadł mi do głowy tak szybko uleciał.Sophie chyba uwierzyła ,że nie ma mnie w pokoju.Odeszła.Zostałem sam ze swoimi myślami.

Cześć ,jestem Sophie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz