Życie nie jest kolorowe.

725 64 6
                                    

Graliśmy sobie w najlepsze, w międzyczasie doszła zamówiona pizza, zjadłam dziś tak dużo, że myślałam, że pęknę w szwach jak jakieś spodnie. GD ciągle mi coś podsuwał pod nos, a to "no zjedz to, a i jeszcze to zjedz, musisz trochę przytyć". Trochę??? Ja się czuję, jak bym pociąg zjadła i to razem z pasażerami. Ale nie powiem, że nie, to nawet miłe, że się o mnie martwi. Było naprawdę zabawnie i przyjemnie, będąc w jego domu. Najlepsze było to, jak opowiadał mi o tym, jak się zgubił w kościele, albo jak kręcił teledysk do "Beautifull hangover". Modelka, z którą miał grać, w tymże teledysku, na maksa śmierdziała wymiocinami i alkocholem, a on musiał zaciągnąć się jej zapachem, w jednej ze scen teledysku, przyznał, że ledwo zrobił poker face'a bo tak od niej jebało, że myślał, że żygnie zaraz obok niej i to przed kamerą. Czas zleciał, ogólnie bardzo szybko. Nie spodziałam się nawet, kiedy zrobiło się późno.

-Chyba muszę już iść, dosyć późno się zrobiło.-wzięłam swoją bluzę i torbę, z wieszaka przy drzwiach, po czym ubrałam buty, leżące zaraz na podłodze.

-Już? Tak szybko? No szkoda, że już. Podwieźć cię do domu?

-Nie, dzięki, nie chcę się narzucać.

-Nie narzucasz się, sam z własnej chęci pytam. No to?

-Skoro tak, to okej.

-Okidoki, to w drogę.

Udaliśmy się do garażu i wsiedliśmy do granatowego Lamborghini. No serio, miałam szczynę do ziemi, jak zobaczyłam, tak drogi samochód, ten to musi nieźle zarabiać... Ja to pewnie, nawet za 100lat sobie takiego nie kupię, bo nie zarobię tyle. No i właściwie, to pewnie za 100 lat, już dawno nogi wyciągnę. Chyba, że wymyślą do tego czasu, coś na przedłużenie życia. Tak więc ruszyliśmy z garażu, a ja dostałam miano GPS-a. W między czasie, gadaliśmy o modzie i o tym co było modne w ostatnim sezonie. Wiem, to trochę dziwne, że dziewczyna gada z facetem o ciuszkach i takich tam, duperelach, ale GD naprawdę się na tym zna i widać, że bardzo się tym interesuje.
Gdy dotarliśmy na miejsce, podziękowałam mu za podwózkę, oraz krótko się z nim pożegnałam. Szeroko się do mnie uśmiechnął, również się żegnając, po czym odjechał autem spowrotem, do swojego domu. Wchodząc w próg domu, od razu, zostałam wypytywana o właściciela, rzekomego Lambo. Było to wręcz, tak natarczywe, że aż diabelnie irytujące i wkurzające. Ale nie zamierzałam, zdradzać im, kim jest osoba, która, podwiozła mnie do domu. Jeszcze by wszystko zepsuli... Oni psują wszystko. Odcinają mnie od moich przyjaciół i ludzi, z którymi się zadaję. Zawsze wtykają nosa, w nie swoje sprawy, co bardzo mnie irytuje. Zawsze muszą wszystko wiedzieć, a gdy im coś nie podpasuje, to robią sceny. W każdym bądź razie, za żadne skarby, nie pozwolę, żeby dowiedzieli się kim jest GD. Niech trzymają swoje nie wyparzone pyski z dala od niego. W pewnym momęcie zauważyłam na stole, paczkę z jakiejś firmy kosmetycznej, najprawdopodobniej Avon albo Oriflame, mniejsza z nazwą. Paczka była wypełniona dużą ilością drogich kremów do twarzy, były tam też jakieś drogie perfumy, oraz mnóstwo szminek i błyszczyków. Zapewne matka, znów na zamawiała masę kosmetyków, ale ostatnio, nie mieli, za dużo pieniędzy na koncie, o ile dobrze pamiętam. Zaczęłam się zastanawiać, skąd mogła wytszasnąć ten hajs, co doprowadziło, do wniosku, że powinnam sprawdzić stan swojego konta, w internecie. No i proszę, z mojego konta, zniknęły 4 stówy. O nie! Co to to nie! Od razu zablokowałam dostęp do mojego konta, wcześniej dawałam dostęp moim rodzicom do niego, ale tylko na ważne sytuacje finansowe, ale nigdy nie było użyte w właściwym jego przeznaczeniu. Cholera mnie wzięła, jak poraz kolejny moja wyrodna matka, ładowała moje pieniądze z praktyk w jakieś gówno, które tak czy srak, już i tak nie pomoże jej starej mordzie. Pociełam wszystkie tuby z kremami, perfumy wylałam do ścieków, a szminki i błyszczyki rozgniotłam młotkiem z garażu. Myślałam, że oszaleję ze złości. W tem do domu wróciła nasza kochana meduza trująca.

-Gdzie jest ta paczka, która leżała na stole?

-Nie ma i nie będzie. Za moje pieniądze nie będziesz się rozbijać.

-Ty zamiast mnie pouczać, idź zrób zadania domowe za twoją młodszą siostrę, bo nie wie jak je rozwiązać. Co zrobiłaś z tamtą paczką?

-Już dawno nie ma twojej kochanej paczuszki, a te zadania domowe, to wiesz gdzie je mam? Tak, dobrze ci się wydaje. W D***e!

-Wyrzuciłaś ją?! Ty mi podskakujesz?! Matce?! Jeszcze tego brakowało! Jak się nie podoba, to won z domu! Póki tu mieszkasz jesteś na mojej łasce!

-Proszę bardzo, już się pakuję.

Poszłam do pokoju, spakowałam swoje rzeczy do ogromnej walizki, po czym udałam się do drzwi.

-Pierdolcie się wszyscy, wyrzekam się was!

Wyszłam trzaskając drzwiami. Zawsze traktowali mnie jak śmiecia, niech teraz oni poczują się jak skończone gówno. 

__________________________________________________________________
Oto kolejny rozdzialik, jest trochę mniej wesoły i trochę bardziej życiowy. Ale życie nie jest kolorowe i każdy dobrze o tym wie. Pozdrawiam, moją psiapsi. Przepraszam za wszelkie błędy w opowiadaniu i dziękuję za to, że osoby, które to czytają. Również, kieruję specjalne podziękowania Moni, mojemu krytykowi, który zawsze ocenia moje nowe rozdziały. To do następnego.

Przepraszam, ale muszę ci pomóc. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz