Bazgroły, to sztuka?

423 35 3
                                    

Tak więc, gdy byliśmy już pod jego willą, wyjęłam torby z auta i udaliśmy się do wnętrza tego wielkiego domu. Widać, że na bogato, na ścianach pełno jakichś bochomazów, co w tych czasach nazywamy sztuką, a w wnętrzu salonu mnóstwo różnorodnych foteli, żeby one miały chociaż jednakowy wygląd, ale nie. Każdy fotel jest inny.
W każdym bądź razie, co mnie obchodzi, czyjś styl urządzania domu, ważne, żeby był funkcjonalny. Rzekomo mój pokój, miał wystrój typowo w stylu faceta, mam na myśli kolory czerni, brązu, bieli i szarości. Ściany w kolorze szarym, przestronne łóżko, jakby z ciemnego dębu, biurko, czarny, skórzany, fotel, szary dywan przy łóżku i czarno-białe szafy. Nie jest tak źle właściwie. Jak zobaczyłam zajebisty komputer, laptopa i iPhone'a na biurku, to sobie mówie w myślach "biere".

Pewnie to wszysto to sprzęt "służbowy", ale kilka dobrych gierek na pewno na tym poleci, a taka okazja, nie może się zmarnować.
Ważne, że łóżko wygodne i wielgie. Co jak co, spanie bardzo ważna rzecz. Tak więc, nie marnując czasu, postanowiłam, rozpakować swoje rzeczy, a że nie zajęło mi to dużo czasu, więc, poszłam obejrzeć resztę domu. W pewnym momencie, gdy obeszłam praktycznie każdy pokój, poszłam zobaczyć tę całe bochomazy na ścianach w salonie. No co, nie chciałam wyjść na głupka, więc próbowałam zrozumieć co mogą oznaczać. Wyszło na to, że większość z nich kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z jakimiś bazgrołami, co małe dziecko narysowało w przedszkolu. Ja tu nie widzę żadnej sztuki! To jakaś kompletna tandeta! Ja nie mam pojęcia, co on widzi w tych żałosnych obrazach.

W każdym bądź razie, nie przyszłam tu, żeby oceniać jego dom, tylko, żeby robić interesy, tzn. "rzekome interesy", których praktycznie nie ma. Zysków mi to nie daje, ale zawsze chciałam poznać moich idoli i tyle mi już wystarcza. Tak więc pierwsze co, to chciałam zobaczyć wszystkie dokumenty, odnośnie nowej działalności, więc poprosiłam pana sztywniaka, by mi je przekazał. Nawet i teraz, gdy podawał mi segregator z papierami, patrzał się na mnie, jak bym miała, coś tam po przekręcać i zostawić ich na lodzie. To było wręcz śmieszne. Aż poprostu nie mogłam powstrzymać lekkiego uśmiechu. Wystarczyło go tandetnie "zrobić w chuja" i cyka się, jak bym miała na każdym kroku go oszukać.
Mniejsza z tym, zabrałam się za przeglądanie tego segregatora. Najważniejsze, dokumenty już mieli, więc super, było tam tylko parę błędów, które udało mi się naprawić, a tak poza tym to nawet dobre papierki zdobyli. Pozostało jeszcze zapisywanie na bieżąco operacji gospodarczych, spisywanie kosztów ponoszonych przez działalność itp. Chyba sobię poradzę.

Korzystając z tego cudownego sprzętu na biurku, postanowiłam zgrać sobię na kompa parę fajnych gierek. A jak, nie można pozwolić, przecież, żeby taki sprzęt się zmarnował. Troche tylko zawiedziona byłam tym iPhonem, bo jakoś nie przepadam za sprzętem marki "nad gryzione jabłko", ale, cóż, da się przeżyć, mam jeszcze własne padło, więc jak jakieś apki nie pójdą na srajfonie, to pobiorę na swojego, a jak dodam do tego wszystkiego własnego tableta, to ja kurwa mogę z pokoju nie wychodzić. Super. Gierki ładnie się pobierały, a ja w ten czas odrobiłam masę zadań domowych na następny dzień i próbowałam coś wykuć na jutrzejsze sprawdziany. Zauważyłam, że zmiana otoczenia dobrze wpływa na moje skupienie, w bursie kompletnie nie mogłam się skupić, a tutaj idzie to o wiele łatwiej. Może to dla tego, że tam było głośno od aut, a tu jest idealna cisza, w dodatku, tam rozpraszała mnie obecność drugiej osoby, bo pokoje były dwu osobowe, a tu jestem sama w pokoju. Jakimś cudem w końcu się pożądnie nauczyłam na następny dzień. Wow. Nagle cholernie zachciało mi się żreć... Trza poszukać zaopatrzenia. Poszła jam do kuchni, szukając co gdzie jest. Podczas buszowania po szafkach strąciłam przypadkiem stos jakichś garnków, hukły o kafle podłogowe, dobrze, że te garnki z metalu były.

-Co za debil stawia garnki w najwyższej szafce?!

Nagle ni z tąd ni zowąd pojawił się T.O.P. Chyba usłyszał. Lel. Miałam ochote narysować sobie "XD" na twarzy i szybko się z tąd usunąć. Jak zwykle najpierw coś powiem, a potem mam przejebane.

Przepraszam, ale muszę ci pomóc. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz