#6

876 64 7
                                    

Harley

Co ja zrobiłam?
Może zapomni.
Ja znam jego tożsamość.
Tożsamość Jokera.
On przyjdzie i mnie zabije.
Nie boje się go.
Wcale.
Może trochę.

Leżałam w pokoju na łóżku i myślałam. Tym razem zamknęłam okno. On mnie zabije. Udusi, zastrzeli czy poderżnie gardło? O czym ja teraz myślę? Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który poinformował mnie, że jest 21:42, więc poszłam się myć. Po prysznicu ubrałam się w piżame, która składała się z czarnej, trochę większej niż mój normalny rozmiar podkoszulki i krótkich szarych spodenek. Nachyliłam się nad umywalką, by opłukać usta po myciu zębów, poczułam ręce na moich biodrach, wyprostowałam się i w lustrze zobaczyłam go za mną. Okna w łazience to zapomniałam zamknąć. Odwrócił mnie w swoją stronę i szybko przystawił nóż do gardła a ja wpatrywałam się jak głupia w te intensywnie zielone tęczówki.

- Jak mnie rozpoznałaś? - wycedził przez zęby.

Nie wytrzymałam. Z łzami w oczach spowodowanych jego zachowaniem złączyłam nasze usta. To miało być zwykłe cmokniecie ale on zmienił to w brutalny pocałunek. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, który dostał. Schował ostrze do kieszeni, jego dłonie zjechały na moje pośladki i podniósł mnie a ja oplotłam go w pasie nogami. Wyniósł mnie z mojej małej łazienki i posadził na biurku w pokoju nie odrywając się ode mnie. Po chwil oddalił się na minimalną odległość i odezwał się.

- Jeśli tylko komuś powiesz to...

- Nikomu. - nie dałam mu dokończyć i znów go pocałowałam. Pomimo małego doświadczenia musze przyznać, że Joker świetnie całuje.

- Harley! - usłyszałam głos taty z korytarza.

- Chowaj się w łazience - powiedziałam do Jokera.

Przyciągnął mnie do siebie i pocałował szybko w policzek. Podeszłam do drzwi pokoju a Jack zniknął z ciemnościach łazienki. Odtworzyłam drzwi żeby porozmawiać z tatą.

- Coś ty taka potargana? Mniejsza o to. Idziesz ze mną jutro do pracy?
- Tak bardzo chętnie - pisnełam radośnie i usłyszałam cichy śmiech, który należał do zielonowłosego.

- Ktoś tu jest? - spytał tata, wskazując na pokój.

- Yyy... rozmawiam przez Skype - wywinełam się.

- Aha, okey. To jutro czekam na ciebie o 8.

- Dobrze - odpowiedziałam i zamknęłam szybko drzwi tacie przed nosem.

Wyjrzałam za próg łazienki, Joker jednym, szybkim krokiem podszedł do mnie, objął ręką i pocałował (znów) policzek.

- Czekam jutro, dobranoc My Lady- powiedział stojąc już w ramie okna, cmoknoł w powietrze i skoczył na dach sąsiedniego budynku.

Usłyszałam dzwonek SMS mojego telefonu, podeszłam do łóżka i wzięłam urządzenie do ręki.

Joker: Nie myśl, że zapomniałem. Porozmawiamy o tym jutro ;)

Ja: Ok :<

Nie odpuści mi jutro, ale przynajmniej mnie nie zabije skoro chce rozmawiać tam.

Jadąc rano do pracy taty słuchałam muzyki jak zawsze. Rodzice mówią że w końcu od tego ogłuchne, bo tego typu muzyki nie słucha się cicho. Przynajmniej będę głucha znając wszystkie piosenki AC/DC na pamięć.
Jack czekał już w tym samym pomieszczeniu, w którym go zdemaskowałam. Przywitaliśmy się cmoknieciem w policzek i zaczęliśmy "prace". W porze lunchu wyszliśmy coś zjeść i padło na McDonald. Brunet był pod wrażeniem ile potrafię zjeść, a raczej pochłonąć. Resztę dnia raczej rozmawialiśmy i śmialiśmy się, więc bardzo pracowicie jak widać.

☆☆☆

Masz poradę lub konstruktywną krytykę? Napisz ją w komentarzu

Wybacz LovePizza02, nie ma reklamy XDD

Dziękuję wam za 518 wyświetleń książki

Szantaż: 8 gwiazdek i 2 komentarze - kolejny rozdział

UnicornsTeam

Mistrz Zbrodni || Harley&JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz