#4

876 63 4
                                    

Harley

Aby umilić wam ten ostatni dzień wakacji jest rozdział

- Cóż to? Wizyta jutro u psychologa?

- Stany depresyjne. - odpowiedziałam czekając na jego szaleńczy śmiech.

Nie usłyszałam śmiechu, jednak poczułam jak oplata mnie rękami, zamykając w przyjemnym uścisku. Po chwili zrobił krok w tył i trzymając mnie za szczupłe ramiona, postanowił się odezwać.

- Zaburzenia robią z nas wyjątkowe osoby. Spójrz chociaż kim ja się dzięki temu stałem. - wyszczerzył się w tym swoim charakterystycznym uśmieszku.

- Ponura perspektywa. - zaśmiałam się.

- Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne. Mam je po kąpieli w chemikaliach, zafundowanej przez Gacka. - wbił wzrok w ścianę.

- Co? Jakich chemikaliach?

Po jego minie zdałam sobie sprawę, że domyślił się, że za dużo powiedział. W pokoju panował półmrok, lecz dopiero teraz w świetle pełni księżyca, mogłam mu się dokładnie przyjrzeć. Trawiaste, zazwyczaj nadmiernie zadbane włosy, teraz były rozczochrane. Lekko wygnieciona koszula z rozpiętym guzikiem przy kołnierzu, niedbale wystawała z jego ciemnych spodni. Moim skromnym zdaniem wyglądał niezwykle pociągająco.

- Późno już, powinienem uciekać złotko. - wyszeptał mi do ucha i po chwili już go nie było.

- Dobranoc. - Również wyszeptałam, wiedząc że już mnie nie słyszał.
Mój telefon na stoliku nocnym zawibrował, dając sygnał o przychodzącym powiadomieniu. Zaciekawiona podniosłam urządzenie i zdumiona przeczytałam wiadomość od numeru prywatnego.

Numer prywatny: Słyszałem

Aha? Miło że mówi. Rano czeka mnie jeszcze rozmowa z tatą, na którą niezbyt mam ochotę. Zmęczona położyłam się na łóżku, aby po chwili odpłynąć w głęboki sen.

Po pobudce około godziny popołudniowej, poszłam do kuchni coś zjeść. Taty nie było w domu, więc rozmowa z nim przepadła. Ucieszona, bo niekoniecznie miałam ochotę chodzić z ojcem do pracy w wakacje, zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Zjadłam siedząc w piżamię przy białej wyspie kuchennej. Mój telefon zawibrował więc wzięłam go w ręki.

Numer nieznany: Wstałaś kochanie?

Ja: Zapomniałeś zastrzec numeru mistrzu zbrodni.

Zmieniono nazwę kontaktu na "Joker".

Joker: Fuck.

Ja: Ha ha, kretyn.

Joker: Uważaj na słowa, bo cię odwiedzę.

Ja: Tylko na to czekam.

Joker: Serio?

Ja: Nie :*

Joker: Kwintesencja romantyzmu sama w sobie.

Ja: Cała ja :)

Joker: Co robisz?

Ja: Jem śniadanie.

Joker: Nie zaprosiłaś mnie?

Ja: Tak już w życiu bywa.

Włożyłam naczynie do zmywarki i wróciłam do pokoju się ubrać. Nałożyłam na siebie ciemne podarte dżinsy, białą koszulkę z logiem zespołu Nirvana i białe wysokie conversy. Udałam się do łazienki gdzie nałożyłam na swoją twarz makijaż i wyprostowałam jasne włosy. Powoli zbierałam się do wyjścia. Zgarnęłam do torebki wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam. Kolejna wizyta u tej baby, która i tak niczego nie zdziała.

JOKER

Spojrzałem po raz ostatni na telefon, po czym schowałem go do kieszeni.

- Panie Jack! - usłyszałem za sobą.

Odwróciłem się do rozmówcy, aby udzielić mu odpowiedzi.

- Coś się stało? - spytałem.

- Właściwie to tak. Jutro chciałbym przyprowadzić tu moją córkę, ma talent i gdyby nie spodobało jej się szkicowanie projektów budynków, może mogłaby pomagać w dziale projektów ubrań?

- Przepraszam, ale nie zmieniamy tu pieluch.

- Oh przestań, kończy w tym roku 16 lat. Mogłaby się przydać. Miałbyś jutro luźniejszy dzień. Oprowadziłbyś ją po dziale, pokazał miejsce pracy, udzielił rad, a potem możesz iść do domu wcześniej. Co ty na to?

- Przekonał mnie Pan. - Uśmiechnąłem się do szefa. - Jak ma na imię? - spytałem patrząc w papiery.

- Harley. - odpowiedział po czym wyszedł.

- Harley...

☆☆☆

Rozdział poprawiała LovePizza02
(Wejdźcie i zobaczcie też jej ff )

Masz poradę bądź konstruktywną krytykę? Napisz w komentarzu

Dziękuję za to 335 wyświetleń
Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną do następnego rozdziału


UnicornsTeam

Mistrz Zbrodni || Harley&JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz