*kristin*
Uśmiechnełam się w kierónku zayna i mu pomachałam
-Luk zobacz jest wujek zayn- wskazałam palcem małemu gdzie ma patrzeć a on spojrzał się w to miejsce
-Wkońcu się widzimy - przytulił mnie głeboko wzdychając
- No tak no wkońcu wkońcu - letko się uśmiechnełam ,poprawiłam torbe na ramieniu a on na nią wskazał
-Daj pomoge ci- przejoł odemnie torbe
- Nie musiałeś ale dziękuje- dałam mu całusa w puliczek
- Kobieta nie powinna dźwigać tak ciężkiej torby- szeroko się uśmiechnoł, na co ja zachichotałam .
- No to chodzcie
- już już- wyjechałam wózkiem przed lotnisko gdzie stało auto zayna
- Małego połóż do fotelika a ja złoże wózek do bagażnika- skinełam głową i zrobiłam jak prosił zapiełam jeszcze mu pas bezpieczeństwa i dałam całusa w czoło.
Usiadłam z przodu obok kierowcy zapiełam pas i się wyprostowałam w fotelu .Zayn usiadł za kierownicą i odpalił samochód
-No to w droge- wyjechał z lotniska i wjechał na autostrade
- No to mamy długą droge do domu- przeczesał włosy reką
- Faktycznie- spojrzałam za widoki za oknem
- Jak wam minoł lot
- Dobrze - odpowiedziałam nie odrywając wzroku z zajecia
- To się ciesze tak wogle liam o ciebie pytał - popatrzałam na niego zdzwiona
- Co takiego pytał
- Czy masz kogoś i jak się czujesz
- aham- przewróciłam oczami a po co mu to wiedzieć to jest moje życie i ja decyduje czy jestem z kimś czy nie bosze... Jeśli zacznie mi gadke o tym jak mnie kocha walne sobie reką z całej siły w czoło .
Już przerabiałam z nim o tym temat , i nie mam zamiaru do niego wracać .Głeboko westchneła
*2godz potem*
- no to jesteśmy - mojim oczą ukazała się duża willa zayn wjechał na teren posesi,i zgasił silnik
-Ty weź małego a ja wezme torbe i wózek- skinołam głową zamknełam drzwi od samochodu i otworzyłam tylne .Odpiełam małego i wziełam go na rece i zamknełam z chukiem drzwi .
Skierowałam się w kierónku wejścia zadzwoniłam dzwonkiem czekając aż ktoś nam otworzy .
Drzwi się otwarły a mojim oczą ukazał się louis
Głośno krzyknoł
- wkońcu jesteścieeee ile można na was czekać - głośno się zaśmiałam
- loui nie krzycz tak przy luku - spojrzał na małego i zatkał buzie reką ,wyglądał prze komicznie
- Oczywiście- odpowiedział nie odkrywając ręki
-wchodzcie - skinełam głową i weszliśmy do środka dużo się tu zmieniło wystruj wnetrzy tym bardziej,jestem ciekawa kto im tak doradził letko się uśmiechnełam
Weszłam z małym do kuchni
Była biało fioletowa meble akurat były w kolorze czarnym hmm no ktoś miał dobry pomysł z tą dekoracją.Usiadłam na krześle ,kładąc małego na kolana
-Ale on duży - ukleknoł louis i się szeroko uśmiechnoł do małego
- cześć mały może mnie nie znasz z widzenia ale ja cie znam i dużo o tobie słyszałem minionku- luk złapał luisa za ręke i zaczoł ją uwarznie obserwować
-Podobny na ciebie i nialla- uśmiechnoł się
- taaa- przewróciłam oczami nie chciałam słyszeć o niallu ani słowa, bo wtefy spomnienia odrazu wracały
CZYTASZ
twitter sens mojego życia one direction
Hayran Kurgumam nadzieję że spodoba się wam moja książka zachecam do czytania i kometowania jeżeli wam się spodoba dajcie gwiazdke :)