Prolog

3.2K 92 9
                                    



Tamten dzień zmienił moje i tak zagmatwane życie w piekło. To wtedy odebrano mi pierwszy skrawek duszy. 

-Tato, kim są ci ludzie? - zapytałam z niepewnością w głosie, gdy po powrocie ze szkoły ujrzałam w domu swojego ojca siedzącego w towarzystwie trójki dorosłych mężczyzn. Wszyscy byli ubrani w czarne garnitury, co jedynie wzbudzało we mnie głębsze podejrzenia. Martwiłam się.

-Jangmi, już jesteś, słoneczko. - odparł mój ojciec, nie zaszczycając mnie odpowiedzią na wcześniej zadane pytanie. Podszedł do mnie i obdarował mój policzek całusem, obejmując czule moje ciało, czego nie miał w zwyczaju czynić.

    Po śmierci mamy, ojciec jedynie upijał się całymi dniami. Przez alkohol stracił pracę i nie mieliśmy właściwie za co żyć. Czasami przynosił do domu większą sumę pieniędzy, tłumacząc to kolejnymi pożyczkami, w co trudno było mi uwierzyć. 

- Co ci panowie tutaj robią? - zadałam kolejne pytanie, choć nie spodziewałam się na nie odpowiedzi.

-To są moi dobrzy znajomi i widzisz, widzisz... - motał się, wodząc po całym pomieszczeniu swoim rozbieganym wzrokiem. Był jak w amoku, a jego usta wykrzywiły się w obłąkany uśmiech. - Musisz pojechać z nimi w jedno miejsce, a tatuś tu poczeka, dobrze? - Patrzyłam mu w oczy, ale nie mogłam nic dostrzec. Żadnej intencji, żadnej emocji. 

-Tato, ja nie chcę z nimi jechać. - Po moich słowach dwaj z trójki mężczyzn zaczęli się do mnie zbliżać, a ja cofnęłam się o kilka kroków - Nigdzie nie jadę! - jęknęłam zrozpaczona. Czułam, że coś jest nie tak i miałam tak wiele obaw. Jeden z mężczyzn przyłożył mi chusteczkę do twarzy, zakrywając nią usta i nos. Nie czułam żadnej konkretnej woni, ale zrobiło mi się słabo. Zobaczyłam jeszcze tylko usta mojego ojca układające się w słowo "przepraszam" i straciłam przytomność.

《♢》

    Usłyszałam męski śmiech i drwiny. Rozejrzałam się po miejscu, w którym się znajdowałam.

    Samochód? 

    Byliśmy w trakcie jazdy. Słowa, które wymawiali, były zniekształcone na tyle, że brzmiały jak demoniczne śmiechy czy obcy, archaiczny język. Kiedy się poruszyłam, postać siedząca obok mnie spojrzała na mnie i zaczęła dziwnie poruszać ustami. Obraz nie był wystarczająco wyraźny, bym mogła cokolwiek zrozumieć. W końcu zbliżył się do mnie i wypowiedział kilka słów, w tym jedno wyjątkowo znaczące.

- Sprzedana! Zostałaś sprzedana, rozumiesz?!

    Były to jedyne słowa jakie do mnie dotarły, nim znowu poczułam się senna i odleciałam świadomością w inne, nieznane mi miejsce. 



《♢》

Jest to jedynie dość krótki prolog, napisany z perspektywy głównej bohaterki. Pojawiające się rozdziały będą dłuższe i bardziej rozbudowane, pisane narracją trzecioosobową.

Uległa - EXO fanfiction I & IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz