Rozdział 16 - Przepraszam.

972 61 11
                                    

     Chanyeol obudził się w błogim nastroju po ostatniej nocy. Jego ramiona szczelnie otulały drobną sylwetkę tej pięknej dziewczyny, która już niedługo stanie się jego żoną. Patrząc na nią, nie mógł zrozumieć, jak ktokolwiek śmiał skrzywdzić tą bezbronną istotkę. Wprowadzała go w trans każdym, nawet tym najdrobniejszym gestem. Park wiedział, że już teraz wszystko będzie dobrze. Był tego pewien.

Czy to możliwe, aby się mylił? 

     Z zamyślenia wyrwał go delikatny ruch dziewczyny, którą dażył tak silnym uczuciem. Uśmiechnął się szeroko na samą myśl, że dzisiejszy dzień mogą spędzić razem, nie przejmując się absolutnie niczym.
Widział ten grymas na twarzy Jangmi. Najprawdopodobniej kłóciła się ze swoim ciałem, które właśnie prowadziło wojnę samo ze sobą. Mózg bowiem nakazywał jej wstać, skoro świt (a tak naprawdę południe), a powieki usilnie starały się pozostać niewzruszone na te dyktanda. Chanyeol ułożył jedną dłoń na poliku dziewczyny i pogładził go łagodnie, wciąż szczerząc się do siebie samego. Postanowił złożyć na jej twarzy kilka drobnych pocałunków, by skutecznie uniemożliwić jej dalszą regenerację sił, która swoją drogą, po poprzedniej nocy, była dla niej jak najbardziej wskazana. Dziewczyna niemrawo otworzyła powieki, szybko tego żałując. Promienie słoneczne zdecydowanie świeciły dziś bardziej intensywnie, niż w poprzednich dniach. Jakby chciały zakomunikować, że ten dzień będzie lepszy od minionych. Gdy Yeol upewnił się, że Jangmi napewno już nie śpi, czule połączył ich wargi w głębokim, ale nie zachłannym pocałunku, który całkowicie rozbudził dziewczynę.

- Hej, Boo, przestań.. - Zarządała dziewczyna, odpychając od siebie twarz Yeola. Mężczyzna był tym faktem lekko zdziwiony, ale nie zły.

- Boo? - zapytał, śmiejąc się pod nosem. - To jakieś przezwisko?

Dziewczyna, dopiero słysząc głęboki, męski głos, który do teraz odbijał jej się w głowie setki tysięcy razy po minionej nocy, zrozumiała, co tak właściwie ma teraz miejsce.

- Chan? - podniosła się szybko do siadu, przez co zderzyła się czołem ze swoim narzeczonym. Obydwoje upadli ponownie na łóżko, rozmasowując obolałe miejsca.

Idealny, romantyczny poranek...

- Ty mała.. - warknął Chanyeol. Wyraźnie czuł, jak niedługo na jego czole powstanie drobny krwiak, spowodowany zderzeniem. Jednak kiedy otworzył zaciśnięte wcześniej powieki i zobaczył tą drobną dziewczynę, która delikatnie pociera swoje lekko zaczerwienione czoło, od razu złagodniał. - Jesteś taka nieuważna - westchnął, przyciągając ją do siebie. 

- Oh? Będziesz miał siniaka! - Jangmi przełożyła ręce do jego głowy i łagodnie podmuchała zaróżowione miejsce, starając się go nie dotykać.

   Chanyeol nie był zdziwiony. Wcale. Już dawno odkrył, że takie zachowania od zawsze leżą w naturze dziewczyny. Najpierw przejmuje się innymi, potem sobą. Chłopak odsunął jej ręce od swojej skóry i przytulił drobną istotkę do siebie tak mocno jak tylko mógł. Ta siedziała teraz na jego kolanach, chwilowo sztywniejąc.

- Nie czas na to. Musisz szybko przyłożyć coś zimnego, bo zostanie ślad - wymamrotała pod nosem, starając się odsunąć od Yeola.

- To wręcz idealny moment. - Park złożył prawie nie wyczuwalny pocałunek na czole dziewczyny i ponownie wtulił ją w siebie. - kto to Boo? Powinienem o nim wiedzieć? - wypytywał zniecierpliwiony.

- Boo to ktoś bardzo mi bliski. Uroczy, zabawny, zawsze był na miejscu gdy go potrzebowałam.. - Jangmi wróciła myślami do przeszłości, chcąc przypomnieć sobie te wszystkie szczęśliwe chwile z nim spędzone. Chanyeol natomiast nie był zbyt zadowolony. Był wręcz zły. Już teraz był zazdrosny. Nic nie mógł poradzić na tę jedną wadę. Za każdym razem, kiedy ktoś za bardzo zbliżał się do jego największego skarbu, mężczyzna prawie eksplodował.

Uległa - EXO fanfiction I & IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz