Rozdział 9 - Musi być lepiej.

1.1K 64 8
                                    

 A/N Planowałam napisać następny rozdział w okolicach przyszłej soboty, ale moje plany zmieniły się po przeczytaniu pewnego niesamowitego komentarza, który wzbudził we mnie nieoczekiwane emocje. To forma podziękowania. Jest to moje pierwsze opowiadanie na wtt i właściwie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak działają komentarze na autora.
Jeszcze raz dziękuję. 

《☆》

  Tego wieczoru Chanyeol nie śmiał juz nawet pójść do pokoju dziewczyny. Chciał jej wytłumaczyć, co nim kierowało, jednak wstydził się. Prawdopodobnie powodem tego uczucia było jego dziecinne zachowanie. Zachował się jak bachor i musiał to najpierw przyznać sam przed sobą, by móc powiedzieć o tym Jangmi.

   Problem stanowiła jego duma. Zapewne człowiek żałujący swojego zachowania, jak najszybciej chciałby naprawić swój błąd, ale nie Chanyeol. Przełamanie się zajęło mu dziewięć dni. Przez cały ten czas spotykał dziewczynę jedynie przelotnie. To w kuchni, gdy pomagała pani Lee, to w ogrodzie, gdy przechadzała się z zamyśleniem. Skoro już o tym mowa, Chanyeol był zdziwiony zwyczajem porannego przechadzania się po ogrodzie przez Jangmi. Był już początek lutego i temperatury naprawdę nie zachęcały do spędzania czasu na zewnątrz. Nie mógł na chwilę obecną zrobić nic innego, niż obserwowanie jej z okna.

   Całe dziewięć dni rozmyślania i uciekania od trudnej rozmowy. Mężczyzna pamiętał jednak o dobru Jangmi, więc kiedy nie było go w domu, pisał SMS do dziewczyny z krótkimi wiadomościami takimi jak choćby oschłe "jedz". Wiedział, że bez tego Jangmi nie zje nawet ziarenka ryżu.

   Po powrocie z pracy Park pierwszy raz od dość dawna, a mianowicie wizyty przyjaciół Jangmi, usiadł za fortepianem. Ułożył swoje długie palce na poszczególnych klawiszach i zaczął opowiadać swoją smutną historię.

    Ten dźwięk.

        Jangmi siedziała w "myślicielce", gdy nagle usłyszała tak znajome dla niej odgłosy fortepianu. Nie zastanawiając się, szybkim krokiem udała się w stronę pomieszczenia, z którego wydobywały się dźwięki, tak jak robiła to za każdym razem. Już chciała wejść, kiedy uświadomiła sobie, że przecież nie może. Okoliczności jej na to nie pozwalały. Przymknęła więc oczy, siadając na ziemi, przy ścianie i wsłuchując się w grę swojego właściciela. Agresywne uderzenia w klawisze, szybkie tempo i głośne dźwięki. Chanyeol był wściekły i nie podlegało to dyskusji. Jangmi poczuła smutek i rozczarowanie. Brakowało jej Parka, ale nie mogła udawać, że nic się nie stało. Zwłaszcza że pan arogant  nie raczył nawet wytłumaczyć całego zajścia, a teraz - jak sądziła - Nie zwracał na nią nawet najmniejszej uwagi. Nim się zorientowała, przestała słyszeć juz tak dokładne dźwięki, a obraz przed nią stał się zamglony. Usnęła. Chanyeol dokładnie wiedział, że dziewczyna go słucha. Po pewnym czasie zakończył swoją grę i wstał z miejsca, kierując się do wyjścia. Bez zawahania podniósł drobną istotkę z ziemi, czując przy tym jak bardzo jej żebra odznaczają się na ciele dziewczyny. Tak samo jak robił to zawsze, zabrał ją do jej pokoju i ułożył na łóżku. Sam usiadł na fotelu na przeciw niej i przypatrywał się jej spokojnej twarzy. Siedział tak przez prawie dwie godziny, jeszcze raz wszystko analizując. Gdy zauważył, jak ta zaczyna się wiercić, przeniósł się i usiadł obok niej.

- Jangmi, czas wstać - Powiedział, delikatnie muskając ustami jej skroń. Dziewczyna z wciąż zamkniętymi oczyma uśmiechnęła się promiennie i przyciągnęła. Dopiero gdy ujrzała twarz mężczyzny, gwałtownie podniosła się do siadu. Przez zaspanie zupełnie zapomniała o tym, jak teraz wyglądają ich relacje.

    Chanyeol jednak tylko głęboko westchnął i przytulił dziewczynę mocno do siebie, nie dając jej nawet szansy na ucieczkę. Zresztą.. ona wcale nie chciała uciekać. Po chwili jednak oprzytomniała i spróbowała się odsunąć.

- Jeśli chcesz mnie zaliczyć, nie musisz bawić się w zbędne czułości. I tak nie mam prawa się sprzeciwić. - Rzekła z pełną powagą, patrząc w oczy Parka Ten tylko z zawodem zmarszczył brwi, po raz kolejny czując, jak wielki błąd popełnił.

- Byłem zazdrosny. - powiedział po chwili zamsłu. - Byłem cholernie zazdrosny o tych dwóch skurwieli, którzy śmieli przyjść do mojego domu i dotykać kogoś, kogo juz dawno uważałem za swoją własność. Chciałem jakoś wzbudzić twoją zazdrość, więc wyrwałem tę tępą zdzirę i chciałem tobie pokazać, że mnie to nie rusza, gdy tak naprawdę nie mogłem już nad sobą panować. - Jangmi przysłuchiwała się mu z lekko rozwartymi wargami, nie dowierzając temu, co słyszy. - Nie przemyślałem tylko jak zadziała na mnie alkohol, którego zdecydowanie wypiłem za dużo. - W tym momencie zrobił przerwę i spojrzał dziewczynie głęboko w oczy, z całkowicie poważną miną. - Ale miałem na myśli dokładnie to, co powiedziałem. Jedynie ująłem to w złe słowa. Wkurwia mnie Jongin, nazywający cie "Mimi", bo to nie moje słowa. Irytują mnie twoi przyjaciele, przyprawiając cię o uśmiech, bo to nie ja go spowodowałem. Czuję jak mnie rozsadza od środka za każdym razem, gdy ktoś cię dotyka i nie zamierzam się temu przypatrywać! I nazywanie się twoim "właścicielem" było najbardziej szczeniackim i nieprzemyślanym zachowaniem w moim życiu, ale to właśnie miałem na myśli. Jesteś moja, tylko moja i nie zamierzam cię nikomu oddawać, a nawet się dzielić. - Park spodziewał się wyrazu obrzydzenia na twarzy dziewczyny. Przywłaszczanie sobie człowieka było okropnym aktem, Chanyeol zdawał sobie z tego sprawę. Chciał się jakoś usprawiedliwić, jednak zatrzymała go para wątłych ramion, zaciskajacych się wokół jego szyi. Przez chwilę nie wiedział co się tak wlasciwie dzieje, jednak oprzytomniał przez wilgotną stróżkę, którą pozostawiła po sobie łza Jangmi, spadając na jego ramię. Objął dziewczynę jedną ręką oplatając jej talię, a drugą kładąc na jej plecach, uspokajająco je gładząc. - Nie płacz przeze mnie. Nie jestem wart twoich łez, Jangmi. - przez chwilę trwali w ciszy,jednak tym razem, nie ciążyła im wcale. Była przyjemna i uspokajająca.

- Jesteś taki głupi..- przerwała ciszę dziewczyna. Park jedynie się zaśmiał, nie wierząc w słowa dziewczyny. Jangmi odsunęła się od niego. - Ale to wciąż boli.. - dodała, tym razem z bardziej przygnębionym tonem. - Nie mów takich rzeczy już nigdy więcej, bo nie wiem jak to zniosę.

- Nie będę - zapewnił i przyciągnął ją do kolejnego uścisku. Jangmi lekko się zdziwiła i spięła wszystkie mięśnie.

- Chanyeol co ty robisz? - zapytała zdezorientowana.

- Osiemnaście dni i pięć godzin cię nie tuliłem. - odparł spokojnie.

- Co? - Dziewczyna nie kryła swojego zdziwienia.

- Osiemnaście dni i pięć godzin cię nie tuliłem. - zaczął wyliczać, wciąż trzymając dziewczynę blisko siebie. - Szesnaście dni i dziewięć godzin nie słyszałem twojego śmiechu - kontynuował ze spokojem. - jedenaście dni i siedem godzin  nie widziałem nawet cienia uśmiechu na twojej twarzy. Daj mi się tobą przez chwilę nacieszyć. - Mruknął niezadowolony na koniec i spojrzał dziewczynie prosto w oczy. Po chwili jednak jego wzrok zabłądził, odnajdując się na jej ustach. Jangmi wiedziała dokąd to zmierza i właściwie nie wiedziała co ma z tym zrobić. Sama nie znała jeszcze swoich uczuć. Park był dla niej kimś bardzo, bardzo ważnym, ale czy w TEN sposób? Ich usta dzieliły juz tylko milimetry..

Uległa - EXO fanfiction I & IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz