Epilog.

733 57 67
                                    

    Okropny, pochmurny dzień. Seul został spowity ciemnymi, niemalże granatowymi chmurami, z których bezustannie ciskał śnieg w towarzystwie deszczu. Parszywa pogoda.

    Chanyeol wytrwał cały miesiąc bez dziewczyny, która była sensem jego życia. Wytrzymał te okropne trzydzieści dni, jednak tamten był najgorszym z nich.

    Kiedy już miała wrócić.

    Kiedy miał objąć ją ramionami i zatrzymać w szczelnym uścisku.

    Kiedy miał na nowo zasmakować tych miękkich, ciepłych ust...

    Wiadomość.

    Podobno telefony są jednym z najwspanialszych wynalazków naszej cywilizacji, jednak po odczytaniu krótkiej treści SMS-a od Jangmi, miał ochotę cisnąć tym durnym kawałkiem plastiku o ziemię.

    "Nie wrócę."

~*~

    Od czasu feralnego dnia minęło już kilka tygodni, które dla Yeola ciągnęły się jak lata. Wiele razy w tym czasie próbował dodzwonić się do dziewczyny, czy choćby do swojego przyjaciela. Nie.. nie mógł go już nazywać w ten sposób. To był zdrajca. W głowie mężczyzny krążyło wiele teorii, jednak w końcu zatrzymał się na jednej, w którą postanowił uwierzyć.

    Jangmi i Kim od początku planowali ten wyjazd. Musieli najpierw zdobyć jego zaufanie, aby nie wzbudzać podejrzeń. "Mimi i Nini" - niewinne przezwiska.

    Ta, jasne.

    Najśmieszniejsze było to, że co tydzień z jego konta znikała równa suma pieniędzy. Dał swoją kartę Jangmi, ale naprawdę nie przypuszczał, że po "rozstaniu" z nim, będzie w stanie tak bezwstydnie ciągnąć od niego środki na życie. To było tak żałosne, że aż zabawne.

    Chanyeol zaczął powoli się zmieniać. Coraz bardziej unikał ludzi i wiecznie okazywał wobec nich swoją wrogość. JunMyeon został zwolniony z pozycji kamerdynera, w wyniku czego pozostała mu już tylko praca w wytwórni. Jongdae musiał codziennie znosić humorki prezesa, który potrafił zacząć przeklinać cały świat, gdy samochód zatrzymywał się przepisowo na czerwonym świetle. Pani Lee również nie miała lekko, bo Park czepiał się teraz najmniejszych szczegółów, na które kiedyś nie zwracał najmniejszej uwagi. Pustka i smutek ogarniające jego serce coraz bardziej dawały się we znaki, całkowicie zmywając jakiekolwiek emocje z jego twarzy. Teraz już wiedział, jak czuła się Jangmi, obdarta z wszelkich uczuć.

    Ale wszyscy mu wybaczali. Wiedzieli bowiem, jak mężczyzna cierpi. Ukrywał prawdziwe emocje pod grymasem wściekłości, aby nikt nie ujrzał jego wewnętrznej rozpaczy. Dlaczego to musiało spotkać właśnie jego? Dlaczego, gdy zaczyna mu na kimś zależeć, zawsze zostaje zraniony?

    Pokochał tą dziewczynę jak nigdy nikogo. Uwielbiał w niej wszystko.

    Głos, który był tak łagodny i wyważony, jak najdelikatniejsza kołysanka.

    Oczy, w których na samym początku nie mógł ujrzeć nic, oprócz obojętności, a które później potrafiły przenieść go do innej galaktyki.

    Uśmiech, który osładzał każdy dzień.

    Usta, które z każdym pocałunkiem coraz bardziej topiły ten okropny lód, który spowijał jego serce. Ten sam, który na nowo je ogarniał.

    Dłonie, które z każdym dotykiem roztaczały przyjemne ciepło rozchodzące się po całym jego ciele.

    Włosy, które tak pięknie podkreślały jej niesamowitą urodę.

Uległa - EXO fanfiction I & IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz