ten ✉

3.3K 122 19
                                    

ZOSTAW COŚ PO SOBIE

*parę miesięcy później*

-Hej Shannon.- usłyszała blondynka przekraczając próg swojej pracy. Jak narazie jedynie z niej była zadowolona. Wszytko szło zgodnie z jej planem. Dostała obiecany awans, a teraz prowadzi wywiady, które za jakiś czas mogą okazać się wywiadami na skalę światową.

Usiadła przy biurku, żeby w spokoju zacząć swoją pracę i przeanalizować artykuł co zwykła była robić co rano.

Dzisiaj jej myśli zaprzątał pewien brunet, którego zobaczyła rano przy wejściu do pracy. Zainteresował ją, ba nawet jej się spodobał. Wysoki, przystojny. Wszytko by było ok, gdyby nie to, że biła się również z myślami o Ashtonie. Nie byli już razem od bardzo dawna, ale jednak dziwnie się czuła myśląc o innym.

-Shannon!- usłyszała wołanie z gabinetu szefowej

Wstała ze swojego wygodnego krzesła i udała się w tamtą stronę. Kiedy chwyciła klamkę i weszła do pomieszczenia za szkłem do jej nozdrzy dostał się mocny i mdlący zapach perfum Anastasii- jej szefowej.

-Shannon wezwałam cię na chwilkę, bo mam do ciebie prośbę. Dziś już nie musisz nic robić, ale w zamian za to odprowadzisz po firmie naszego nowego pracownika.

-Ale jak to? - odpowiedziała zdezorientowana

-Twoje dzisiejsze obowiązki przekażemy  Janette, a ty zajmij się lepiej tym czym ci kazałam. - powiedziała wrednie i wróciła wzrokiem do swoich papierów.

-Dobrze - powiedziała ze zdziwieniem w głosie i opuściła pomieszczenie. Wyszła na zewnątrz i udała się w kierunku dystrybutora z wodą. Potrzebowała jej w tej chwili bo poczuła jak traci równowagę. W jednej chwili zrobiło jej się słabo i kiedy chciała chwycić się ściany, aby złapać równowagę, upadła na podłogę czując tylko silny ból w okolicy lędźwi.

-Shannon? Shannon obudź się! - usłyszała nad swoją głową i powoli otworzyła oczy. Znajdowała się w tym samym miejscu co wcześniej. Stała przy niej Janette i o ironio - chłopak którego widziała z samego rana.

-Spokojnie nic mi nie jest - próbowała się podnieść.

-Tak pewnie, nic ci nie jest. Tak tylko postanowiłaś się zdrzemnąć na podłodze co?

-Oh daj już spokój. Na prawdę nic mi nie jest - stanęła na równe nogi przyglądając się chłopakowi.

-Grant - podał jej rękę

-Shannon - uśmiechnęła się słabo.

Wróciła na swoje miejsce pracy i próbowała trochę oprzytomnieć. Nie wiedziała co się z nią w ogóle działo. Nigdy  się tak nie czuła.

Po około 15 minutach do jej stanowiska pracy podszedł chłopak o brązowych włosach.

-Właśnie byłem u szefowej i powiedziała, że masz oprowadzic mnie po firmie. Wątpię, żeby to był dobry pomysł w twoim stanie więc przełóżmy to na jutro. Teraz jeżeli chcesz możemy skoczyć na lunch i opowiesz mi co nie co o firmie.

-Pewnie.-odpowiedziała z entuzjazmem. Z jednej strony była szczęśliwa, a z drugiej coś w środku ją blokowało, ale czy nie tego chciała? Kogoś na miejscu kto mógłby dać jej wszytko tu i teraz? Kto byłby przy niej cały czas bez względu na wszytko?

️ oh kurde. Znowu zawaliłam, przepraszam 🙏 mam nadzieję, że podoba wam się rozdział. Dodajemy do obsady jedną osobę 😘 tajemniczy brunet - jego zdjęcie w załączniku ❤️

P.S Powoli zbliżamy się do końca 😑😢 Jak myślicie? Jakie będzie zakończenie historii? Macie jakieś propozycje?

Do następnego - grantsass

kik ▶ a.i ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz