Wyszłam z pokoju słysząc otwierające się drzwi łazienki.
- Tak może być? - zapytałam okręcając się wokół własnej osi. Pisnęłam, gdyż zrobiłam to zbyt szybko i rąbki sukienki podwinęły się. Ash oblizał dolną wargę.
- Idealnie, ale muszę zapamiętać, by nie okręcać cię tak szybko. Nie chcemy, by nowa gwiazdka od razu się skompromitowała...
- Uhymm. Przy tobie to się nie stanie... Dobra, chodźmy już, bo nigdy tam nie dotrzemy.
- Taaa. Masz rację. - Splótł nasze palce i wyszliśmy z domu.
I ugh, dalej w to nie wierzę... Żeby tak diametralnie zmieniło się moje życie przez te kilka miesięcy... Po prostu woah.
- Meg... Halo... - blondyn zaczął machać dłonią przed moimi oczami. - Nie martw się dasz radę!
- Co? Ale... To nie o to chodzi... Zamyśliłam się... - wybrnęłam.
- Niech ci będzie kochanie - musnął szybko moje usta, a ja dalej nie ogarnięta uśmiechałam się jak głupia.
- Niech zgadnę... emmm... Myślałaś o tym co się wydarzyło w twoim życiu?
- Tak Ashton. Skąd wiesz?
- Wewnętrznej fangirl nie zabijesz.
- Zabić się nie da, ale wygłuszyć, czy wyłączyć to inna sprawa.
- Taaa. Chce to zobaczyć... Dobra, jesteśmy... - zauważył chłopak.
Wyszliśmy z samochodu i bez żadnych kolejek zostaliśmy wprowadzeni do klubu. W jednym z osób otaczających nas zauważyłam ochroniarza chłopaków.
- Dzień dobry Stive. - przywitałam się grzecznie zaraz po nawiązaniu z nim kontaktu wzrokowego . Słyszałam że mężczyzna jest ich koncertową rodziną, więc chciałam wypaść jak najlepiej.
- Witaj Meg. - uśmiechnął się wręcz niezauważalne.
W klubie rozbrzmiewała muzyka, kolorowe światełka migały po ogromnej sali. Weszliśmy na zarezerwowaną już wcześniej lożę, gdzie stały już wcześniej przygotowane kolorowe drinki.
- Nie myślałam, że będzie tutaj tak mało osób - zaczęłam rozmowę.
- Klub nie należy do bardzo sławnych, zawsze do takich chodzimy, a po za tym pewne za jakiś czas rozniesie się wiadomość że tu jesteśmy, przybędą reporterzy, dziennikarze...
- I wtedy sobie pójdziemy?
- Co? Nie! Trzeba dać im trochę materiału na zdjęcia - mrugnął do mnie.
Rozejrzałam się po klubie. Faktycznie ludzi zaczęło przybywać, a raczej dziennikarzy, którzy kłócili się z ochroniarzami. Moją uwagę przykuły dwie dziewczyny zbliżające się do Stive'a.
- Ash? - zwróciłam jego uwagę.
- Tak?
- Nie wiem czy to nie jest męczące, w końcu macie przerwę, ale... widzisz te dwie dziewczyny rozmawiając ze Stivem? - zapytałam, pokazując główką.
- Chcesz byśmy do nich zeszli?
- My? One mnie pewnie nie znają....
- Serio w to wierzysz? Odpisałem dziewczynom w tym dm, byłaś na moim snapie...
- Dobra, dobra, zrozumiałam - zaśmiał się na moją reakcję. - Chodź do nich.
Ash złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę dziewczyn szeroko się uśmiechając.
- Ash!!! - zaczęły piszczeć.
Chłopak uśmiechnął się.
- Tylko nie piszczcie proszę - fanki pokiwały głowami. - To jest Meg - przedstawił mnie.
- Cześć dziewczyny - przywitałam się. Nie chciałam by to 'spotkanie' było sztuczne, ale jednak nie do końca mi wyszło.
- Stive przepuścisz nas, proszę?
Ochroniarz przesunął się lekko. Ash wyprzedził mnie i zbliżył się do dziewczyn szeroko otwierając ramiona.
- Nie jest łatwo wpasować się w towarzystwo? - zagadał Stive. Staliśmy przy barierkach obserwując chłopaka z dwoma fankami.
- Nie za bardzo... - wyznałam.
- Jesteś dobrą dziewczyną - uśmiechnął się do mnie. - Mam nadzieję, że zostaniesz z nami jak najdłużej.
- Dzięki Stive.
Usłyszałam głośny śmiech perkusisty, a po sekundzie nawoływanie.
- Megan? Przyjdziesz do nas? - zawołała pytająco jedna z dziewczyn, lekko uśmiechając się.
Również się uśmiechnęłam i zbliżyłam się do fanek. Chciałam to zrobić pięknie i z gracją, ale jak to mnie - zazwyczaj się nic nie udaje, tak jak tym razem. Gdyby nie blondyn wylądowałabym na ziemi. Dziewczyny przestraszyły się, a Ashton wybuchnął gromkim śmiechem, zawtórowałam mu, a po chwili one też zaczęły się nieśmiało śmiać.
- Oto moja dziewczyna, największa ciamajda jaką znam - przedstawił mnie, dalej szeroko się uśmiechając.
- Dzięki za troskę kochanie - powiedziałam sztucznie, rzucając mu spojrzenie w stylu ''Nic wieczorem nie wymagaj''. Musiał je zrozumieć, bo obiął mnie ramieniem, szeptając ciche "Zobaczymy".
Obie brunetki przyglądały się nam. Musieliśmy wyglądać komicznie, jak stare dobre małżeństwo.
- Cieszę się, że jesteście szczęśliwi Ash... Życzymy wam jak najlepiej. - możemy zrobić wam zdjęcie?
- Nam? - zdziwiłam się. Po czym zmrużyłam oczy. - Która z was chce zmienić ikonkę? - zapytałam podejrzliwie.
Usłyszałam śmiechy.
- Ashton gdzie ty ją znalazłeś?
- Niestety jest jedną z was... ehh. Dobra. Zaraz chyba będziemy musieli iść - powiedział patrząc w stronę drzwi, gdzie było coraz więcej nowych osób. - Wyciągnijcie telefony. - mrugnął do nich i podszedł do mnie kierując nas na parkiet.
- Co ty robisz?
- Nie ważne kto, i tak zdjęcia będą wszędzie, a zaraz może zrobić się niebezpiecznie - wyszeptał mi do ucha. - Jesteś gotowa?
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz.
- Zawsze wiem - powiedział po czym przywarł swoimi ustami na moje. Smakował rumem i wódką.
- Podoba mi się to połączenie - powiedziałam w jego usta, po czym wplotłam swoje palce w jego włosy, burząc idealny nieład i pocałowałam go.
*****************************************
Dłuższy rozdział, bo dawno nic nie było <3
Zbliżamy się do końca <3
~Pat
CZYTASZ
KIKing 2 || L. Hemmings
FanfictionLuke i Meg są oddzieleni o kilka tysięcy kilometrów. Pewnego dni jednak Meg dowiaduje się czegoś przypadkiem... Czegoś, czego nie powinna się dowiedzieć, a ta informacja zmieni jej całe życie ©2016/2017