#26

379 15 11
                                    

Wyszłam z pokoju słysząc otwierające się drzwi łazienki.

- Tak może być? - zapytałam okręcając się wokół własnej osi. Pisnęłam, gdyż zrobiłam to zbyt szybko i rąbki sukienki podwinęły się. Ash oblizał dolną wargę.

- Idealnie, ale muszę zapamiętać, by nie okręcać cię tak szybko. Nie chcemy, by nowa gwiazdka od razu się skompromitowała...

- Uhymm. Przy tobie to się nie stanie... Dobra, chodźmy już, bo nigdy tam nie dotrzemy.

- Taaa. Masz rację. - Splótł nasze palce i wyszliśmy z domu.

I ugh, dalej w to nie wierzę... Żeby tak diametralnie zmieniło się moje życie przez te kilka miesięcy... Po prostu woah.

- Meg... Halo... - blondyn zaczął machać dłonią przed moimi oczami. - Nie martw się dasz radę!

- Co? Ale... To nie o to chodzi... Zamyśliłam się... - wybrnęłam.

- Niech ci będzie kochanie - musnął szybko moje usta, a ja dalej nie ogarnięta uśmiechałam się jak głupia.

- Niech zgadnę... emmm... Myślałaś o tym co się wydarzyło w twoim życiu?

- Tak Ashton. Skąd wiesz?

- Wewnętrznej fangirl nie zabijesz.

- Zabić się nie da, ale wygłuszyć, czy wyłączyć to inna sprawa.

- Taaa. Chce to zobaczyć... Dobra, jesteśmy...  - zauważył chłopak.

Wyszliśmy z samochodu i bez żadnych kolejek zostaliśmy wprowadzeni do klubu. W jednym z osób otaczających nas zauważyłam ochroniarza chłopaków.

- Dzień dobry Stive. - przywitałam się grzecznie zaraz po nawiązaniu z nim kontaktu wzrokowego . Słyszałam że mężczyzna jest ich koncertową rodziną, więc chciałam wypaść jak najlepiej.

- Witaj Meg. - uśmiechnął się wręcz niezauważalne.

W klubie rozbrzmiewała muzyka, kolorowe światełka migały po ogromnej sali. Weszliśmy na zarezerwowaną już wcześniej lożę, gdzie stały już wcześniej przygotowane kolorowe drinki.

- Nie myślałam, że będzie tutaj tak mało osób - zaczęłam rozmowę.

- Klub nie należy do bardzo sławnych, zawsze do takich chodzimy, a po za tym pewne za jakiś czas rozniesie się wiadomość że tu jesteśmy, przybędą reporterzy, dziennikarze...

- I wtedy sobie pójdziemy?

- Co? Nie! Trzeba dać im trochę materiału na zdjęcia - mrugnął do mnie.

Rozejrzałam się po klubie. Faktycznie ludzi zaczęło przybywać, a raczej dziennikarzy, którzy kłócili się z ochroniarzami. Moją uwagę przykuły dwie dziewczyny zbliżające się do Stive'a.

- Ash? - zwróciłam jego uwagę.

- Tak?

- Nie wiem czy to nie jest męczące, w końcu macie przerwę, ale... widzisz te dwie dziewczyny rozmawiając ze Stivem? - zapytałam, pokazując główką.

- Chcesz byśmy do nich zeszli?

- My? One mnie pewnie nie znają....

- Serio w to wierzysz? Odpisałem dziewczynom w tym dm, byłaś na moim snapie...

- Dobra, dobra, zrozumiałam - zaśmiał się na moją reakcję. - Chodź do nich.

Ash złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę dziewczyn szeroko się uśmiechając.

- Ash!!! - zaczęły piszczeć. 

Chłopak uśmiechnął się.

- Tylko nie piszczcie proszę - fanki pokiwały głowami. - To jest Meg - przedstawił mnie.

- Cześć dziewczyny - przywitałam się. Nie chciałam by to 'spotkanie' było sztuczne, ale jednak nie do końca mi wyszło.

- Stive przepuścisz nas, proszę?

Ochroniarz przesunął się lekko. Ash wyprzedził mnie i zbliżył się do dziewczyn szeroko otwierając ramiona. 

- Nie jest łatwo wpasować się w towarzystwo? - zagadał Stive. Staliśmy przy barierkach obserwując chłopaka z  dwoma fankami.

- Nie za bardzo... - wyznałam.

- Jesteś dobrą dziewczyną - uśmiechnął się do mnie. - Mam nadzieję, że zostaniesz z nami jak najdłużej. 

- Dzięki Stive.

Usłyszałam głośny śmiech perkusisty, a po sekundzie nawoływanie.

- Megan? Przyjdziesz do nas? - zawołała pytająco jedna z dziewczyn, lekko uśmiechając się.

Również się  uśmiechnęłam i zbliżyłam się do fanek. Chciałam to zrobić pięknie i z gracją, ale jak to mnie - zazwyczaj się nic nie udaje, tak jak tym razem. Gdyby nie blondyn wylądowałabym na ziemi. Dziewczyny przestraszyły się, a Ashton wybuchnął gromkim śmiechem, zawtórowałam mu, a po chwili one też zaczęły się nieśmiało śmiać. 

- Oto moja dziewczyna, największa ciamajda jaką znam - przedstawił mnie, dalej szeroko się uśmiechając.

- Dzięki za troskę kochanie - powiedziałam sztucznie, rzucając mu spojrzenie w stylu ''Nic wieczorem nie wymagaj''. Musiał je zrozumieć, bo obiął mnie ramieniem, szeptając ciche "Zobaczymy".

Obie brunetki przyglądały się nam. Musieliśmy wyglądać komicznie, jak stare dobre małżeństwo.

- Cieszę się, że jesteście szczęśliwi Ash... Życzymy wam jak najlepiej. - możemy zrobić wam zdjęcie?

- Nam? - zdziwiłam się. Po czym zmrużyłam oczy. - Która z was chce zmienić ikonkę? - zapytałam podejrzliwie.

Usłyszałam śmiechy.

- Ashton gdzie ty ją znalazłeś?

- Niestety jest jedną z was... ehh. Dobra. Zaraz chyba będziemy musieli iść - powiedział patrząc w stronę drzwi, gdzie było coraz więcej nowych osób. - Wyciągnijcie telefony. - mrugnął do nich i podszedł do mnie kierując nas na parkiet.

- Co ty robisz?

- Nie ważne kto, i tak zdjęcia będą wszędzie, a zaraz może zrobić się niebezpiecznie - wyszeptał mi do ucha. - Jesteś gotowa?

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz. 

- Zawsze wiem - powiedział po czym przywarł swoimi ustami na moje. Smakował rumem i wódką. 

- Podoba mi się to połączenie - powiedziałam w jego usta, po czym wplotłam swoje palce w jego włosy, burząc idealny nieład i pocałowałam go. 

*****************************************

Dłuższy rozdział, bo dawno nic nie było <3

Zbliżamy się do końca <3

~Pat

KIKing 2 || L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz