Camila's pov.
Kiedy Normani wypuściła telefon z ręki myślałam, że świat się zatrzymał. Jej kolejne słowa sprawiły, że zrobiło mi się słabo. Dinah ścisnęła moją rękę pokrzepiająco, ale nic do mnie nie docierało. W mojej głowie było tylko jedno. "Muszę jechać"
Zerwałam się z kanapy lekko się zataczając po czym popędziłem po moją walizkę. Ally wiedząc o co chodzi zadzwoniła do Marty'ego i odwołała nasz wywiad. Mani kupiła bilety na samolot do Barcelony, który odlatywał dwie godziny później.
Podróż dłużyła mi się cholernie. Z lotniska od razu wsiadłyśmy w taksówkę i po chwili biegłam już przez szpitalne korytarze, kierując się wskazówkami Wiktorii. Przed salą zatrzymałam się by złapać oddech. Sparaliżował mnie strach. Co tam zastanę?
Zapukałam i weszłam do środka. Powitały mnie zaszokowane i jednocześnie smutne spojrzenia bliskich Lauren.
- C-co z nią? - oczy zaszkliły mi się na widok jej wymęczonego ciała. Fioletowe sińce otaczały jej oczy. Zabandażowana ręka spoczywała na kołdrze. Przez jej usta znowu wychodziła rurka intubacyjna. Opadłam na krzesło i łzy poleciały po moich policzkach. Cholera co się ze mną dzieje? Nawet nie znam tej dziewczyny, a nie mogę wyrzucić jej ze swojej głowy. Odkąd wyjechałam do Stanów moją lekturą stały się jej tweety. Poznałam jej życie przez jej publikacje. Znalazłam ją na Facebooku przez co poznałam jej codzienność. Przeglądałam jej zdjęcia, wpisy, informacje. Wygrzebałem gdzieś nawet jej stare nagranie jak w wieku czternastu lat śpiewa na jakimś konkursie. Zakochałam się w jej głosie i usilnie pragnęłam go usłyszeć.
Jej mama poklepała mnie po ramieniu.
- Lekarz mówił, że doznała paraliżu sennego, który zatrzymał akcję jej serca. Nie potrafią tego wyjaśnić, bo to zdarza się tylko osobom śpiącym, a nie w śpiączce. Jakby miała sen, albo wspomnienie, które ją przeraziło. Jej mózg prawie się wyłączył. Jest w bardzo głębokiej śpiączce. Jej szanse na wybudzenie spadły praktycznie do zera. - głos kobiety łamał się, a na swoim ramieniu poczułam mokre krople. Wstałam i przytuliłam ją mocno. Obcą kobietę.
- Dziękuję, że tu jesteś. Ona bardzo by tego chciała. - uśmiechnęła się smutno po czym opuściła pokój razem z mężem i Wiktorią.
Po chwili weszły dziewczyny i przytuliły mnie mocno. Nawet nie wiem dlaczego, ale zaczęłam śpiewać. Dziewczyny dołączyły się, a nasze głosy przepełniał smutek...
It's a long, road
When you face the world alone
No one reaches out a hand
For you to hold
You can find love
If you search within yourself
And the emptiness you felt
Will disappear.***
Lauren's pov.
Znowu się wynurzam z głębi nieświadomości. Coś mnie wyciąga niczym lina ratunkowa z nicości, w którą się zapadłam. Jakieś uczucie na tyle uporczywe, by przebić się przez obojętność.
Głos...
Nie jeden...
Harmonia, która burzy mury zbudowane przez mój umysł, by ochronić mnie przed wspomnieniami.
Słyszę ją coraz wyraźniej...
Najpierw jest niczym rytmiczne buczenie, ale z każdą chwilą staje się coraz bardziej wyraźna...
"And then a hero comes along
With the strength to carry on
And you cast your fears aside"Żyję... Słyszę... Czuję...
Nie mogę się poddać. Muszę znaleźć w sobie siłę...
Chłodny uścisk na mojej dłoni. Lekka woń cynamonu, pomieszanego z potem. Chce otworzyć oczy, ale moje ciało nie współpracuje... Obudź się Lauren! Obudź się kretynko! Musisz otworzyć oczy! Koniec uciekania przed przeszłością!!!
"And you know you can survive
So when you feel like hope is gone
Look inside you and be strong
And you'll finally see the truth
That a hero lies in you"Wzięłam oddech... Ale już nie w swojej głowie. Moje ciało się poruszyło. Coś utrudniało mi oddech. Ostre światło poparzyło mi oczy, gdy rozpaczliwie kaszlałam, próbując złapać oddech...
Camila's pov.
- Doktorze!! Pacjentka kłóci się z respiratorem!
- Proszę wyjść! W tej chwili!
Zostałyśmy brutalnie wypchnięte za drzwi. Po mojej twarzy nadal spływały łzy.
- Lauren... - wyszeptałam...
_____________
Dzięki kochani za cierpliwość kochani :*Macie drugi, bo wiem, że długo musieliście na to czekać :*
~ Nani <3
CZYTASZ
I Got hit by the car to save my idol! // Camren Story
FanfictionWymarzony wyjazd, na który zarabiała od miesięcy. Koncert ukochanego zespołu. Czy tragiczny wypadek w Barcelonie zaprzepaści Lauren szanse na poznanie idolek? Życie bywa naprawdę zaskakujące... Okładka by Sheily2004 ❤️ #825 w fanfiction - 27.09.2016...