XXXVIII

2.5K 149 24
                                    

Camila's pov.

Wiedziałam, że Lauren mnie zabije za tę akcję z koncertem. Kiedy już pozbierałyśmy się z podłogi po jej efektownym "Co jest kurwa", gdy na nią wskoczyłyśmy, dopiero się zaczęło.

- Jak mogłyście! Przecież ja nie dam rady! To będzie jakaś katastrofa!

- Oj przestań Laur! Będzie super... Jesteś bardziej utalentowana niż my! - Normani pacnęła ją w głowę.

Dziewczyna spojrzała na nią z mordem w oczach.

- Camz czemu mi nie powiedziałaś?! Przecież wiesz, że nagrania to co innego. - spojrzała na mnie z wyrzutem.

- Zostawicie nas same? Muszę doprowadzić tego mazgaja do kupy. - powiedziałam do dziewczyn, na co wycofały się do salonu, a my poszłyśmy do pokoju Lo.

Dziewczyna usiadła na łóżku i się nie odzywała.

- Jesteś bardzo zła? - zapytałam.

Nadal cisza.

- Lolo... Nie bądź zła. Zobaczysz, że będzie super.

- Nie jestem zła Camz... Chciałabym, ale nie umiem się na ciebie gniewać. - powiedziała, na co wyszczerzyłam się jak idiotka. - Po prostu panicznie się boję... To zmieni całe moje życie.

Podeszłam do niej i przytuliłam ją mocno. Czułam jak drży.

- Zawsze marzyłaś o karierze. To da ci szansę. Chciałam pomóc... Przepraszam. - powiedziałam cicho.

- Nic się nie stało. W sumie jestem strasznie podekscytowana.

Uśmiechnęła się lekko, a ja przyciągnęłam ją do siebie. Nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. Tak bardzo za nią tęskniłam.

- Tęskniłam. - mruknęła pomiędzy pocałunkami.

- Ja też.

Po chwili oderwałyśmy się od siebie.

- Zaśpiewasz?

- Zaśpiewam.

***

Lauren's pov.

(Pochyły tekst wyznacza rozmowę po polsku)

- Lauren?! - wrzask Wiki i Marysi w telefonie prawie mnie ogłuszył.

- Przy telefonie. - odpowiedziałam ze śmiechem.

- Co jest?! Całe media trąbią o tobie?! Cała szkoła o tobie trąbi!

- Sama nie ogarniałam tematu. To była niespodzianka dziewczyn.

- Teraz twoja kariera nabierze rozmachu!!  Lauren to jest mega wydarzenie! - Marysia nie mogła opanować podniecenia.

Spojrzałam na dziewczyny rozwalone na kanapie i przysłuchujące się rozmowie. Ich miny, gdy próbowały ogarnąć o czym mówię... Bezcenne.

- Trzeba to opić!! - zarządziła Wika. - Będziemy za dwie godziny.

- Spoko, ale dziewczyny są u mnie. Pamietajmy, że Amerykanie mają słabe głowy. - wybuchłyśmy śmiechem na wspomnienie dziewczyn na ostatniej imprezie w Zakopanem.

- Poradzą sobie. Dobra my lecimy, bo Wietrzyńska popierdala już po korytarzu i nawołuje swoje owieczki do zagród. - znowu parsknęłam śmiechem. - Widzimy się za dwie godziny. Bajlando Laur!

- No papa!

Odłożyłam telefon i spojrzałam na dziewczyny.

- Za dwie godziny wbijają Wika i Maria. Robimy powitalne party dla was i opijamy mój pierwszy wstęp na żywo. - uśmiechnęłam się. - Camz proszę nie zaszczycaj mojej łazienki swoim szlachetnym "żigolo" - Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.

I Got hit by the car to save my idol! // Camren StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz