Bang! Ponad 1k gwiazdek i 4,5k wyświetleń! Dziękuję!!! Kocham was strasznie. Z tej okazji dodaję wcześniej ten rozdział :3
UWAGA!!!!!
Rozdział zawiera brutalne sceny! Nie odpowiadam za urazy psychiczne czytelników!_________________
Lauren's pov.
Trzy lata wcześniej...To już... Jest 20.30... Za pół godziny widzę się z Nat... Musi coś do mnie czuć, skoro chciała się spotkać ze mną sam na sam w ustronnym miejscu. Może się nawet pocałujemy? Napewno, skoro się ze mną umówiła!
- Mamo! Wychodzę! - krzyknęłam z progu do rodzicielki.
- Gdzie lecisz? Jest późno.
- Idę spotkać się z Natalią. Niedaleko Metra Wawrzyszew. Spokojnie mamo nic mi nie będzie. - powiedziałam. - Nocuje dzisiaj u Wiki tak czy siak, a to tylko po drodze.
- No dobrze skarbie. Baw się dobrze, ale nie idź do Wiki za późno. Jej rodzice też chcą odpocząć. - powiedziała i cmoknęła mnie w policzek.
- Spoko mamo. Kocham cię! - uśmiechnęłam się i wybiegłam z domu jak na skrzydłach.
Punktualnie o 21 wkroczyłam do lasu i udałam się na miejsce spotkania. Byłam taka podniecona. To już dzisiaj.
Wkroczyłam na polankę i zobaczyłam ją. Ubrała jeansy ciasno opinające jej zgrabny tyłek. Miała też luźną, czerwoną bluzę na suwak, która przyciągała spojrzenie. Jej blond włosy skrzyły się w blasku księżyca.
- H-hej. - powiedziałam nieśmiało.
- Hej Lauren. - powiedziała, a w jej oczach zatańczyły iskierki.
Stałyśmy chwilę w milczeniu. Czułam jej spojrzenie na sobie. Powiedziałam już wszystko co chciałam. Teraz jej kolej.
- Naprawdę mnie kochasz? - zapytała.
Pokiwałam nieśmiało głową i podniosłam wzrok. Dziewczyna uśmiechała się, wzięłam to za dobry znak i rozluźniłam napięte mięśnie.
- To... - powiedziała, a mi serce zabiło mocniej. Nagle jej wyraz twarzy minimalnie się zmienił. To już nie był wesoły uśmiech... Coś było nie tak. - Totalnie żałosne.
Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam, ale gdy zaśmiała się szyderczo, łzy stanęły mi w oczach.
- Boże jesteś lesbą! Nie wierze! Ohyda! Jak mogłaś w ogóle myśleć, że mogłam odwzajemnić to chore uczucie?! - każde jej słowo cięło jak nóż. Z każdym dawałam krok w tył. Nagle ktoś chwycił mnie za ramiona.
- A dokąd to?! Chyba nie myślisz, że tak po prostu sobie uciekniesz lesbo! - powiedziała. Dwóch chłopaków w kominiarkach trzymało mnie za ramiona. Dwóch kolejnych stanęło obok Natalii.
- Jesteś zboczona. To nie jest normalne! Co sobie ludzie w szkole pomyślą, kiedy dowiedzą się, że zadawałam się z lesbą? - podeszła do mnie i dała mi w twarz. - Chcesz mi zniszczyć życie?! - wykrzyczała, a ja już zalałam się łzami.
- Proszę.. - wyjąkałam. - Puśćcie mnie...
- Nie ma mowy. Zrobimy ci przysługę. Jeszcze nam za to podziękujesz. Wyleczymy twój chory mózg.
Napastnicy rzucili mną o ziemie. Próbowałam wstać, ale wtedy obrócili mnie na plecy i przygwoździli do ziemi. Wyrywałam się i próbowałam krzyczeć, ale wepchnęli mi jakąś szmatę do ust. Jeden trzymał mnie za ramiona. Dwóch za nogi. Ostatni położył się na mnie i zaczął całować moją szyję. Płakałam i błagałam w myślach, aby przestał. Rozpiął moją koszulę i zsunął mi stanik na brzuch. Dotykał moich piersi, ssał je. Chciałam wymiotować. Podwinął mi spódniczkę i zsunął moją bieliznę. Oblizał się obleśnie, zahaczając językiem o materiał kominiarki. Sprawnie rozpiął spodnie, a ja na widok jego przyrodzenia zaszlochałam mocniej. Natalia tylko stała i się śmiała.
Wszedł we mnie gwałtownie, a nieopisany ból zawładnął moim ciałem. Czułam się rozrywana od środka, a jego jęki wzmagały mój płacz. Krzyczałam w knebel. Miałam mroczki przed oczami. Wyszedł ze mnie i spuścił mi się na piersi. Zwymiotowałam w szmatę.
Skończył. Leżałam obolała i patrzyłam jak zapina spodnie. To koniec... Ale wtedy zamienił się z tym co trzymał moje ramiona... I wszystko zaczęło się od nowa...
Gwałcili mnie przez ponad czterdzieści minut. Każdy po kolei. Po trzydziestu nie miałam już siły krzyczeć. Leżałam bezwładna, zakrwawiona i totalnie zniszczona. Cała piątka stanęła nade mną i podnieśli mnie do pionu, co wzmogło ból w dolnej partii ciała. Patrzyłam pustym wzrokiem jak zapinają moją koszulę i brutalnie trzepią moje ubrania. Wyciągnęli szmatę z moich ust, która z ohydnym plaśnięciem uderzyła o ziemię. Natalia wyciągnęła wodę.
- Płucz usta. - siłą wlała mi wodę do ust, a ja przerażona zrobiłam to co kazała.
- Weź gumę. - wepchnęła mi kostkę do ust i wylała mi wodę na twarz, by obmyć ją z wymiocin.
Myślałam, że to koniec. Nareszcie. Z drugiej strony było mi wszystko obojętne. Chciałam zniknąć. Zabić się. Cokolwiek. Wtedy spomiędzy drzew wyszła dziewczyna.
- Wypluj gumę. - zakomenderowała Natalia.
Dziewczyna podeszła do mnie i z chytrym uśmiechem wpiła się w moje usta. Usłyszałam dźwięk aparatu. Błysnął flesz.
- Dzięki Nadia. - usłyszałam, a dziewczyna odsunęła się i splunęła mi pod nogi.
- Fuj. Gdzie mój hajs? - Natalia podała dziewczynie 50 złotych, po czym ta poszła w kierunku metra.
Faceci puścili mnie i upadłam na ziemię.
- Do zobaczenia w szkole tęczowy zjebie. - zaśmiała się Natalia i zniknęła wśród drzew.
Leżałam na ziemi czując się pusta. Bałam się, że wrócą. Już nie panowałam nad tym co robię. Łzy płynęły strumieniem po moich policzkach.
Nie wiem jak, ale następne co pamiętam to kiedy siedziałam skulona pod domem Wiki. Bezwiednie wybrałam jej numer, ale nie miałam siły odezwać się, gdy odebrała.
- Lauren! - usłyszałam jak przez mgłę. To głos Wiktorii.
Poczułam jak oplata mnie ramionami. Podniosła mnie i zaprowadziła do mieszkania.
- Lauren co tam się wydarzyło?!
- Spotkałam się z Natalią... - odezwałam się, lecz gdy wymówiłam imię dziewczyny wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Nie chciałam już więcej mówić. Moje słowa nie działały na Natalię i tych chłopaków. Nikt mnie nie słyszał... Więc po co mam próbować?
___________
Ryczałam jak to pisałam 😭😭😭😭Na dzisiaj zakończę tym negatywnym akcentem. Sorki jeśli zbyt brutalne. Komu się nie podobało?
~ Nani <3
CZYTASZ
I Got hit by the car to save my idol! // Camren Story
FanfictionWymarzony wyjazd, na który zarabiała od miesięcy. Koncert ukochanego zespołu. Czy tragiczny wypadek w Barcelonie zaprzepaści Lauren szanse na poznanie idolek? Życie bywa naprawdę zaskakujące... Okładka by Sheily2004 ❤️ #825 w fanfiction - 27.09.2016...