9

2.3K 251 12
                                    

Kilka minut później byliśmy już we więziennej toalecie. Moja twarz momentalnie się skrzywiła, kiedy poczułam okropny zapach.
- Ja pierdole- krzyknął Chanyeol zatykając  nos.
- W czym problem?- zapytał niski mężczyzna.
- Co tu tak śmierdzi?- zapytałam.
- Powinnaś się sama domyślić- powiedział i uśmiechnął się pod nosem- A i ubierzcie rękawiczki! Nie wiadomo co tam spotkacie- powiedział wychodząc.
Facet zamknął drzwi i tak nastała cisza. Usiadłam na podłodze przy drzwiach i przeglądałam się brudnemu pomieszczeniu.
- Zaraz zwymiotuję- powiedziałam.
- Dlaczego płaczesz?- zapytał Chanyeol otwierając małe okno.
- Ja płacze? To pewnie przez ten smród- powiedziałam- Normalnie czuję, jak to mi wypala oczy.

- Spokojnie, dzisiaj stąd uciekamy- powiedział.

- Wymyśliłeś jakiś plan?

- Tak. Potrzebujemy przebrania. Nie wiem jeszcze jak to zrobimy, ale trzeba będzie przejść głównym korytarzem i nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Jeśli nam się uda, to będzie cud- powiedział i oparł się o ścianę. 

- Okej, wszystko fajnie, tylko skąd weźmiesz stroje? 

- Nie wiem... chyba będzie trzeba - zrobił cudzysłów w powietrzu- pożyczyć coś od policjantów. 

- Jak?- zapytałam.

- Nie wiem jeszcze... trzeba będzie zając się jakimś policjantem.



Kilka godzin później ja i Chanyeol wróciliśmy do naszej celi. Z każdą chwilą byłam coraz bardziej podekscytowana. Chanyeol wytłumaczył mi co i jak mam zrobić, po czym zaczęliśmy realizować plan.

- Ktoś idzie- powiedziałam.

Chanyeol stanął przy ścianie i w ukryciu czekał, aż do celi wejdzie policjant.

- Przepraszam- powiedziałam podchodząc do krat- Może mi pan pomóc? 

- Coś się stało?- zapytał młody mężczyzna.

- Ym... tak. Wydaję mi się, że kapie mi z sufitu- powiedziałam.

Serio Asami? Tylko na tyle cię stać? Chanyeol zakrył dłońmi swoją twarz i dalej czekał na swoją kolej.

-  Z sufitu?- zapytał zdziwiony.

- Jesteś tu nowy?- zapytałam.

- Ym... tak.

- Oj... widać. Musisz się jeszcze wiele nauczyć. Pamiętaj, jeśli chcesz tutaj pracować to musisz zapewnić przebywającym tutaj bezpieczeństwo. Nie czuję się bezpiecznie z przeciekającym sufitem, dlatego musisz coś z tym zrobić.

- To ja pójdę po kogoś bardziej doświadczonego- powiedział niepewnie.

- Nie! Po co? Nie umiesz podstawić wiadra?- zapytałam łapiąc go przez kraty za rękaw.

- Za przeproszeniem- powiedział odciągając moją rękę- Zaraz coś przyniosę- powiedział i odszedł.

Odetchnęłam z ulgą. 

- Sufit? Serio?- powiedział Chanyeol.

- Ciszej, bo jeszcze cię usłyszy- powiedziałam.

- Przepraszam, że przeszkadzam ci w zawieraniu nowych znajomości! Siedzenie w kącie mając 1,85 nie jest całkiem przyjemne.

- Dobrze, że jest ciemno, bo gdyby ciebie zobaczył, to by dostał zawału. Aż mi się go zrobiło szkoda. Jak chcesz mu odebrać ubrania?- zapytałam.

- Mam nadzieję, że ty dasz radę- powiedział i uśmiechnął się.

- Ha ha...śmieszne.- powiedziałam i podeszłam do niego.

- Co jest śmieszne?- zapytał tamten chłopak.

- Ym...- zająknęłam się zasłaniając szybko klęczącego Chanyeola- Nic. Masz wiadro?- zapytałam.

- Tak- powiedział otwierając drzwi- To gdzie kapie ta woda?

- W tamtym kącie- pokazałam palcem.

- Jesteś pewna? Ja tu niczego nie widzę- powiedział.

- Przypatrz się- powiedziałam i kopnęłam lekko Chanyeola- Idź- szepnęłam.

- Nie, dalej nic nie widzę- powiedział chłopak.

Chanyeol po woli podchodził do niego z deską w rękach. Nawet nie chcę pytać skąd ją wziął. Mój ,,wspólnik'' zamachnął się i uderzył policjanta w głowę.

- Nie zabiłeś go?- zapytałam lekko zszokowana. 

- Nie. Szkoda, że nie powiedziałaś mi o tym, że on jest taki niski- powiedział.

- A co to zmienia?- zapytałam.

- To, że ja się nie zmieszczę w jego ubrania! Kretynka!

- Nie jestem kretynką! Stój przy drzwiach i patrz czy nikt nie idzie- powiedziałam i podeszłam do leżącego chłopaka.

- Co ty robisz?

- Rób co każę!- powiedziałam i zaczęłam rozbierać tamtego- I nie patrz tutaj, bo będę się przebierać.


Kilka minut później byłam już przebrana. Miałam na sobie białą koszulę, czarne spodnie, a włosy schowałam do czapki. Wpadłam na pomysł, który mógł się udać. 

- Chodźmy zanim się obudzi- powiedziałam biorąc Chanyeola za rękę.

- Nie wiem co kombinujesz, ale nie podoba mi się- powiedział.

- Zaufaj mi- powiedziałam i złapałam obie jego ręce w nadgarstku- Prowadź nas do wyjścia.

Szliśmy spokojnie korytarzem. Chanyeol szedł pierwszy z rękami do tyłu, a ja go ,,prowadziłam'' w stroju policjanta. 

- Daleko jeszcze?- zapytałam cicho.

- Jeszcze dwa korytarze...

Spokojnie Asami nie płacz. To tylko rola. To nie jest naprawdę! Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, kiedy po przejściu przez te dwa korytarze nikt nie zwracał na nas uwagi.

- Stój tu i patrz czy nikt nie idzie- powiedział Chanyeol.

- Ale co jak cię zobaczą?- zapytałam.

- Spokojnie. Nikogo tam nie będzie.

Zrobiłam tak, jak kazał Chanyeol. Czułam się dziwnie. Była to mieszanka strachu, podekscytowania i trochę chciało mi się płakać, ale to z nerwów. 

- Cholera- krzyknął Chanyeol.

- Co się stało?

- Skubani mają wejścia na linie papilarne- powiedział.

- Spróbuj to jakoś złamać!- powiedziałam.

- Nie mamy czasu musimy znaleźć inne wyjście. 

Nagle usłyszeliśmy krzyki i w całym więzieniu zaczęły palić się czerwone lampy.

- Kurwa, skapnęli się- powiedział Chanyeol.

- Podsadź mnie- powiedziałam.

- Ale po...

- PODSADŹ MNIE- krzyknęłam.

Chłopak złapał mnie i podniósł a ja kopnęłam małe urządzenie przy drzwiach.

- Odsuń się- rozkazał.

Chłopak uderzył nogą w drzwi, a te się otworzyły.

- Dobra, spieprzamy stąd- powiedział podając mi rękę. 

You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz