50

1.2K 177 12
                                    

 PERSPEKTYWA CHANYEOLA

Nagle padł strzał. Jin Ho przeklął pod nosem, po czym kazał kogoś zabić. Starałem się odwrócić, ale przez liny nie mogłem.

- Kurwa- krzyknął i złapał się za dłoń.

Mężczyzna odwrócił się i zaczął coś robić przy tej ręce, gdy nagle ktoś zasłonił mi usta. Zobaczyłem Asami. Dziewczyna utkwiła swój wzrok na moim policzku,  położyła palec wskazując na ustach, cały czas zerkając na Jin Ho. Nie mogłem uwierzyć, że to ona. Poczułem wielką ulgę, że nic jej się nie stało. Po chwili byłem wolny. Asami dała mi pistolet, który od razu wycelowałem w Jin Ho. Dziewczyna stanęła obok mnie i zrobiła to samo. 

- Jak słodko- powiedział Jin Ho, odwracając się- Witaj Asami. Cieszę się, że nie wybuchłaś.

- Nawet się do niej nie odzywaj!- krzyknąłem i podszedłem do niego.

- To trochę nie fair. Nie mam broni- powiedział.

- Nie obchodzi mnie to- powiedziałem i uderzyłem go w twarz. 

- Zabij mnie- powiedział, podnosząc ręce do góry- No dalej!

Przyłożyłem pistolet do jego głowy.

- Nie zniżę się do twojego poziomu- powiedziałem i popchnąłem go w stronę krzesła- I bez żadnych gwałtownych ruchów- powiedziałem i przywiązałem jego dłonie do krzesła.

Wstałem i podszedłem do Asami. Tak bardzo się o nią martwiłem, że nie wiedziałem co robić. Po jej oczach wiedziałem, że płakała. Nawet nie byłem w stanie wyobrazić sobie, przez co musiała przejść. Jej ubrania były podarte, ręka i noga krwawiły, a mimo i tak uśmiechała się do mnie.

- Chanyeol, nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że jesteś ca...- przerwałem jej pocałunkiem.

- Też cię kocham.- powiedziałem i przytuliłem ją.

- Martwiłam się o ciebie- powiedziała- Chen też tu jest. Musimy mu pomóc.

- Czyli jednak udało mu się ciebie znaleźć. Miał cię zostawić w bezpiecznym miejscu!- powiedziałem marszcząc czoło.

- I chciał, ale nie mogłabym siedzieć i czekać czy wrócisz żywy czy nie.- powiedziała i wtuliła się w mój tors.

- A to co?- zapytałem dotykając jej ręki.

- Mały wypadek przy pracy.

- Chanyeol!- usłyszałem głos Chena.

- A gdzie tamci?

- Zgubiłem ich. Pewnie nie na długo, ale mamy kilka minut.- powiedział.

- Dobra, Asami wezwij policje, ja z Chenem zajmiemy się Jin Ho.- powiedziałem.

Dziewczyna kiwnęła głową i zniknęła. Chen i ja nie musieliśmy długo czekać, na pojawienie się ludzi Jin Ho. Zaczęła się strzelanina. Wydawało by się, że ci faceci to nie ludzie, tylko roboty, ale ostatecznie udało nam się powalić kilku z nich.

- Chanyeol, Jin Ho uciekł.- powiedział Chen- Widziałem, jak wchodzi po schodach.

Bez wahania pobiegłem w stronę schodów. Kiedy udało mi się go dogonić, zamurowało mnie.

- Stój tam, gdzie stoisz- powiedział przykładając do szyi dziewczyny nóż- Chyba, że mam jej poderżnąć gardło.

- Puść ją!- krzyknąłem.

- Dawaj pistolet- powiedział i wepchnął Asami do pomieszczenia, po czym zamknął ją na klucz- Dawaj pistolet!

- W porządku!- powiedziałem i rzuciłem mu broń.

Mężczyzna szybkim krokiem poszedł w stronę schodów. Podbiegłem do drzwi i pociągnąłem za klamkę, ale drzwi ani drgnęły.

- Jin Ho! Oddawaj klucz!- krzyknąłem i podbiegłem do schodów.

- Jaki klucz?

- Drzwi są zamknięte!

- To już nie mój problem.- odpowiedział.

- Chanyeol!- krzyknęła Asami.

- Spokojnie, zaraz cię stamtąd wyciągnę!- powiedziałem, a w oddali usłyszałem strzał.

- Chan... tu jest ogień.- powiedziała Asami.





****
Chce Was poinformować, że ostatni rozdział trochę się spóźni

You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz