Część 3

2.7K 218 7
                                    

  Pov. Daniel
Camila zawsze gdy mówiła o Nicku była szczęśliwa, a gdy do niego chodziła była wniebowzięta. Przez to wywnioskowałem, że jest dla niej dobry, ale teraz poważnie się zastanowię.
- Jakim ja jestem hujem... ja pierdole... ona mi nie wybaczy... nigdy... kurwa... - przypierdolił bym mu, ale on sam wie co zrobił. Słusznie obwinia się o jej reakcję. Gdyby na nią nie nakrzyczał, nie bałaby się i nie uciekła.
- Gratuluję przyjacielu! Przez ciebie przynajmniej przez tydzień nie wyjdzie! Przecież wiedziałeś, że dla niej zwierzęta są inne! To po co otwierałeś gębę?! Gdyby jej coś groziło, nawet by tu, nie podeszła, bo my tu byliśmy! - Chris zaczął się na niego wydzierać, a ten stał przyswajając informacje.
- Chris spokojnie - Tony położył mu rękę na ramieniu - Stało się i nic już z tym nie zrobisz. Cam teraz zasnęła, więc się trochę uspokoi, ale to on będzie miał przechlapane. Powiedz mi tylko, czy ona jest dla ciebie ważna? - zwrócił się do Nicka
- Jak cholera. Jest moją rodziną, której nie mam - podszedł do szyby i przyłożył do niej rękę - A teraz wszystko zepsułem - spuścił głowę
- Sorki, że się wcinam, ale jak ona tam weszła? - zapytał jakiś chłopak, który przyjechał z nimi. A kolejna dwójka stała za nim .
- Cóż... najprościej mówiąc, Cam zawsze była blisko ze zwierzętami. Nawet gdy miała dwa latka, bawiła się z nimi. One zawsze się nią zajmowały, chroniły - powiedziałem wspominając
- A pamiętasz sytuację, gdy miała dwa latka i miesiąc? - ja się uśmiechnąłem, a nowi patrzyli na Toniego nie wiedząc o co chodzi - gdy była mała, pewien fagias chciał ją porwać. Wtedy była w tym pokoju. Oczywiście nas tam nie było, ale kamery tak. Przeszedł wszystkie zabezpieczenia niezauważony. Gdy miał już zabierać Cam, jej przyjaciele się zbuntowali i oczywiście ją uratowali. Później przez pięć dni jej nie wypuszczali z pokoju. Chyba przez strach, że ją stracą. Ale ciała nigdy nie znaleziono... - wyjaśniłem trójce niedoinformowanych - Możecie się przedstawić? Jakby nie patrzeć, nie znam was... - spojrzałem na nich przeszywającym wzrokiem
- Pewnie, już. Ja jestem Tristan, ale mówią na mnie Tris. Ten złośnik, który nakrzyczał na dziewczynkę, to Oliver i nasz lider - Krystian, czyli Kris.
- Nakrzyczał...?! - ma przejebane! Jak śmiał?!
- Cóż... Oliver. Tłumacz się - Tristan wymiękł. I dobrze, bo zaraz oszaleje...
- Jakby to... no wie pan... - nie wiedział co powiedzieć
- Nie. Nie wiem - powiedziałem, coraz bardziej zły. Wręcz wściekły!
- No bo wbiegła do pokoju, gdy... - patrzył na moją reakcję - rozmawialiśmy na ważny temat i... tak jakby... się zdenerwowałem... więc... mogłem powiedzieć parę słów... za dużo... - ja go uduszę... tak po prostu!
- Chris, Tony, chodźcie ze mną na chwilę, bo go uduszę... - spojrzałem na niego wymownie, na co on się skrzywił. ,,Bracia,, Cam, a moi,, synowie,, niechętnie poszli ze mną do mojego biura. Dość blisko ulubionego pokoju mojej perełki, gdzie byli jej przyjaciele.
- Zacznijmy od tego, że mimo zrobiliście to o co was prosiłem, to trochę mi źle... - po chwili za śmialiśmy się, ale trzeba być poważnym - Cam ma za dwadzieścia minut spotkanie z naszymi sprzymierzeńcami. Trzeba coś zrobić.
- A może odwołamy je?
- Niezły pomysł Chris. A później jeszcze powiedzmy mi, że Cam nienawidzi zwierząt - od razu wyczuli sarkazm. Na całe szczęście.
- To co mamy zrobić? - Tony
- Obudzić ją. Może i się spóźni, ale już to jest lepsze, niż tak ich wystawić.  

  Pov. Cam
Obudziłam się i miałam wrażenie, że ktoś coś o mnie mówi. Nagle sobie przypomniałam. Ja mam spotkanie! Szybko wstałam z Lewcia i odkryłam się z koca. Zanim wyszłam z pokoju, zobaczyłam że moi przyjaciele są smutni iż muszą zostać sami. Po chwili namysłu zdecydowałam, że pójdą ze mną.
- Tylko macie być grzeczni. Zgoda? - odpowiedzieli mi potwierdzająco, więc otworzyłam drzwi na całą szerokość, wychodząc pierwsza. A oni zaraz po mnie. Po drodze do mojego pokoju widziałam trochę nowych, zdziwionych mężczyan. Pewnie dlatego, iż jestem tu jedyną dziewczyną to dlatego, że idę sobie spokojnie z lwem, gepardem, zebrą, małpą i jadowitym wężem, który tak się składa ułożył się wygodnie na mojej szyi, głowie i trochę go podtrzymuję. Widziałam jeszcze stare twarze. Oni salutowali mi, a nowi nie wiedzieli o co chodzi, dlatego stali i nie wiedzieli co mają zrobić. Zawsze po moim odejściu nieznajomi pytali się kim ja jestem, dlaczego mi salutowali i tak dalej. Gdy w końcu weszłam do pokoju zobaczyłam moją twierdze, gdzie wejść mogę tylko ja.    

  Moi przyjaciele zaczekali przed pokojem i pilnowali, by nikt nie wszedł

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Moi przyjaciele zaczekali przed pokojem i pilnowali, by nikt nie wszedł. Musiałam przebrać się w bardziej eleganckie rzeczy.  

Tak, to znowu ja :pWitam was ciepło i serdecznie ( w przeciwieństwie do tego jak jest na dworzu XD) Leczę na komentarze, gwiazdki i widzimy się w kolejnym rozdziale!!! :***Ps

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak, to znowu ja :p
Witam was ciepło i serdecznie ( w przeciwieństwie do tego jak jest na dworzu XD)
Leczę na komentarze, gwiazdki i widzimy się w kolejnym rozdziale!!!
:***
Ps. Dzisiaj postaram się dodać nową książkę.

Ona i zwierzętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz