Część 30

628 64 0
                                    

Nie chciałam się zatrzymać pomimo nawoływań całej ich paczki. Można nawet powiedzieć, że ja tego w planach nie miałam. Przyśpieszyłam jeszcze bardziej. Chciałam po prostu jak najszybciej znaleźć się pod sekretariatem. Czy to źle? Chyba tak, bo moi nowi ,,znajomi,, pobiegli za mną. Już prawie byli przy mnie, ale wbiegłam do sekretariatu.
- Dzień dobry. Ja jestem nową uczennicą - starałam się, by pani za biurkiem mnie usłyszała.
- Ach tak... - zaczęła czegoś szukać - Tutaj masz plan, a książki dostaniesz w następnym tygodniu, ponieważ jeszcze nie przyszły - pożegnałam się z panią i wyszłam na korytarz. Od razu dopadły mnie cztery osoby.
- Jaką masz teraz lekcję? - pierwszy zapytał chyba... Alex. Spojrzałam na swój nowy plan i odpowiedziałam cicho.
- Matematykę... - powiedziałam patrząc wszędzie, tylko nie na nich.
- Więc mamy razem - chłopak uśmiechnął się. Jednak to nie był Alex, tylko Oliver. Ta... Dobrze wiedzieć.
- Tylko bądź przy niej, bo ja nie mogę. Jak coś to powyrywam ci wszystkie kłaki - jak dla mnie dziwna groźba, ale chłopak złapał się za włosy. Widocznie bardzo o nie dbał.
- Wróci do ciebie w nienaruszonym stanie - zapewnił go poważnie. Widzę, że włosy ponad życie...
- Ufam ci, Oliver - przybił z nim piątkę - A ty maluchu, nie bój się. Jeśli Oliver mówi, że cię ochroni to tak będzie - przytulił mnie. Na początku się wyrywałam, ale gdy stwierdziłam że nie ma to większego sensu, przestałam. Jedyne co wiedziałam o moich talentach, to szybkie branie nogi za pas. A w tej chwili nawet nie mam się jak ruszyć, więc z tego nici... - Nic ci nie będzie. Obiecuję - nie wiem dlaczego tak powiedział. Czy wyglądam na tak... załamaną? Może... Kiwnęłam niepewnie głową i ruszyłam za Oliverem do sali.
- Camila, tak? - kiwnęłam głową - Nie denerwuj się - znów się uśmiechnął. Źle się czułam, ponieważ znów na nas, a raczej mnie, patrzyli. Wiedziałam, że uchodzą tutaj za tych ,,złych,, chłopców. Weszliśmy do klasy, a nauczyciel stanął przy mnie.
- Klaso, to wasza nowa koleżanka. Przedstaw się - zwrócił się do mnie.
- Jestem Camila - powiedziałam głośniej niż zazwyczaj, ale i tak cicho.
- Dobrze. Usiądź gdzie chcesz - powiedział a ja zaczęłam się rozglądać po klasie. Chłopaki zaczęli na mnie gwizdać i wołać żebym usiadła z którymś z nich. Nie wiedziałam już nawet gdzie się patrzeć, bo gdzie nie spojrzę, tam ktoś do mnie krzyczy.
- Zamknijcie się! - aż podskoczyłam na głos Olivera. Wstał z ostatniej ławki i podszedł do mnie. Złapał moją rękę, na co starałam się nie zwracać uwagi. Zaczął ciągnąć mnie w kierunku ostatniej ławki, z której przyszedł. Odsunął mi krzesło i pokazał z uśmiechem bym usiadła. Z wahaniem spełniłam jego niemą prośbę. Wszyscy patrzyli na to oniemiali, a dziewczyny zabijały mnie wzrokiem.
- Dziękuję, Oli - zanim ugryzłam się w język, słowa opuściły moje usta.Schyliłam głowę i miętoliłam bluzę Krisa. Pewnie nie lubi jak ktoś go tak nazywa.
- Nie ma za co - przyjrzał mi się bliżej - Nie lubię, jak ktoś tak do mnie mówi - pewnie zaraz na mnie nakrzyczy, albo uderzy. Nie wiem czemu o tym pomyślałam. Ale gdy podniósł rękę spięłam się i przygotowałam na uderzenie. Jak się po chwili okazało, chciał mi ją położyć na ramieniu. Niestety zauważył mój strach - Ale gdy ty to mówisz, nie przeszkadza mi to - ... tego się nie spodziewałam... Nie wiedziałam, czy mogę mu ufać.
- Oliver! - przestraszyłam się. Znowu... Jednak teraz przez nauczyciela - Skoro zagadujesz naszą nową koleżankę, to zapewne znasz odpowiedź na podane zadanie? - patrzył na niego zdenerwowany. Oliver się spiął.
- Cholera... - usłyszałam chłopaka siedzącego obok. Muszę coś zrobić, no bo w końcu mi pomógł...
- Prze pana... - nauczyciel spojrzał na mnie - To ja zagadałam Olivera... - chłopak popatrzył na mnie zszokowany. Nauczyciel także.
- W takim razie to ciebie zapraszam do tablicy - kiedyś musiało to nadejść... Szłam powoli licząc, że jeszcze się rozmyśli. Jednak cierpliwie czekał, aż się tam znajdę. Spojrzałam zrezygnowana na tablicę. Przeczytałam po cichu trzy pytania. Złapałam niepewnie kredę i zaczęłam pisać odpowiedzi. Nie wiem skąd wiedziałam co trzeba zrobić, ale pisałam to co uważałam. Rysunkami też nie gardziłam. Skończyłam może po dziesięciu minutach.

Przepraszam, że tak późno, ale nie zauważyłam, że rozdział się nie opublikował... -_-
Mam nadzieję, że się wam spodoba!!! :***

Ona i zwierzętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz