"Anioł i Demon'' cz.1

1.9K 134 93
                                    


(ludzie od zawszę mówią że czasem nienawiść może przerodzić się w miłość. Nikt do końca nie potrafi wytłumaczyć w jaki sposób to się dzieje. Ta opowieść będzie o tym jak to nienawiść zmieniła się w namiętne uczucie między "Aniołem" a demonem. Jeszcze krótkie pozdrowienia dla Pewnego Liliego i Hyde, bez nich bym tego nie napisała. PONIEWAŻ NIE CHCIAŁAM I ZOSTAŁAM ZMUSZONA. ale o tym już mniejsza bez zbędnego tłumaczenia i wstępów życzę wam miłego czytania)

Kiedy słońce zawitało na niebie i swoimi promieniami przez szybę hotelowego okna raziło moje jeszcze zamknięte powieki było to dla mnie znakiem że czas już wstać.

Kiedy otworzyłem swoje oczy zaspanym, powolnym i żmudnym krokiem udałem się w stronę drzwi prowadzących do toalety.

 Myjąc swoje zęby myślałem o tym czy nie stał się jakiś cud i może jakimś trafem ten cholerny szczur zmarł i nie zobaczę już więcej go moimi oczami.

Po moich jakże ważnych przemyśleniach przemyłem szybko twarz i założyłem na swój różowy podkoszulek swoją czarną bluzę, potem spodnie, buty i inne rzeczy by nie wyjść na zewnątrz w samych bokserkach.

Przeczesałem włosy swoją ręką wychodząc na korytarz chcąc już wyciągnąć tego szczura z wynajętego dla niego pokoju ponieważ nie miałem czasu by czekać na niego, tego by jeszcze brakowało. 

Zanim zdążyłem wyciągnąć rękę by zapukać do drzwi usłyszałem ten obrzydliwy dla moich uszów demoni cichy śmiech

-Co tak długo "aniołeczku" myślałem że jednak anioły wstają wcześniej- Powiedział Hyde idąc powolnym krokiem w moją stronę, jak widać był w holu, piętro niżej, szczerze mało mnie obchodziło ale było widać że już dawno wstał 

-Sądzę że ty jednak nie spałeś, przecież zło nigdy nie śpi- Powiedziałem swoim oschłym, spokojnym i bez namiętnym tonem, tak po prostu od niechcenia.

-Okrutne Lichtaaaan~- powiedział przeciągając słowo swoim szczurowatym i piskliwym głosem stając ze mną oko w oko- oczywiście że śpię, w końcu jestem twoim słodkim jeżem~ jeże muszą spać- mrugnął okiem pokazując przy tym język

-Kłamiesz, łatwo to rozpoznać- Spojrzałem na niego swoimi rozgniewanymi oczami

-Naprawdę?- zająknął się tak jak by był zszokowany tym że odkryłem jego kłamstwo

-Łatwo rozpoznać to czy demon kłamie, wystarczy że otwierasz usta, wtedy już mam pewność- powiedziałem poważnym tonem pianisty

-bardzo śmieszne- odpowiedział niskim tonem dość chyba nieusatysfakcjonowany moją odpowiedzią 

-mi jakoś nie jest do śmiechu szczurze, choć już bo się spóźnimy, mam kilka spraw do załatwienia- idąc w stronę schodów w dół szturchnąłem go ramieniem lecz zatrzymując się w połowie- zapomniałem, idź po klatkę, nie zamierzam chodzić z tobą w ludzkiej formie po Tokyo- warknąłem

-dobrze lichtan- powiedział znudzonym i dosyć oschłym tonem otwierając zdenerwowany drzwi 

(więc 1 część za nami... jak ja się cieszeeeee)


Przez nienawiść do miłości [Lawlicht]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz